Witam serdecznie
Poszukuję dziewczyn, które rodziły lub będą rodziły w Łodzi w szpitalu Madurowicza
Napiszcie co sądzicie o tym szpitalu
18 marca 2013 17:51 | ID: 930492
Witam ja rodziłam w Madurowiczu w grudniu 2012 (3m-ce temu) Miałam cc. Jestem bardzo zadowolona z tego szpitala:super opieka,położne/pielęgniarki ok i nawet fajne dziewczyny,z którymi leżałam zarówno na perinatologii jak i na poporodowym. Zaczynając od początku...do szpitala trafiłam 3 dni po terminie porodu nie potrzebowałam żadnego skierowania jedyne co potrzebne jest na izbie przyjęć to dowód osobisty, badania z okresu ciąży, karta przebiegu ciąży i książeczka ubezpieczeniowa (stempel ważny tylko 1 mc). Na izbie przyjęć zrobiono mi badanie ktg, zmierzono ciśnienie, przeprowadzono ze mną wywiad i skierowano na oddział perinatologii. Tam pobrano mi krew do badania, bardzo miła położna powiedziała na wstępie wszystko co powinnam wiedzieć o oddziale ciąży porodzie itd więc żadnych pytań nie miałam.Wieczorem dostałam pojemniczek na mocz, aby rano zrobić i oddać do badania (na oddziale oczywiście) Następnie lekarz mający dyżur zbadał mnie ginekologicznie porozmawiał i tyle (był piątek). Na odziale jak to na oddziale rano tony, w ciągu dnia ktg obchód rano i wieczorem i tyle (przez weekend) ewentualnie pomiary ciśnienia jak ktoś miał za niskie lub za wysokie. W poniedziałek po rannym obchodzie miałam przeprowadzone badanie usg, a następnie ginekologiczne, na którym ordynator stwierdził, że na następny dzień cc (wskazania: 2-ga ciąża, stan po cc, duża waga urodzeniowa dziecka- 4,040,zmniejszona ilość wód płodowych). Od razu powiem, że tam na wstępie pytali czy chcę rodzić siłami natury czy przez cięcie (każdego pytają) mi szczerze mówiąc było obojętne byle jak najszybciej urodzić...Samo przygotowanie do cięcia wygląda tak: dzień przed jesz tylko do 14(pierwsze danie obiadu drugie już nie) potem do 22 możesz pić.Jeżeli nie jesteś ogolona dają ci jednorazową golarkę i musisz się ogolić później położna sprawdzi czy ok ewentualnie poprawi (przynajmniej mi poprawiła bo miałam tak ogromny brzuch że nic nie byłam tam w stanie zobaczyć) Jeżeli chcesz wieczorem przed snem dostajesz "kielicha"na dobry sen...następnie rano pobranie krwi,założenie welfronu i lewatywa.Na jakieś 1,5 godz przed cc zakładają cewnik (nic nie boli) i dają kroplówkę. Potem przyjeżdża po ciebie z wózkiem inwalidzkim położna i zabiera cię na operacyjną. Tam siadasz na łóżku robią ci znieczulenie w kręgosłup i za chwilę lezysz na stole i nic nie czujesz,jesteś zasłonięta parawanem nic nie widzisz z jednej strony pielęgniarka daje ci coś dożylnie z drugiej anestezjolog co chwilę pyta czy wszystko w porządu ogólnie bardzo miła atmosfera. Po wyciągnięciu dziecka czego w ogóle nie czułam mówią że już się urodził następnie pokazują ci dają pocałować pokazują również krocze (płeć) i opaseczki na rękach i zabierają bobaska piętro niżej a ty jesteś w tym czasie zszywana.Następnie trafiasz na pooperacyjny tam masz podawane leki dożylnie móże byc przy tobie ktoś bliski co chwilę przychodzi położna patrzy czy wszystko ok podmywa cię zmienia podkłady i dostajesz sól fizjologiczną do zwilżenia ust. Dziecko przynoszą ci na jakieś 10 min żebyś mogła sobie potrzymać obejrzeć i tatuś również i tyle.Kolejnego dnia pomagają podnieść ci się z łózka i stanąć na nogi (boli jak cholera i jest ciężko) przesiadasz się na wózek i zwożą cię na poporodowy.Tam jak już jesteś w stanie chodzić masz siłę żeby nie paść i dojść chociaż do kibelka odłanczają ci cenik (również nie boli) i przywożą maluszka.Jeżeli nie potrafisz przewinąć pokazują pomagają, gdy nie potrafisz przystawić do piersi również pomogą i już przez cały pobyt masz dzieciątko przy sobie (również w nocy) dostajesz czopka przeciwbólowego (polecam sobie włożyć bardzo pomaga) i tak co 12 godz, dostajesz również paczkę tych dużych podpasek i paczkę podkładów na łóżko. Twój pierwszy posiłek to kilka malutkich sucharków i kleik ryżowy (stawia na nogi) kiedy już czujesz się na siłach idziesz pod prysznic albo z kimś bliskiem bądż z położną i przebierasz się w swoja koszulę. Na tym odzdziale są już 4 obchody: 2 ginekologów i 2 pediatrzy rano i wieczorem. Jeżeli nie masz ubranka ubierają ci dziecko w ich ubranka zawijają w beciki wieczorem kąpią i tyle. Jeżeli nie chcesz karmić piersią (ja nie chciałam) zgłaszasz to na porannym obchodzie i przepisują ci lek na zatrzymanie laktacji również podpisujesz papierek że na własne życzenie nie chcesz karmić.Nikt tam z tego powodu nie robi ci żadnych nieprzyjemności po pokarm dla dziecka chodzisz do pokoju położnych i tam dostajesz mleko w jednorazowych buteleczkach i do tego są jednorazowe smoczki mówią ile dziecko powinno zjeść i tyle. Bardzo ważne byś przy wypisie ze szpitala poprosiła o wypisanie recepty na te czopki przeciwbólowe nie są drogie a naprawdę potrafią ułatwić sprawowanie naa dzieckiem. Co do jedzenia to takie sobie, ale przecież zawsze ktos z bliskich może dowieźć coś smaczniejszego :) Jedyne co zostawia do życzenia to panie sprzątające a właściwie nie one tylko efekty ich pracy...Mimo tego jestem bardzo zadowolona z tego szpitala bez porównania (pierwsze cc miałam w rydygierze szczerze nie polecam tego szpitala) normalnie dzień do nocy...Do szpitala warto mieć z 3 koszule, szampon,pastę i szczoteczkę do zębów i najlepiej szare mydło klapki pod prysznic z 2 ręczniki duże i jeden mały, jakiś dezodorant,wkładki laktacyjne sztućce kubek a dla dzidziusia ok 15 pampersów (jak nie masz to ci dadzą) 2 pieluchy tetrowe możesz swój becik ale nie musisz z 3 pary bodów, jakieś pajacyki czy śpiochy i kaftaniki jak ci wygodniej będzie ubierać dziecko ewentualnie jakaś czapeczka chociaż tam w salach jest dosyć ciepło a w dzień powiedziałabym że wręcz duszno (przypominam że rodziłam w grudniu) do kąpieli dla dzidziusia nie potrzebujesz nic aaaa... i możesz wziąć jakiś kremik do dupki maleństwa sudocream czy linomag wedle własnych upodobań. A wię powodzenia dziewczynki trzymam kciuki za was i wasze maleństwa!!!!!!!!!!
10 kwietnia 2013 16:03 | ID: 944520
Rodziłam w szpitalu Madurowicza (filia Pirogowa) przez cesarskie cięcie w marcu 2013r. Postaram się rzeczowo opisać wszystko krok po kroku:
-Zaraz po wyciągnięciu malucha z brzucha lekarze zabierają go do oceny, zważenia, zmierzenia, itp. Trwa to kilka minut, a później na chwilę pokazują go mamie, dają dotknąć, pocałować. Po tym zabierają z powrotem. Dziecko trafia na jaki czas do inkubatora, żeby się dogrzać. Z mamą spotka się znowu dopiero za kilkanaście godzin.
-Ojciec dziecka nie ma wejścia na salę operacyjną, nie może też „podglądać” co się dzieje. Po porodzie może zobaczyć maluszka przez chwilę, ale nie widzi się już z żoną, która trafia na salę pooperacyjną. Tak było przynajmniej w moim przypadku - rodziłam o 1:00 w nocy i byłam 10-tym cesarskim cięciem tego dnia i leżałam na 4 piętrze na innej sali, niż zwykle się. leży po cesarce. Nie wiem więc czy tak jest zawsze, ale niewykluczone, że tak.
-Na sali pooperacyjnej leży się minimum 12h (do 24h). Tam, gdzie ja leżałam nie było mowy o odwiedzinach, nie można było mieć ze sobą telefonów. To było trudne, bo chciałoby się tą wielką chwilę dzielić z kimś najbliższym. Dziecko w tym czasie jest na oddziale położniczym pod opieką położnych. Jest karmione wtedy butelką. W sytuacji, kiedy nie może być męża to dobrze, że zabierają dziecko, bo po znieczuleniu nie można się ruszyć, więc niemożliwa by była opieka nad dzieckiem. Idealnie by było, gdyby mógł być i mąż i dziecko, wtedy można by chociaż przystawić maleństwo do piersi…
-Po tych kilkunastu godzinach trafia się na oddział położniczy, gdzie można przystawić dziecko do piersi. Mi się to udało, nawet po takim czasie, ale myślę, że są mamy, dla których ta przerwa mogłaby uniemożliwić karmienie piersią. Mimo to warto próbować, prosić o pomoc i nie poddawać się! Położne bardzo pomagają przy przystawianiu, doradzają i rozwiewają wszystkie wąpliwości na temat karmienia.
-Na oddziale położniczym jest już się cały czas z dzieckiem i nawet jak jest się zmęczonym to położne niechętnie biorą pod opiekę dziecko (ja nie spałam jakieś 40h przez to, że miałam cięcie w nocy, kolejnej nocy mały ciągle płakał i mimo to krzywo patrzyli na to, żeby go zabrać na kilka godzin).
-Sale na oddziale położniczym są w większości 3-osobowe i to jest fajne, bo czasem naprawdę jest nudno samemu :). No i można zawsze cos podpatrzeć, podsłuchać, poczuć się pewniej patrząc jak inne mamy zajmują się maluchem. Na sali oczywiście nie ma żadnych udogodnień typu TV, Internet. Nie ma też żadnego stolika, więc posiłki je się na kolanie, co po operacji (i pewnie po normalnym porodzie też) nie jest komfortowe.
-Na korytarzu cały czas jest wystawiony termos z herbatą bądź kompotem. Oprócz tego ma się dostęp do czajnika i można sobie zrobić własną herbatę
-Łazienka jest jedna na cały oddział, 2 toalety niezamykane od środka i 2 prysznice. Ale nie ma kolejek ;) Papier zawsze jest, z mydłem różnie. Remontu w tych toaletach raczej dawno nie było ;p Jest to pewna niedogodność, ze nie ma łazienki w pokoju, bo jeśli dziecko płacze cały czas, to naprawdę nie ma jak wyjść do toalety…
-Odwiedziny są w godzinach 13:00-18:00, ale można spokojnie siedzieć tak do 19:30. Za to wcześniej za nic nie wpuszczą. U każdej pacjentki w jednym czasie może być tylko jedna osoba.
-Dla dziecka trzeba mieć swoje ubranka, przynajmniej wypada, bo pytają o to. Pampersów dają kilka na początek (Bella). Później można niby poprosić o więcej, ale niechętnie dają. Trzeba mieć własne chusteczki nawilżane.
-O mleko dla dziecka można poprosić w każdej chwili, ale zachęcają do karmienia piersią i są bardzo w tej kwestii pomocni.
-Dziecko co wieczór, ok. 20:00, jest zabierane na „pielęgnację”. Wtedy je ważą i chyba sprawdzają czy wszystko ok, ale raczej ich nie myją. (Zdaje się, że mycie jest raz podczas całego pobytu, ale nie jestem pewna).
-Koszule dają szpitalne, ale są okropne, dlatego warto mieć własną. Majtek nie można nosić żadnych. Podkłady poporodowe i podkłady na łóżko sami chętnie dają.
-Po porodzie naturalnym trzeba przeleżeć 2 pełne doby, po cięciu 3 pełne doby. Wypisy są ok. 13:00. Tzn jeśli urodziło się naturalnie o 18:00 w poniedziałek, to wyjdzie się nie w środę o 13:00, a w czwartek, przy kolejnych wypisach, bo w środę zabrakło by tych kilku godzin do pełnych dwóch dób. Wypisują dość niechętnie, tzn. jeśli jest jakakolwiek najdrobniejsza nieprawidłowość – np. złe ciśnienie u mamy albo za niska waga u dziecka - to zatrzymują na kolejną dobę.
-A teraz największy pozytyw, który sprawił, że cały pobyt w szpitalu wspominam dobrze – REWELACYJNI LEKARZE, POŁOŻNE I DORADCY LAKTACYJNI. Naprawdę ich wiedza, kompetencje, doświadczenie, uprzejmość, chęć rozmowy, dawania porad były nieocenione i po wyjściu ze szpitala bardzo mi tego brakowało :) Ich wsparcie było cudowne, tworzyło wspaniały klimat w szpitalu. Ze względu na nich chciałabym tam wrócić, bo dzięki nim wszystkie niedogodności jakoś znikają :)
Pozdrawiam i życzę pięknych chwil z nowonarodzonymi dzieciaczkami! :)
26 stycznia 2014 13:51 | ID: 1071830
witam , pochodzę z małej miejscowości ,rodziłam w szpitalu Madurowicza w sierpniu 2013r i dzięki fachowej opiece lekarzy i ich zaangażowaniu w mój przypadek zawdzieczam to ,że mam zdrowego upragnionego synka.Miałam ciążę patologiczną poprzez obciążony wywiad ; wiek ponad 40lat,wczesniejszy poród przedwczesny zakończony śmiercią dziecka, konflikt serologiczny,cukrzyca ciążowaobniżony poziom wód płodowych,konflikt pępowinowy,przedwczesne skurcze macicy (od 16 tygodnia ciąży).Byłam pacjentką doktora D.Sosnowskiego , który nigdy nie zlekceważył niepokojących symptomów .Zawsze kierował mnie do szpitala .W czasie trwania ciąży w Madurowiczu leżałam cztery razy na czwartym piętrze oddziału perinatologii ciąży, w tym przed samym porodem pięć tygodni, ale warto było.Pobyt wspominam bardzo dobrze ; miły , życzliwy personel - położne, salowe ,lekarze.Ze względu na stałe zagrożenie , byłam pod stałym monitoringiem KTG ,USG .Na słowa prof J.Kalinki , że urodzę w 37 tyg ,reagowałam z niedowierzaniem.Wydawało mi się to zupełnie nieprawdopodobne i bardzo możliwe ,że w innym szpitalu było by to niemożliwe.Z powodu zbyt dużego ryzyka zaplanowano indukcję porodu po zakonczeniu 37tyg ciąży. Synka urodziłam zdrowego na początku 38 tyg ciąży co prawda indukcja była zaplanowana na ten sam dzień po obchodzie ,ale ja urodzilam raniutko o 5.5 siłami natury.Chcę dodać ,że w tym szpitalu , akurat ja czułam się zaopiekowana i pracuje tam wielu lakarzy godnych polecenia.Minusem tego oddziału jest; brak USG i słabe warunki sanitarne jeśli chodzi o łazienki .
17 marca 2014 19:57 | ID: 1094419
Witajcie
Jestem w 35 tygodniu ciazy, termin porodu mam na 21 kwietnia i planuje rodzic w lodzi w Madurowiczu. Mozecie mi powiedziec na co mam byc przygotowana
dziekuje
17 marca 2014 20:06 | ID: 1094423
Witajcie
Jestem w 35 tygodniu ciazy, termin porodu mam na 21 kwietnia i planuje rodzic w lodzi w Madurowiczu. Mozecie mi powiedziec na co mam byc przygotowana
dziekuje
Poczytaj ten watek, bo dziewczyny pisały o tym:) Myslę, ze powinno Ci choć troche to pomóc;)
19 listopada 2014 11:57 | ID: 1164896
Witam,
podbijam temat o porodzie w (kiedyś) Madurowiczu... Czy coś się zmieniło, dalej są takie dobre opinie? Ktoś wie jacy teraz lekarze tam pracują?
30 kwietnia 2018 13:23 | ID: 1419111
Łódź grota solna [url=http://www.grotasolnalodz.pl] grota solna Lodz [/url]
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.