KONKURS Wspominamy smaki dzieciństwa z Krakuskami
- Zarejestrowany: 18.03.2008, 09:47
- Posty: 6183
Z okazji zbliżającego się Dnia Matki zapraszamy Was do cofnięcia się w czasie i przywołania Waszych najpyszniejszych wspomnień…
Opiszcie w tym wątku, najpóźniej 21 maja 2012, jakie smaki z dzieciństwa pamiętacie dzięki swojej mamie!
Na każdego z autorów pięciu najciekawszych wypowiedzi czeka fantastyczny zestaw:
bambusowa łyżka kuchenna, ściereczka oraz ciastka z serii Smaki Dzieciństwa (Kruche herbatniki o smaku Szarlotki, Kruche herbatniki o smaku Makowca, Biszkopty o smaku ciasta wiśniowego z czekoladą) – wszystko zapakowane w lniany woreczek
UWAGA! Aby móc otrzymać nagrodę koniecznie umieść swoje poprawne dane: imię, nazwisko, adres oraz numer telefonu w zakładce „Dane osobiste” na Familie.pl.
Do zabawy zaprasza:
- Zarejestrowany: 25.04.2012, 13:36
- Posty: 87
Mój smak dzieciństwa to gysik z sokiem wiśniowym. Mogłam go jeść na śniadanie, obiad kolację 365 dni w roku. Nie istniały dla mnie inne łakocie, być może było poniekąd spowodowane tamtymi czsami, aczkolwiek do dzisiaj lubię zjeść z synem na drugie śniadanie grysik z sokiem malinowym. Zresztą on też mółbym go jeśc na okrągło. I nikt mi nie powie, że dzieci nie dziedziczą upodobań kulinarnych po swoich rodzicach.
- Zarejestrowany: 29.05.2009, 08:30
- Posty: 15
Smaków dzieciństwa jest wyjątkowo wiele ;)
Jednak kilka z nich wspominam najlepiej.
- świeży i chrupiący chlebek, polany śmietanką zebraną z samej góry garnuszka w której właśnie się tworzy
-potarte jabłka z odrobiną cukru i cynamonu, smakujące lepiej niż gotowe dania ze słoiczka
- porzeczki czerwone i czarne oraz jeżyny, również z odrobiną cukru
- kluseczki kopytka z karmelowym sosem
- oczywiście drożdżowe, pachnące na całą okolice ciasto.
- Zarejestrowany: 01.12.2011, 13:42
- Posty: 6
Moje smaki dzieciństwa,który pamiętam do dzisiaj to jabłczanka,nie wiem dokładnie jak mama ją robiła ale w tamtych czasach smakowała znakomicie,bo była słodka,a kiedyś nie było tyle słodkości co teraz i nie były tak dostępne,przynajmniej na wsi.Ta jabłczanka zastępowała nam wszelkiego rodzaju słodycze.Zrywaliśmy mamie jabłka,zanosiliśmy do kuchni,a ona wyczarowywała te cuda,jabłczankę zawsze podawała z młodymi ziemniaczkami,posypanymi koperkiem.Jedzenie naprawdę przepyszne i nie wiem czy ktoś teraz serwuje takie dania czy już całkiem odeszły w zapomnienie.
Inny smak dzieciństwa,który kojarzył mi się przede wszystkim z niedzielą było ciasto rabarbarowe.Przy tym też trochę pomagaliśmy mamie,bo zrywaliśmy rabarbar,który rósł na podwórku,obieraliśmy,kroiliśmy w kosteczkę i zasypywaliśmy cukrem.Oczywiście nie mogliśmy się oprzeć,żeby nie spróbować rabarbaru bez cukru,buzie nam wykrzywiało ale za każdym razem chcieliśmy pokazać sobie,że damy radę go zjeść choćby kawałeczek.Potem już tylko pozostawało nam czekanie na to,aż ciasto się upiecze.Co chwilę pytaliśmy mamę,czy to już,czy gotowe?A potem cały prodziż ciasta znikał bardzo szybko.Mama o tym wiedziała dlatego od razu piekła dwa placki.Ciasto było proste ale pyszne,bo można było je piec z różnymi sezonowymi owocami.
Kolejny niedzielny smak to rosół,który był przepyszny,bo gotowany na prawdziwej kurze,z warzywami,bez żadnych sztucznych dodatków i z własnym domowym makaronem.Takiego rosołu nie da się zapomnieć,bo był taki swojski i niezwykle aromatyczny.
Te wszystkie potrawy mimo,że zwykłe smakowały niezwykle,bo były gotowane z własnych warzyw,owoców,bo kiedyś był czas na to,żeby gotować.Teraz sama jestem mamą i staram się jak najwięcej sama gotować bez żadnych gotowców ale to i tak nie to samo,bo wszystko trzeba kupić w sklepie.Mam jednak nadzieję,że moje dzieci także zapamiętają jakiś wyjątkowy smak z dzieciństwa.
Smaki z dzieciństwa???? To zapach łąki, na której było mnóstwo szczawiu Trawa przeznaczona na siano i my dzieciaki zbierające szczaw na zupe Oczywiście zupa szczawiowa Mama gotowała ją z ziemniakami lub jajkiem Nie pamiętam z lat dziecięcych żadnej zupy jak właśnie szczawiową Do końca sianokosów mama" katowała" nas tą zupą Smakowała i była najzdrowsza ! Nie było polepszaczy smakowyćh , czy innych wynalazków Taka wiejska na śmietanie lub mleku Ten smak pozostał w mojej pamięci ,którego nigdy nie odtworzyłam w swoim domu Już nie próbuje gotować szczawiowej , bo i tak byłaby nie taka jak z domu mojej mamy
- Zarejestrowany: 21.03.2012, 16:06
- Posty: 7
Moja Mama nigdy nie miała sumienia, by odmiawiać mi jedzenia łakoci w dzieciństwie. To dzięki niej pamiętam smak oranżady w proszku, oraz tej w szklanych butelkach, którą trzeba było wypić "na miejscu", w sklepie. Często chodząc na spacery, gdy byłam już w wieku wczesnoszkolnym, dawała się namówić na gumę "Kaczor Donald" czy "Turbo". Pamiętam także, gdy wracając z przedszkola wiosną i latem kupowała mi lody "rożki", które co prawda są w sklepach do dziś, ale wtedy smakowały zupełnie inaczej. Można je było dostać za grosze. Z innych łakoci, które udawało mi się czasem "wyżebrać" będąc z Mamą w sklepie, mogę jeszcze wymienić np. flipsy w różnych smakach (serowe i bekonowe, mmmmm), moje ulubione (do dziś dnia, choć dziś już rzadko spotykane) i andruty Piotrusia (które wcinałam na przerwach w podstawówce za kilka groszy, które dostawałam na przyjemności).
Jednak smaki dzieciństwa odkryte dzięki mojej Mamie nie ograniczały się tylko do tych, kupowanych w sklepie. Doskonale pamiętam smak pomidorów i ogórków, które rosły w mini szklarni w ogrodzie (której już dawno niestety nie ma) oraz smak domowego rosołu na wiejskiej kurze z lanymi kluseczkami. Także zsiadłe mleko podawane do obiadu zapadło w mojej pamięci. Nie mogę też nie wspomnieć o plackach ziemniaczanych z cukrem, rurkach z bitą śmietaną, faworkach na tłusty czwartek... Gdy byłam chora, Mama kupowała mi zawsze Vibovit i Visolvit. Wiedziałam że nie powinnam, jednak ukradkiem podjadałam je "na sucho". Vibovit wprost uwielbiałam. Podobnie było z herbatą owocową, granulowaną, którą też ukratkiem wcinałam na sucho :) Czasem chciałabym wrócić do tamtych czasów, gdzie wszystko było takie kolorowe, mimo życia "od pierwszego do pierwszego", gdzie nie było świata owładniętego przez mass media i chemię w żywności. Niektórych smaków się po prostu nie zapomina, żałuję, że nie będę mogła przekazać ich swoim dzieciom, jednak jestem bardzo wdzięczna mojej Mamie, że mi je pokazała.
- Zarejestrowany: 04.10.2010, 09:20
- Posty: 122
Mój smak z dzieciństwa, to smak kanapek od zajączka. Rodzice rano przed pracą robili sobie kanapki i pakowali w papier śniadaniowy. Nie zawsze udało im się je zjeść w pracy. Wracali z tymi kanapkami i mówili,że są od zajaczka. Odpakowywałam je z namaszczeniem i delektowałam się ich smakiem-wiadomo trochę leżakowały w pracy.
Ja byłam w siódmym niebie i zazdrościłam rodzicom,że oni po raz kolejny spotkali zajączka, którego ja nigdy nie mogłam spotkać wracając z przedszkola.:)
Kanapki były z wędliną, czasem z białym serem- były najpyszniejsze na świecie,pewnie dlatego,że od zajączka.
A ja cieszylam się,że zajączek własnie podszedł do moich rodziców,a nie do kogoś innego.:). Długo w to wierzyłam, teraz też jak rodzice przyjeżdzają pytam się ze śmiechem: Macie kanapki od zajączka? :)
- Zarejestrowany: 19.05.2011, 12:45
- Posty: 23
,,Smak z dzieciństwa,,
Gdy Patrycja była mała
to pierogi z mamą lepic uwielbiała
pełno mąki dookoła
och to była przygoda
twaróg wszędzie
ciasto wszędzie
ale to była zabawa
od samego rana
kupę pierogów się narobiło
i szybko wszystko się zmyło
były wyscigi kto zje więcej
a kto juz nie mógł to szedł myć ręce
ach co to był za smak
twaróżek z cukrem o TAK :)!!!!
........................................teraz Patrycja jest duża
ale wciąż na widok pierogów mamy otwiera się buzia
wciąż pamięta ich smak, zapach i.........................
............................słowa jak mówiłą gdy była mała
oj dzis na obiad będą pieróżki
szybko jak za dotknięciem magicznej różdżki
takie z twarogiem me ulubione
znikną z talerza jak szalone
a teraz Patrycja jest duża i ma juz sama córeczkę
Oliwia zamiłowanie do babcinych pierogów wyssała z mlekiem matki :)
a o to przepis , w taki zabawny sposób :)
Przepis: trochę mąki, wody, jajek
zagniatamy i bierzemy wałek
wałkujemy wałkujemy
i kółeczka formujemy
do kółeczek
twarożeczek
zalepiamy
i do garka z wrzącą wodą wrzucamy :)
teraz nadal robimy pierogi u babci gdy tylko wpadniemy ale robimy juz we trzy , babcia, ja i córcia :)
- Zarejestrowany: 07.01.2012, 21:34
- Posty: 3
Mmmmm....ależ się rozmarzyłam.Całe moje dzieciństwo wspominam miło,bardzo miło.Oczywiście jest to zasługa mojej ukochanej Mamusi(tak,pomimo iż mam 24 lata nadal nazywam ją Mamusią:)).Pomimo iż nie bylismy bogaci i momentami było bardzo ciężko,Mamusia nie pozwalała mi tego odczuć.Najwięcej czasu spędzałysmy w kuchni,przygotowywując różne smakołyki.Podczas gdy moi rówieśnicy obżerali się ciastkami i chipsami ze sklepu,ja miałam najsmaczniejsze na świecie kruche ciasteczka z kawałkiem jabłka posypane cynamonem.Albo ryż z jabłkami i cynamonem... pychotka.do dziś jabłka z cynamonem to cos co jadłabym codziennie.Często wraz z moja córeczką odwiedzamy Mamusię i objadamy się tymi pysznościami.Jabłka z cynamonem prawdopodobnie będą też słodko wypełniały czas dzieciństwa mojej Dorotki.
Drugi smak który często siedzi mi w głowie to smak domowych lodów waniliowych.Piszę to i czuję ten zapach...mmmm...co to były za pyszności.Nie jakaś chemia ze sklepu.Pyszne mleko od najprawdziwszej krowy i wanilia:)Reszty tajemniczego składu nie znam,ale nawet gdybym znała...cóż ,pewnie nie potrafiłabym i tak odtworzyć tego smaku.
A teraz wsiadam w samochód i pędzę na wieś bo smaki dzieciństwa ciążą mi w głowie i na języku:)Czas znów poczuć ten smak i poczuć się małą dziewczynką!
- Zarejestrowany: 02.10.2011, 13:03
- Posty: 4
smak i zapach dziecinstwa...zapach smazonej cebulki do pierogow...kiszonej domowej kapusty i mleka z miodem teraz wszystko niby takie same tak samo sie smazy i gotuje ale to mamusi bylo inne pyszniejsze aromatyczniejsze i lepsze.bezcenne.kojarzylo sie z cieplem bezpieczenstwem i miloscia.mama tyle serca wkladala w kazde danie nawet to codzienne.starala sie abysmy zjedli zawsze ze smakiem i sytoscia.zawsze podpatrywalam jak gotuje ..dzis gotuje tak samo ale nigdy nie bedzie tak pyszne jak u mamy nawet wiosenne ziemniaczki z koperkiem i kefirem byly najlepszym daniem pod sloncem a dlaczego?bo gotowala je moja mamcia:)
W czasach, gdy w sklepach półki świeciły pustkami, a ja jak każde dziecko uwielbiałam słodycze, moja mama była jak dobra wróżka i potrafiła wyczarować dla nas takie smakołyki, że dziś można o takich jedynie pomarzyć.
Najbardziej utkwiły mi w pamięci, a raczej w kubkach smakowych pączki z różanym nadzieniem i racuszki z jabłkami. Może dlatego, że zarówno poączki, jak i racuszki były robione na drożdzach i doskonale pamiętam, jak obie z siostrą nie mogłyśmy się doczekać, aż ciasto wyrośnie i bedzie można wziąć się do roboty. Uwielbiałyśmy tą chwilę, gdy mama kładła pączki na gorącym oleju, a w domu roznosił się ten specyficzny zapach, który niejednokrotnie zwabiał do naszego domu nieoczekiwanych gości. Obie dosłownie rzucałyśmy się na jeszcze gorące słodkości. Dżem różany i jabłka z własnego sadu pachniały bowiem niesamowicie. Tego zapachu i smaku nie da się porównać z niczym. Dosłownie niebo w gębie .
Mama potrafiła osłodzić nam życie szarlotką, murzynkiem, sałatką owocową i cudowne było właśnie to, że potrafiła przyrządzać te wszystkie rzeczy z niewielkiej ilości składników.
Jeszcze dziś czuję smak dzieciństwa, słodki smak....
- Zarejestrowany: 31.05.2011, 12:28
- Posty: 38
Miałam wtedy 7 lat, ale nie zapomnę tej chwili nigdy i zawsze bedę do niej wracać wspomnieniami...
Obudziłam się wcześniej niż zadzwonił budzik informujacy mnie, że czas do szkoły. Na dworze pięknie świeciło słoneczko i juz wiedziałam, że dzień zapowiadał się ładnie. Słyszałam w kuchni jak rodzice rozmawiali przy stole, a za chwile tato wyszedł do pracy. Mama została sama i zaczęła przygotowywać mi sniadanie do szkoły. Wstałam z łóżka i poszłam do kuchni, aby przywitać się z mamusią, a nastepnie udałam się do łazienki, aby sie umyć. Woda leciała ciepła i przyjemna, więc szybko umyłam zęby i twarz i pobiegłam do pokoju aby sie spakowac i ubrać. Plecak już gotowy, stał obok drzwi, a ja w tym czasie mając jeszcze chwile czasu do wyjścia usiadłam przy stole zjadajac sniadanie. Po śniadaniu ubrałam buty i wyszłam z mamą do szkoły.
W szkole nie mogłam na niczym innym sie skoncentrowac, jak tylko na tym, aby jak najszybciej byc w domu. W taką ładną pogodę chciałam iśc z mama do babci.
Po szkole właśnie ona mnie odebrała... Ucieszyłam sie okropnie, bo bardzo kocham babcię, a ona zaprowadziła mnie do domu.
Gdy weszliśmy na góre poczułam zapach tak piekny, że aż niewiarygodny. Zapach, którego nigdy nigdzie nie spotkałam. I wtedy sie zaczęło... Wiedziałam, że to będzie ten smak... SMAK DZIECIŃSTWA... do którego bedę wracać wspomnieniami, przez moje długie lata.
Były to PLACKI Z CZOSNKIEM
- 1 kg ziemniaków
- mąka
- dwa jajka
- sól do smaku
- czosnek
Ugotowane ziemniaki przecisnąć przez praskę. Dodać mąkę. Moja mama robiła to tak: dzieliła ziemniaki w misce na cztery części, jedna część odkładała na bok i ten "ubytek" zapełnic mąką. Nastepnie dodac jajka i sól. Zagnieść na gęste ciasto. Ciasto dzielimy na małe kawałki i każdy z nich rozwałkowujemy, a nastepnie tniemy na paski i romby. Nastepnie nacinała na plackach krateczkę (co wygladało bardzo ładnie). Następnie smażymy romby z obu stron na głębokim tłuszczu. Przekładamy do dużej miski, gdzie na każdą partię wyciskamy przez praskę ząbek czosnku. Na koniec jeszcze kilka razy przerzucić placki w misce, by dobrze się przemieszały z czosnkiem.
Mama zawsze podawała te placki do zupy ogórkowej, a ich smak do tej chwili pamietam i często robie je swoim dzieciom.
Mamusiu kochana, dzieki Tobie poznałam tyle smaków, tak pysznych, że aż niewiarygodnych. Dzieki Tobie jestem kucharką w swoim domu, bo ty nauczyłaś mnie tyle pięknych i smacznych potraw gotować. To od Ciebie wiem o tych plackach i nie tylko, bo Ty jesteś dla mnie najważniejsza!
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO MAMO Z OKAZJI TWOJEGO ŚWIETA. DZIEKUJĘ, TAK BARDZO CIĘ KOCHAM.
- Zarejestrowany: 13.01.2011, 19:44
- Posty: 33
Z dzieciństwa najbardziej utkwił mi w pamięci smak pysznej szarlotki,
którą piekła moja mama,według przepisu,który wymyśliła sama.
Ach ten zapach jabłek i cynamonu,dochodzący z piekarnika,
aromat,który roztaczał się w całym domu i długo nie znikał.
Zabawnie to wyglądało,gdy wokół stołu zbierała się cała rodzina
i każdy z niecierpliwością czekał,aż swój kawałek ciasta otrzyma.
Szarlotka nigdy nie zdążyła dobrze wystygnąć,a już jej nie było,
to ciasto w mgnieniu oka zawsze się kończyło.
- Zarejestrowany: 09.05.2009, 21:04
- Posty: 66
Wczesne dzieciństwo to kasza manna, którą uwielbiałam i dojadywałam po rodzeństwie ;)
Później smaki dzieciństwa kojarzą mi się ze spędzanymi na wsi wakacjami: truskawki, maliny i czereśnie, a zwłaszcza porzeczki, które zrywałam razem z siostrą na kompot :)
A poza tym smak surowego ciasta wyrabianego w makutrze, mama dawała nam tą gałkę do oblizania ;) a ja do dzisiaj jak piekę ciasto to dojadam to, co nie weszło do blachy :)
- Zarejestrowany: 05.03.2010, 17:49
- Posty: 14
Smaki dzieciństwa, mam wrażenie, że dzięki Mamie w ogóle jakieś były. A jakieś to bardzo duże słowo, bo w mojej pamięci zakodowały się nie tylko smaki, ale zapachy i ciepło, które zwykle towarzyszyło przeróżnym smakołykom. Babci do rozpieszczania, nie miałam, w sklepach mojego dzieciństwa, na półkach królował ocet, nie wiedziałam, co to móc kupić coś w sklepie, a już na pewno będąc dzieckiem nie miałam pojęcia, że w sklepach bywają słodycze. Dlatego Mama była skarbnicą łakoci. Robiła bloki czekoladowe, krówki, landrynki, czekoladowe szyszki. Piekła pierniczki, rurki z kremem, babeczki z bitą śmietaną, gofry i takie waflowe orzeszki. Piekło się je w specjalnej formie, obracając nad ogniem, pamiętam do dziś jak wysypywała gorące z formy, a ja z siostrą, parząc się w język, prześcigałyśmy się, która zdąży zjeść więcej. Dlatego wspomniałam o tym cieple, które nierozerwalnie towarzyszyło wspomnieniom smaków z dzieciństwa. Wszystko było tak smaczne, że nie zdążało ostygnąć. To była istna magia, pomyśleć, że dziś, jeśli już zabieram się do pieczenia to muszę mieć tyle przeróżnych składników, a Mama przeważnie czarowała z niczego.
- Zarejestrowany: 25.06.2010, 19:14
- Posty: 4
Moja Babcia świętej pamięci, pochodziła zza Buga. Nauczyła moją Mamę (a swoją córkę ;) robić takie placki, jakich nigdy nigdzie nie spotkałam. To zdecydowanie mój smak dzieciństwa.
Smaki dzieciństwa? To oczywiście zawijany makowiec pieczony przez moją mamę. Pamiętam to jak dziś - za oknem plucha, leje deszcz ze śniegiem - jest Wielki Tydzień. Jak co roku wracam z kościoła w Wielki Piątek i już od progu wita mnie... wspaniały zapach pieczonego makowca. Makowca, który nie jest pieczony w elektrycznym bądź gazowym piekarniku, tylko w piekarniku znajdującym się w prawdziwym piecu kaflowym.
Wchodzę dalej delektując się tym wspaniałym zapachem i już mi ślinka cieknie, bo chcę skosztować choćby odrobinę tego wspaniałego wypieku. Proszę mamę, aby ukroiła mi kawałeczek. Na początku nie chce tego zrobić, bo ciepłe ciasto nie jest zbyt zdrowe, ale widząc moje "proszące" oczy, kroi i podaje mi kawałek ciasta. Smakujęje i czuję, że mam "niebo w gębie". Ciasto jest ciepłe, mak pachnie olejkiem migdałowym, a wewnątrz maku ukrywają się kawałki orzechów włoskich i miękkie rodzynki, które wprost uwielbiam.
Zjadam kawałek tego ciepłego i... najpyszniejszego ciasta pod słońcem" i... żałuję, że święta są tylko dwa razy w roku, bo takie ciasto zasługuje na to, aby się nim zajadać choćby codziennie
- Zarejestrowany: 07.03.2012, 07:05
- Posty: 15
Smaki dzieciństwa to niezapomniana swojska wędzona kiełbasa z nutrii (choć dzisiaj już mało kto wie co to takiego) Kiełbasa, do której w spiżarni można było bezbłędnie trafić przy zgaszonym świetle. Kiełbasa, która miała samych zwolenników i gdyby miała dzisiaj swój profil na Facebooku to "Like'i" liczono by w milionach pętek. To kiełbasa, która smakowała wszystkim, nawet wybrednej Cioci, która mówiła, że nigdy jej nie tknie (przez wzgląd na wygląd zwierzaka). A kiedy po zjedzeniu dowiedziała się z czego była zrobiona przyznała, że to był jej życiowy błąd - wyrzekać się rodzinnej pyszności przez tyle lat i dopiero na starość dowiedzieć się co straciła. Szkoda, że nie ma już starej wędzarni, a ja nie zapisałam przepisu, kiedy był jeszcze na to czas.
- Zarejestrowany: 03.03.2011, 20:52
- Posty: 39
Moja mama odeszła zbyt wcześnie, abym mogła pamiętać jakieś smaki z dzieciństwa z nią związane. Ale pamiętam jak moja Mama Chrzestna robiła lizaki, które później sprzedawała na straganach w czasie kiermaszy i świąt kościelnych. Robiła je z cukru, dodawała kolorowe barwniki i powstawały koguciki, muchomorki, listki...dla mnie było to jak magia...Najbardziej lubiłam takie z makiem. Sam karmel obtoczony makiem...pycha! Do dziś, jak mijam stragan z lizakami, (na Podlasiu czasem mozna je jeszcze spotkać) nie moge się im oprzeć i kupuje sobie takiego "makowca". Swoim córeczkom jeść ich nie pozwalam, bo to sam cukier, puste kalorie i w ogóle bez zadnych atestów...ale to zdecydowanie mój ulubiony smak z dzieciństwa.
- Zarejestrowany: 30.01.2011, 17:33
- Posty: 16
Z dzieciństwa różne smaki mi się przypominają,
I nie tylko te przyjemne się nasuwają,
Jak mama jabłecznik przygotowywała,
To zawsze cynamonu dosypywała!
Ja niestety bardzo go nie lubiłem,
I zawsze na jabłecznik minę krzywiłem!
Ten niesmak do dziś w sobie mam,
Cynamon wyczuwam jak nawet jest gram!;)
Ale pretensji nie mam o to do mamy,
Takie czasy były - jemy co mamy!;)
- Zarejestrowany: 23.11.2010, 22:20
- Posty: 62
Dzięki mojej mamie najbardziej pamiętam smak maślanych ciasteczek posypanych grubym cukrem. Te ciasteczka piekłam razem z moją mamą i byłam z tego bardzo szczęśliwa. Mama zagniatała ciasto a ja wykrawałam blaszanymi foremkami, smarowałam rozmąconym jajkiem i posypywałam grubym cukrem. W całym domu rozchodził się wspaniały smak i nie mogłam się doczekac kiedy się upieką. Teraz w domu też piekę takie ciasteczka ale niestety nie mają takiego smaku jaki pamiętam z dzieciństwa. Może masło wtedy było bardziej prawdziwe? A może ja miałam inny smak?