kobieta na swoimKategorie: Praca i kariera, Rozwój, Rodzicielstwo Liczba wpisów: 47, liczba wizyt: 128146 |
Nadesłane przez: strefarozwoju 21-02-2013 00:11
Ale ją ścięło! O córci mowa oczywiście. Cztery doby gorączka nie ustępowała, leżała plackiem czerwona jak cegła...Nic nie jadła, tylko piła. W niedzielę wstała do toalety,oparła się o futrynę i płacze, że nic nie widzi. Lecę do niej, a ona- chlap, na podłogę. Zemdlała. Myślałam, że zwariuję, nigdy nie miałam do czynienia z omdlałym człowiekiem, a tu moje dziecko. Leżała tak chwilę bez kontaktu, ja się miotałam przy niej w rozpaczy, ale za moment odezwała się do mnie, że chce do łóżka. Nigdy jeszcze nie byłam tak przerażona, jak wtedy. Nawet wtedy, kiedy była w szpitalu i wkładali jej sondę przez nos do żołądka, nie cierpiałam tak, jak w niedzielę. Była tak osłabiona gorączką i leżeniem, że zrobiło jej się słabo. Oby nigdy więcej. Na szczęście od wczoraj jest dużo lepiej, je, chodzi, nie gorączkuje. Mega potężne wirusisko musiało ją dopaść. W klasie córci było dzisiaj 8 osób z 24. Nieźle, co? Nauczyciele nie mogą prowadzić zwyczajnych lekcji, bo za mało dzieci. Byłoby może więcej, ale jeszcze w poniedziałek była kaszląca dziewczynka z gorączką, której mama twierdziła, że nie ma jej z kim zostawić chorej w domu więc przychodzi do szkoły...Czy to normalne? I posiała wirusa po tych, co jeszcze się jakoś trzymali. A ja dogadzam mojej małej dziewczynce, żeby szybko nabierała sił i była taka wesoła, jak zwykle.
Adres URL wpisu
https://www.familie.pl/Blogi-0-0/b0p16257,Blog.html
Adres URL bloga
https://www.familie.pl/Blogi-0-0/b653-1,kobieta-na-swoim.html