On- mój J. J. i Ja- A.A....czyli nasza codziennośćKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 294, liczba wizyt: 532383 |
Nadesłane przez: anetaab 23-12-2011 00:16
Nie wiem dlaczego, mimo wszytsko nie mogę wczuć się w klimat.
Czy to brak śniegu, na który tak czekam,
czy może to zamieszanie panujące w mojej głowie.
Pakowanie prezentów sprawai mi owszem ogromną radość
a ich widok cieszy, bo wiem, że to już tuż, tuż...
ale nie mogę się odnaleźć.
Dziś wpadła z krótką wizytą moja Aga.
Wymieniłyśmy się prezencikami, tzn prezencikami dla chłopaków,
ale siebie też obdarowałyśmy.
Kubuś dostał Kłapouszka do naszej małej Kubusiowej rodzinki- dołączył do 2 Kubusiów i Tygryska,
więc przy najbliższej okazji muszę poszukać Prosiaczka :).
Kuzynce udało się kupić w promocji Szczeniaczka - Uczniaczka o co prosiłam wczoraj,
więc cieszę się, że Kubuś będzie miał nowego mądrego przyjaciela :). Chociaż miałam nie kupowac mu już przez jakiś czas zabawek, to nie umiałam oprzeć się tej okazji:).
A przy okazji tego właśnie zakupy zdołałam też się pokłucić- oj ja zła i rozrzutna matka, szastam ciężko zarobionymi pieniędzmi, zamiast odkładać na wypadek utraty pracy żywiciela. A ja się grzecznie pytam z czego tu można odkładać? Żarty jakieś sie chyba trzymaja niektórych.
Jutro wizyta, więc po cudownej wymianie smsów cieszę się oczywiście na nią niesamowicie. Ajjjjjj....
Doskonale wiem, że tak musi być, że nie moge inaczej, ale tak wiele mnie to kosztuje, tak bardzo się we mnie wszystko gotuje na samą myśl.
Musiałam chyba to z siebie wyrzucić. takie małe katharsis.
Może teraz już się ogarnę...