Kłopoty z dorastającym synemKategorie: Liczba wpisów: 1, liczba wizyt: 3958 |
Nadesłane przez: Jo dnia 06-12-2015 14:22
Witam
jestem matką 20 letniego młodzieńca. Mój syn, mój mężczyzna MA OKROPNY CHARAKTER. Ten młody człowiek uważa, że jest pępkiem świata i powinien być zawsze w centrum uwagi. A co z moimi zszarganymi nerwami!!???
Jest studentem II roku na UW. Ma zdolności językowe. Tworzy fantastyczną muzykę. Ma małe grono swoich przyjaciół. Jest dobrze wychowany - wie jak się zachować. Mogłabym tak długo wymieniać, ale nie o to chodzi.. Syn ma okropny charakter. Od dłużeszego czasu na moje pytania np. czy będzie jadł obiad, on albo nie odowiada, albo burczy pod nosem, albo zamyka mi drzwi przed nosem... właściwie to nie zamyka tylko zatrzaskuje mi je. Ok! ja rozumiem burzę hormonów, dorastanie, ale on zachowuje się przy tym agresywnie a wierzcie mi nie ma do tego absolutnie powodu. Np ostatnio - umówiliśmy się na większe zakupy. Przed buszowaniem po sklepach całą rodziną poszliśmy na obiad do miejsca, w którym "gdy raz zapłacisz możesz jeść ile chcesz". To nowe miejsce i chcieliśmy kulinarnie zapoznać się z nim. Oczywiście mój syn na początku trochę gadatliwy stwierdził, że tu mu się nie podoba, że to banalna kuchnia, bez fantazji itp. Sugerując tym samym abyśmy zrezygnowali z tego miejsca i pojechali gdzie indziej (pomijam fakt, że właśnie zaczęły się godziny szczytu i podróż do kolejnej restauracji trwałaby w nieskończoność). Co do aspektów kulinarnych danej restauracji - może i miał rację, ale swoje poglądy wygłaszał zanim cokolwiek spróbował!! Suma sumarum zostaliśmy, ale nasz 20 letni syn zamilkł. Na nasze liczne pytania - jak to przy stole - nic nie mówił, ignorując nas absolutnie. przestaliśmy więc z męzem go "zagadywać" ile można rozmawiać z powietrzem??Za to po wyjściu z lokalu zaatakował mnie bardzo agresywnie - na szczęście słownie - że kur...a ma.. siedział przy stole jak ten fi.. i nikt się nim nie interesował!!!!!!!!!!! Szczęka mi opadła i zatkało mnie całkowicie. Powiedziałam mu, że jest niesprawiedliwy i o tym doskonale wie, bo staraliśmy go rozruszać słownie, ale zrezygnowaliśmy z tego, bo się do nas nieodzywał!!!!!!! Jak można się było spodziwać zaplanowane zakupy odbywały się w atmosferze złości, nienawiści, niechęci.....
Po tym zdarzeniu syn nie odzywa się wogóle. Zamyka się w pokoju. Trzaska drzwiami.
Jestem przerażona, bo takie napady złości, całkowitego ignorowania nas zdarzają się bardzo często (nie opisałam wszystkich jego dziwnych zachowań). Ktoś mógłby powiedzieć - porozmawiaj z nim. Wytłumaczcie sobie wszystko. Tylko jak ja mam z nim rozmawiać, kiedy na moje próby dialogu on odwraca się na pięcie i ignorując mnie i męża zamyka się w pokoju. Mam mówić do drzwi??
Może ktoś napisze w tej sprawie.Będę wdzięczna za każde przemyślenia, sugestie, uwagi (nawet te najbardziej bolesne). Może ktoś z Was miał przypadek "20 letniego księcia" w domu i jakoś sobie z problemem poradził.
Bardzo kocham syna. Jest moim oczkiem w głowie. Naprawdę jestem z niego dumna; z jego osiągnięć. Oboje z mężem powtarzamy mu to, że jest naszą dumą. I choć coraz rzadziej zdarzają się dni, w których możemy we trójkę spokojnie porozmawiać, to jeśli takie się zdarzyły, zawsze staramy mu się pokazać jak bardzo jest dla nas ważny.