Opublikowany przez: Mama Julki 2011-09-21 19:28:02
Jest taka akcja "Polska - miejsce przyjazne mamie i dziecku", którą chwalę bardzo i wszelkimi siłami popieram! Wszak jestem od 3 i pół roku mamą, a za 7 miesięcy zostanę nią po raz drugi. Poznałam więc tę niechęć Polski do zaprzyjaźnienia się z mamami i ich maluchami od podszewki, a wkrótce czeka mnie kolejna batalia!
Brak nam porządnych chodników, podjazdów dla wózków, miejsc do przewijania czy karmienia... Jednak po kilku ostatnich wydarzeniach i rozmowach, w jakich miałam nieprzyjemność brać udział zaproponowałabym rozpoczęcie tejże akcji od zmian w innej sferze niż infrastruktura - w polskiej mentalności...
Rozmawiamy sobie na pewnym forum o karmieniu piersią w miejscach publicznych. No tak, karmić piersią powinno się minimum do roku! Tak przecież zaleca WHO! Karmienie jest zdrowe, naturalne i w ogóle super piękne! Nic tylko podziwiać karmiące matki - i tutaj już okazuje się, że się zagalopowałam... Podziwiać, hm, taaak, ale raczej z bezpiecznej odległości!
Bo mama karmiąca w miejscu publicznym to jest widok co najmniej wstydliwy, a nawet chwilami odrażający! Cycek na wierzchu, dziecko uczepione, a ona jeszcze tak nieprzyzwoicie się uśmiecha... No jak to wygląda?! Jak karmić to wyłącznie w czterech ścianach własnego domu i to jeszcze zakryć się pieluchą, żeby czasem mąż albo co gorsza brat nie zauważył! Tacy to my przyjaźni jesteśmy karmiącym mamom...
Innym razem podejmuję ze znajomymi temat dziecka w restauracji, no bo przecież mamy maja wychodzić z domu i dziecko do kultury jedzenia przyzwyczajać! Ponoć nawet w niektórych miejscówkach specjalne krzesełka do karmienia dzieci mają! Ale jak się okazuje krzesełka jedno, a spojrzenia innych kulturalnie jedzących drugie...
Bo jak tu jeść, kiedy takie dziecko rączkami rozchlapuje zupkę (ochlapało przypadkiem markowy żakiet pewnej pani), umorusane całe aż przykro patrzeć, na dodatek piszczy niemiłosiernie zakłócając intelektualne dyskusje?! Ba, a matka tej małej bestii nic sobie z tego nie robi, tylko z uśmiechem wcina swoją sałatkę! Nie, no tego nie da się przecież znieść!
A skoro "normalni" konsumenci są w większości, to chyba naturalne i oczywiste, ze lokal powinna zmienić ta nieodpowiedzialna matka ze swoim potomkiem, prawda? Taaak, przyjaźni jesteśmy szalenie!
Również w środkach komunikacji publicznej spotkałam się z przeuroczą polską mentalnością! Wracaliśmy sobie mega zadowoleni z Sopotu, gdzie to nasze dziecię 3-letnie tak się wyszalało, iż zasnęło biedactwo już w drodze na dworzec PKP, lecz nasze zadowolenie uległo lekkiemu pogorszeniu przez utarczkę z pewną panią...
Otóż powodem jej był fakt, ze położyliśmy z Grześkiem naszą śpiącą królewnę na dwóch miejscach. Przeszkadzało to strasznie pewnej pani, która znalzłszy miejsce dla siebie, rozpaczliwie szukała miejsca dla swojej na oko 20-letniej towarzyszki podróży. Widząc mnie bezczelnie "rozwaloną" na osobnym siedzeniu zażądała w imieniu swojej - jak się później okazało wcale nie głuchoniemej - towarzyszki bądź to obudzenie dziecka i zmieszczenia go na jednym fotelu, bądź to wciśnięcia się [mnie] gdzieś w okolicy nóżek mojej córki.
Nie było sensu się rozwodzić nad tematem, gdyż pani bardzo sprytnie i nie bez logiki oznajmiła, że przecież nie wykupiłam dodatkowego miejsca! Przycupnęłam więc w nóżkach Julki, a panie zasiadły sobie wreszcie wygodnie i przejechały swoje trzy stacje w pełnym zadowoleniu. Sprawiedliwości stało się zadość - jedno miejsce na każdego i basta, a mama musi się dla dziecka poświęcać, to niech się z nim jakoś ściśnie, a nie zabiera miejscówkę innym, kulturalnym pasażerom! I o ile mogłabym zrozumieć dochodzącą może 60.-tki kobietę, o tyle za nic nie mogę pojąć zachowania jej towarzyszki, która przecież za kilka lat być może sama zostanie mamą...
Taaaak... Walczmy więc o Polskę przyjazną mamie i dziecku, ale powalczmy może najpierw ze swoja mentalnością, mentalnością ludzi nieczułych, pozbawionych grama empatii i zrozumienia i zapominających w mgnieniu oka, jak to sami cielęciem byli - czytaj: jak to sami byli rodzicami małych dzieci.
Trzymam kciuki za powodzenie obu akcji!
***
Ze sztuką felietonu zmierzyć się próbowała Mama Julki.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
83.31.*.* 2012.02.18 10:24
bardzo madre i prawdziwe
Mama Julki 2011.09.26 15:24
Jasne Marco, że mam na myśli rodziców z dziećmi! zapraszam tutaj: http://rodzice.familie.pl/Forum-3-43/m645447-1,Czy-Polacy-sa-przyjazni-rodzicom-z-malymi-dziecmi.html To masz szczęście z tymi przedziałami, bo u nas o czymś takim nie słyszałam! A szkoda! Ta pani głuchoniema nie była, choć początkowo odniosłam takie wrażenie, gdyż sama zapomniała języka w buzi i stała czekając aż miejsce wywalczy jej starsza towarzyszka. Nawet nie spojrzały do kolejnego przedziału, gdzie były wolne miejsca... Czy ja wiem, czy brak kultury obecny w każdym narodzie? Właśnie tego nie jestem taka pewna... Dumnym można być, ale z tego, z czego się powinno... Piszesz o przestrzeganiu zasad - jasne, dobrze, gdy się ich przestrzega, jednak najpierw trzeba je znać albo w ogóle muszą jakieś być... A zrozumienie też jest ważne, w końcu jesteśmy ludźmi...
MarcoPolo 2011.09.26 12:54
Sorki, źle doczytałem. Zrozumiałem, że chodziło o głuchoniemą. A do własnego zdania ma prawo zawsze, więc to "chociaż" było trochę niezręczne z Twojej strony. Od 2 lat podróżuję ze swoim maluchem pkp. Różnie było. Zrobiliśmy razem wiele tysięcy kilometrów, więc wiem jak to jest. W pociągach są zazwyczaj przedziały dla matki z dzieckiem, do lat 4. Ja nie oczekuję zrozumienia, tylko przestrzegania zasad, pamiętając, że nie jestem jedynym podróżnym. A tak na marginesie, to odnosisz się głównie do matek z dziećmi. Dlatego, oczekuję od Ciebie sprostowania, że chodzi o rodziców z małymi dziećmi. Chyba nie jesteś szowinistką i nie uważasz, że tylko matka może być dobrym rodzicem ? A to co pisze o "polskiej mentalności" to zwykły brak kultury, obecny w każdym narodzie. Może zaprzestaniemy biczowania się ?? Trochę dumy narodowej!
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.