Jak dobrze mieć sąsiada...? - Artykuł
Znajdź nas na

Polub Familie.pl na Facebooku

Poleć link znajomym

Jak dobrze mieć sąsiada...?

Jeszcze 20-30 lat temu życie sąsiedzkie było oczywistym i istotnym elementem życia społecznego. Ludzie niezdominowani tak, jak dziś przez telewizję, Internet, telefony szukali i podtrzymywali kontakty z mieszkańcami bloku czy domu obok. Dziś słyszy się raczej o...sąsiedzkich kłótniach albo o sąsiadach wie się tyle, że...są...

Zastanawilaiście się kiedyś, jak wygladają Wasze relacje z sąsiadami? Jaką rolę pełnią w Waszym zyciu? Znacie się tylko z widzenia, a moze żyjecie w prawdziwie przyjacielskich stosunkach?
Bez względu na to, jak te kontakty wyglądają, jedno jest pewne - sąsiedzi są obok nas i stanowią nieodłączną część naszego życia.
Nie mamy wpływu na to, kto mieszka w naszym bloku, czy domu obok, ale zawsze warto zadbać o to, aby tego kogoś poznac i stworzyć z nim dobre relacje! Pośród wszystkich zajęć, codziennej gonitwy i świata wirtualnego, trzeba znaleźć czas na poznanie tej części społeczeństwa najbliżej nas.
Z pewnością każdy z nas słyszał, czy to od dziadków, czy od rodziców, jak chodziło się oglądać wspólnie telewizję do sąsiada, który jako pierwszy dorobił się odbiornika, jak wieczorami grało się w karty i wzajemnie pomagało przy żniwach czy innych pracach... W dzisiejszych czasach niewiele z tego pozostało, ale jest w gestii każdego z nas, czy poejmiemy próbę nawiązania przyjacielskich relacji z sąsiadami, czy też będziemy się nastawiać tylko na to, co nam w nich przeszkadza.
Warto przestrzegać kilku zasad, dzięki którym nasze kontakty sąsiedzkie będą pozytywne.

Uprzejmość i życzliwość przede wszystkim.
Niby to oczywiste, a jednak nie zawsze przestrzegamy tej reguły. Czekamy, aż ktoś pierwszy powie nam dzień dobry a każdy hałas po 22 traktuejmy jak przestępstwo...
Tymczasem warto pierwszemu podjąć kontakt: zwyczajny usmiech czy pozdrowienie są dużym ku temu krokiem.
Jeżeli zachowanie Twoich sąsiadów Ci nie odpowiada, powiedz im o tym spokojnie, bez zbędnych nerwów. Zawsze uzywaj formy bardziej "proszącej" niż "żadającej" (Oczywiście, o ile Twoi sąsiedzi nie nadużywają Twojej cierpliwości, nie robią tego nagminnie).
Pamietaj, że - jak ty komu, tak on tobie - to powiedzenie sprawdza się w większości przypadków!

Pozytywne nastawienie.

Dopatruj sie w sąsiadach najpierw cech pozytywnych, a dopiero póxniej negatywnych. Nie oceniaj ich neagtywnie po pierwszym spięciu czy gafie. Pamiętaj, ze każdy z nas jest przecież tylko człowiekiem i zdarzają mu sie potknięcia i błędy, np. i Ty możesz zapomnieć, ze akurat w środę jest twoja kolej zmywania klatki schodowej. Jeżeli zdarzy się sytuacja konfliktowa, zawsze staraj się najpierw spokojnie porozmawiać i wysłuchać argumentów drugiej strony, a dopiero potem przedstaw swoje racje.
Każdy z nas przecież chce, aby inni byli do niego nastawieni pozytywnie.

Asertywność i umiejętność proszenia o pomoc.
To dwie strony tego samego medalu. Po pierwsze: naucz sie grzecznie odmawiać, jeśli prośby sąsiada przekraczają Twoje mozliwości bądź są zbyt częste. Nie musisz zgadzać się na wszystkie ustępstwa, czy pożyczać codzinnie soli i cukru, aby zbudować dobre relacje! Asertywnosć jest ważna w każdym rodzaju kontaktów miedzyludzkich.
Po drugie: naucz się prosić o pomoc, kiedy jej potrzebujesz! Przywieźli Ci nowe meble? Jesteś chora i potrezbujesz zakupów? Nie radzisz sobie z zepsutym autem? pomysl, czy Twoi sąsiedzi mogliby Ci w tym pomóc i nie obawiaj się ich o to poprosić. Następnym razem Ty im pomożesz w sprawie, którą będziesz potrafił rozwiązać. Pomoc sąsiedzka jest bardzo cenna dla obu stron! Jest też świetnym ogniwem łączącym sąsiadów i pomaga budować pozytywne relacje.

Wtrącanie się w granicach rozsądku!
Bez wątpienia nikt z nas nie lubi wścibstwa i wsadzania nosa wszędzie, gdzie to możliwe przez innych ludzi! Ta zasada jest szczególnie ważna w kontaktach sąsiedzkich.
Interweniuj wtedy, kiedy to konieczne, ale nie interesuj sie każdym krokiem sąsiadów, każdym nowym zakupem czy wyjazdem. W dziesiejszych czasach wiele się mówi o konieczności podejmowania zdecydowanych kroków w przypadkach przemocy w sąsiedztwie, alarmującym płaczu dziecka etc. Tego nie wolno nam, sąsiadom, ignorować! Nie można nazwać donosicielstwem powiadomienia policji o pijanym sąsiedzie szarżującym autem po osiedlu czy długotrwałym płaczu i krzyku dziecka za ścianą.

Przestrzegając tych najistotniejszych zasad, możemy sprawić, ze sąsiedzi będą nam znani nie tylko z widzenia! Od słowa do słowa, może się okazać, że obok mieszkają bardzo sympatyczni ludzie, których z chęcią włączymy do grona naszych znajomych, a z czasem nawet przyjaciół.
Znajomość ludzi zza ściany i świadomość tego, że darzymy sie wzajemną zyczliwośćia wpływa na to, że znacznie przyjemniej nam się mieszka, buduje poczucie bezpieczeństwa i wspólnoty oraz rozwija życie społeczne i towarzyskie.

Źródła:
W oparciu o artykuł: "Żyj dobrze z sąsiadami", M. Nowik, M. Ramm, psycholog; w: "kobieta i życie" nr 5 (18) maj 2010.

Najnowsze komentarze

  • Awatar użytkownika jagienka
    jagienkaIkona zgłaszania komentarza
    <span><div style="margin: 5px; color: #aaaaaa"><strong>Mama Julki napisał 2010-07-25 19:59:59</strong> <div style="font-size: 10px; color: #666666; background-color: #f4f4f4; border: #666666 1px dotted; padding: 5px"><div style="margin: 5px; color: #aaaaaa"><strong>jagienka napisał 2010-07-25 19:33:26</strong> <div style="font-size: 10px; color: #666666; background-color: #f4f4f4; border: #666666 1px dotted; padding: 5px"><div style="margin: 5px; color: #aaaaaa"><strong>Mama Julki napisał 2010-07-25 19:27:44</strong> <div style="font-size: 10px; color: #666666; background-color: #f4f4f4; border: #666666 1px dotted; padding: 5px"><div style="margin: 5px; color: #aaaaaa"><strong>jagienka napisał 2010-07-25 18:54:31</strong> <div style="font-size: 10px; color: #666666; background-color: #f4f4f4; border: #666666 1px dotted; padding: 5px">Za płotem też może być różnie... Ja mam takich jednych co potrafią zatruć żywot na amen... Dobrze, że reszta sąsiadów jest super, to się nawzajem wspieramy a jak dopiecze któremuś z nas ten uciążliwy, to razem przynjamniej się pożalimy... I tak to się toczy...</div></div>A tak, sąsiedzi za płotem potrafią uprzykrzyć życie! Ja mieszkam na wsi, więc mam do sąsiadów dosyć daleko, ale uwierzcie, ze wiedzą o nas bardzo dużo! W ogóle na wsi, w małym środowisku trudno cokolwiek ukryć. Ale ogólnie nie narzekam na sąsiadów. Da sie z nimi żyć. Chociaż do przyjaźni to nam daleko! Nawet soli sobie nie pożyczamy. Stosunki są po prostu poprawne. <strong><u>A czy ktoś z Was zyje z sąsiadami w prawdziwej zażyłości, w przyjaźni?</u></strong></div></div>No ja z tymi pozostałymi... Zwłaszcza dwa domy... Jesteśmy naprawdę zaprzyjaźnieni... Możemy liczyć na siebie w każdej sytuacji... I w dobrym i złym... Jeździmy na wspólne wyjazdy, spotykamy się bardzo często... Funkcjonujemy prawie jak bliska rodzina... Dzięki temu mamy zawsze to poczucie bezpieczeństwa... Jak mój mąż zimą był w szpitalu to nie zostawili mnie samej... Naprawdę pomagamy sobie we wszystkim...</div></div>To świetnie Jagienko. Mi trochę brakuje takich przyjaciół wśród sąsiadów. Fajnie by było mieć kogoś takiego obok, a nie kilometry dalej, jak w moim przypadku. A jak podchodzicie do ingerowania w sprawy sąsiadów, ale tego słusznego ingerowania? Wolicie udawać, ze nie wiecie, nie słyszycie, czy tez reagujecie?</div></div> Hm... Koło nas nie zdarza się akurat nic takiego nazwijmy to drastycznego w stylu molestowanie, przemoc itp. Ale w tym naszym gronie mówimy sobie o rzeczach trudnych. Podam przykład. Syn sąsiadów [tych zaprzyjaźnionych] wdał się w niewąską awanturę... My byliśmy świadkami tego... Chłopak do niczego się nie przyznał w domu ale, że groziło Mu kolejne pobicie [słyszeliśmy odgrażanie się przeciwnika], powiedzieliśmy to sąsiadce... Okazało się, że słusznie. Syna kumple posądzili o kradzież telefonu, za to właśnie spuślili Mu manto... Rodzice odpowiednio zainterweniowali i sprawa się wyjaśniła... Sąsiadka bardzo dziękowała za naszą czujność... Ale my wiemy, że tym sąsiadom możemy powiedzieć wszystko i Oni nie tylko się nie obrażą ale wręcz przeciwnie... Mamy po prostu do siebie ogromne zaufanie... I syn tez nie miał pretensji za nasze "donosicielstwo"... Powiedział Mi, że sam by się bał a tak rodzice pomogli i jest ok... A gdybym w innym domu usłyszała, że dzieje się coś złego reagowałabym... Bo jak ja będę milczeć to ktoś będzie wciąż cierpał... Ale jak pisałam: nie mamy tego problemu jak narazie...<div id="forummessagefooter">Mądrość przychodzi wraz z wiekiem... Oby to nie było wieko od trumny... ;)</div></span>
  • Awatar użytkownika Mama Julki
    Mama JulkiIkona zgłaszania komentarza
    <span><div style="margin: 5px; color: #aaaaaa"><strong>jagienka napisał 2010-07-25 19:33:26</strong><div style="border: 1px dotted #666666; padding: 5px; font-size: 10px; color: #666666; background-color: #f4f4f4"><div style="margin: 5px; color: #aaaaaa"><strong>Mama Julki napisał 2010-07-25 19:27:44</strong> <div style="border: 1px dotted #666666; padding: 5px; font-size: 10px; color: #666666; background-color: #f4f4f4"><div style="margin: 5px; color: #aaaaaa"><strong>jagienka napisał 2010-07-25 18:54:31</strong> <div style="border: 1px dotted #666666; padding: 5px; font-size: 10px; color: #666666; background-color: #f4f4f4">Za płotem też może być różnie... Ja mam takich jednych co potrafią zatruć żywot na amen... Dobrze, że reszta sąsiadów jest super, to się nawzajem wspieramy a jak dopiecze któremuś z nas ten uciążliwy, to razem przynjamniej się pożalimy... I tak to się toczy...</div></div>A tak, sąsiedzi za płotem potrafią uprzykrzyć życie! Ja mieszkam na wsi, więc mam do sąsiadów dosyć daleko, ale uwierzcie, ze wiedzą o nas bardzo dużo! W ogóle na wsi, w małym środowisku trudno cokolwiek ukryć. Ale ogólnie nie narzekam na sąsiadów. Da sie z nimi żyć. Chociaż do przyjaźni to nam daleko! Nawet soli sobie nie pożyczamy. Stosunki są po prostu poprawne. <strong><u>A czy ktoś z Was zyje z sąsiadami w prawdziwej zażyłości, w przyjaźni?</u></strong></div></div>No ja z tymi pozostałymi... Zwłaszcza dwa domy... Jesteśmy naprawdę zaprzyjaźnieni... Możemy liczyć na siebie w każdej sytuacji... I w dobrym i złym... Jeździmy na wspólne wyjazdy, spotykamy się bardzo często... Funkcjonujemy prawie jak bliska rodzina... Dzięki temu mamy zawsze to poczucie bezpieczeństwa... Jak mój mąż zimą był w szpitalu to nie zostawili mnie samej... Naprawdę pomagamy sobie we wszystkim...</div></div>To świetnie Jagienko. Mi trochę brakuje takich przyjaciół wśród sąsiadów. Fajnie by było mieć kogoś takiego obok, a nie kilometry dalej, jak w moim przypadku. A jak podchodzicie do ingerowania w sprawy sąsiadów, ale tego słusznego ingerowania? Wolicie udawać, ze nie wiecie, nie słyszycie, czy tez reagujecie?</span>
  • Awatar użytkownika jagienka
    jagienkaIkona zgłaszania komentarza
    <span><div style="margin: 5px; color: #aaaaaa"><strong>Mama Julki napisał 2010-07-25 19:27:44</strong> <div style="font-size: 10px; color: #666666; background-color: #f4f4f4; border: #666666 1px dotted; padding: 5px"><div style="margin: 5px; color: #aaaaaa"><strong>jagienka napisał 2010-07-25 18:54:31</strong> <div style="font-size: 10px; color: #666666; background-color: #f4f4f4; border: #666666 1px dotted; padding: 5px">Za płotem też może być różnie... Ja mam takich jednych co potrafią zatruć żywot na amen... Dobrze, że reszta sąsiadów jest super, to się nawzajem wspieramy a jak dopiecze któremuś z nas ten uciążliwy, to razem przynjamniej się pożalimy... I tak to się toczy...</div></div>A tak, sąsiedzi za płotem potrafią uprzykrzyć życie! Ja mieszkam na wsi, więc mam do sąsiadów dosyć daleko, ale uwierzcie, ze wiedzą o nas bardzo dużo! W ogóle na wsi, w małym środowisku trudno cokolwiek ukryć. Ale ogólnie nie narzekam na sąsiadów. Da sie z nimi żyć. Chociaż do przyjaźni to nam daleko! Nawet soli sobie nie pożyczamy. Stosunki są po prostu poprawne. <strong><u>A czy ktoś z Was zyje z sąsiadami w prawdziwej zażyłości, w przyjaźni?</u></strong></div></div>No ja z tymi pozostałymi... Zwłaszcza dwa domy... Jesteśmy naprawdę zaprzyjaźnieni... Możemy liczyć na siebie w każdej sytuacji... I w dobrym i złym... Jeździmy na wspólne wyjazdy, spotykamy się bardzo często... Funkcjonujemy prawie jak bliska rodzina... Dzięki temu mamy zawsze to poczucie bezpieczeństwa... Jak mój mąż zimą był w szpitalu to nie zostawili mnie samej... Naprawdę pomagamy sobie we wszystkim...<div id="forummessagefooter">Mądrość przychodzi wraz z wiekiem... Oby to nie było wieko od trumny... ;)</div></span>