Czy alkoholizm dziedziczy się w genach? Prawdy i mity o dzieciach alkoholików... - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Czy alkoholizm dziedziczy się w genach? Prawdy i mity o dzieciach alkoholików...

44odp.
Strona 2 z 3
Odsłon wątku: 18781
Użytkownik usunięty
    • Zgłoś naruszenie zasad
    5 maja 2011, 13:37 | ID: 512049

    Czy to prawda, że pomimo wychowania się w rodzinie zastepczej można zostać alkoholikiem, bo nasi rodzice biologiczni nimi byli?

    Czy pomimo narastających problemów dziecko alkoholików musi sięgnąć po alkohol?

    Znacie przykłady alkoholików na pewno w Waszej rodzinie, u Waszych znajomych, nawet z najbliższego sąsiedztwa..

    W jakich rodzinach wychowali się oni? Czy byli wykształceni? Czy mieli swoje dzieci?

     

    Zapraszam do dyskusji, obalmy stereotypy, które niestety lubią być powielane.... przez osoby, które "tak naprawdę" nie spotkały się z tym problemem....

    A może się spotkały, tylko ciężko im wiele rzeczy na ten temat zrozumieć...

    Avatar użytkownika dziecinka
    dziecinkaPoziom:
    • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
    • Posty: 26147
    21
    • Zgłoś naruszenie zasad
    6 maja 2011, 07:56 | ID: 512919

    Myślę sobie też, że czasem dzieci z rodzin w jakikolwiek sposób zaburzonych, niekoniecznie poprzez alkoholizm, też są "osłabione" w życiu i też podatne na uzależnienia ( ale to już moja dedukcja).

    Avatar użytkownika anetaab
    anetaabPoziom:
    • Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
    • Posty: 13427
    22
    • Zgłoś naruszenie zasad
    6 maja 2011, 07:59 | ID: 512930

    Polecam serdecznie książkę

    "Toksyczni rodzice" Susan Froward

    A to opis jej treści :
    Pacjenci Susan Froward to ludzie, skatowani przez własnych rodziców. Fizycznie bądź psychicznie. Krytykowani, dręczeni okrutnymi żartami, przygniatani winą, napastowani seksualnie, czy... rozpaczliwie ochraniani. Niewielu z nich przed podjęciem terapii zdawało sobie sprawę z tego, że zostali zniszczeni destrukcyjnym wpływem "toksycznych" rodziców, umiejętnie zaszczepiających w dziecku wieczną traumę, poczucie znieważenia i poniżenia. Dzieci toksycznych rodziców, wszedłszy w dorosłość, cierpią na zachwianie poczucia własnej wartości prowadzące z kolei do samoniszczących zachowań. Zawsze, nawet niezależnie od faktycznych zasług, czują się bezwartościowi, niezależnie od kochającego partnera - niekochani, niezależnie od życiowego powodzenia - nieprzystosowani. Uczucia te wynikają w znacznej mierze z faktu, że dzieci, przesycone ową rodzicielską toksyną, wskutek doznawanych od rodziców zniewag zostają pozbawione wiary w siebie i napełnione niesłusznym poczuciem winy. A stając się dorosłymi, nie potrafią zrzucią owego ciężaru, co odbija się na każdym aspekcie ich życia.
    Użytkownik usunięty
      23
      • Zgłoś naruszenie zasad
      6 maja 2011, 08:29 | ID: 513017
      anetaab (2011-05-06 09:59:22)

      Polecam serdecznie książkę

      "Toksyczni rodzice" Susan Froward

      A to opis jej treści :
      Pacjenci Susan Froward to ludzie, skatowani przez własnych rodziców. Fizycznie bądź psychicznie. Krytykowani, dręczeni okrutnymi żartami, przygniatani winą, napastowani seksualnie, czy... rozpaczliwie ochraniani. Niewielu z nich przed podjęciem terapii zdawało sobie sprawę z tego, że zostali zniszczeni destrukcyjnym wpływem "toksycznych" rodziców, umiejętnie zaszczepiających w dziecku wieczną traumę, poczucie znieważenia i poniżenia. Dzieci toksycznych rodziców, wszedłszy w dorosłość, cierpią na zachwianie poczucia własnej wartości prowadzące z kolei do samoniszczących zachowań. Zawsze, nawet niezależnie od faktycznych zasług, czują się bezwartościowi, niezależnie od kochającego partnera - niekochani, niezależnie od życiowego powodzenia - nieprzystosowani. Uczucia te wynikają w znacznej mierze z faktu, że dzieci, przesycone ową rodzicielską toksyną, wskutek doznawanych od rodziców zniewag zostają pozbawione wiary w siebie i napełnione niesłusznym poczuciem winy. A stając się dorosłymi, nie potrafią zrzucią owego ciężaru, co odbija się na każdym aspekcie ich życia.

      Świetna książka musi być:-)

      To ja polecam również lekturę

      Matry Fox- "Coraz mniej milczenia. O dramatach dzieciństwa bez tabu"

      Cztery autentyczne, wstrząsające historie osób mających odwagę odsłonić tajemnice swojego dramatycznego dzieciństwa, w którym były poniżane, upokarzane, maltretowane i wykorzystywane seksualnie. Rodzice i opiekunowie robili wszysko, by dziecko wyrządzone mu okrucieństwo poczytywało za dobrodziejstwo. Jak dzieci przeżywały te tragedie? Jakie są następstwa tych dramatów w ich dorosłym życiu?

      Dramaty były takie, że dorosłe już dzieci powielają błędy rodziców w dorosłym życiu, żyją z traumą całe życie, nie potrafią wyrażać swoich uczuć, być z siebie zadowolonym.

      Przeczytałam ją przed maturą chyba ze 3 razy, za każdym razem ryczałam i wykorzystałam ją do swojej pracy maturalnej o problemach dziesiejszej młodzieży- komisja była w szoku, bo nie znała książki, a ja za oryginalne lektury, które nie były szkolnymi lekturami dostałam 90%

      Avatar użytkownika Melisa
      MelisaPoziom:
      • Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
      • Posty: 8231
      24
      • Zgłoś naruszenie zasad
      6 maja 2011, 08:42 | ID: 513057
      anetaab (2011-05-06 09:59:22)

      Polecam serdecznie książkę

      "Toksyczni rodzice" Susan Froward

      A to opis jej treści :
      Pacjenci Susan Froward to ludzie, skatowani przez własnych rodziców. Fizycznie bądź psychicznie. Krytykowani, dręczeni okrutnymi żartami, przygniatani winą, napastowani seksualnie, czy... rozpaczliwie ochraniani. Niewielu z nich przed podjęciem terapii zdawało sobie sprawę z tego, że zostali zniszczeni destrukcyjnym wpływem "toksycznych" rodziców, umiejętnie zaszczepiających w dziecku wieczną traumę, poczucie znieważenia i poniżenia. Dzieci toksycznych rodziców, wszedłszy w dorosłość, cierpią na zachwianie poczucia własnej wartości prowadzące z kolei do samoniszczących zachowań. Zawsze, nawet niezależnie od faktycznych zasług, czują się bezwartościowi, niezależnie od kochającego partnera - niekochani, niezależnie od życiowego powodzenia - nieprzystosowani. Uczucia te wynikają w znacznej mierze z faktu, że dzieci, przesycone ową rodzicielską toksyną, wskutek doznawanych od rodziców zniewag zostają pozbawione wiary w siebie i napełnione niesłusznym poczuciem winy. A stając się dorosłymi, nie potrafią zrzucią owego ciężaru, co odbija się na każdym aspekcie ich życia.

      To by pasowało do mojego watku o dzieciństwie

      https://www.familie.pl/Forum-5-255/m510194-2,Dziecinstwo.html

      Użytkownik usunięty
        25
        • Zgłoś naruszenie zasad
        12 maja 2011, 10:10 | ID: 520972

        Są specjalne grupy dla Dorosłych Dzieci Alkoholików, tj. dla anonimowych alkoholików nazywają się one "AA", tak dla Dorosłych Dzieci Alkoholików nazywa się ona "DDA"

        Co myslicie na temat takich grup wsparcia? Są one potrzebne? Działają na zasadzie 12 kroków i 12 tradycji:

        12 KROKÓW DOROSŁYCH DZIECI

        1. Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec skutków uzależnienia - że przestaliśmy kierować własnym życiem.
        2. Uwierzyliśmy, że Siła większa od nas samych może poskładać nas w całość.
        3. Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, jakkolwiek pojmujemy Boga.
        4. Dokonaliśmy gruntownego i odważnego obrachunku moralnego.
        5. Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
        6. Staliśmy się całkowicie gotowi do współdziałania z Bogiem, w wyzbyciu się szkodliwych i nieskutecznych zachowań.
        7. Zwróciliśmy się do Boga w pokorze, aby usunął nasze braki
        8. Sporządziliśmy listę osób, które skrzywdziliśmy i staliśmy się gotowi zadośćuczynić im wszystkim.
        9. Zadośćuczyniliśmy osobiście wszystkim, wobec których było to możliwe, z wyjątkiem tych przypadków, gdy zraniłoby to ich lub innych.
        10. Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, na bieżąco przyznając się do popełnionych błędów.
        11. Poprzez modlitwę i medytację dążyliśmy do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek pojmujemy Boga, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas oraz o siłę do jej spełnienia.
        12. Przebudzeni duchowo w rezultacie tych Kroków staraliśmy się nieść to posłanie innym potrzebującym i stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach.

         źródło: tutaj

         

        Avatar użytkownika rozza26
        rozza26Poziom:
        • Zarejestrowany: 15.03.2011, 13:14
        • Posty: 139
        26
        • Zgłoś naruszenie zasad
        16 sierpnia 2011, 09:09 | ID: 612606

        Z moich doświadczeń :
        Ojciec mojego męża obecnie  alkoholik  niepijący od 20 lat brat mojego męża alkoholik niepijący od 7 lat mój mąż niepijący od 4 lat (przestał pić kiedy zauważył że już nad tym nie panuję dostał ultimatum albo ja albo picie wybrał ''nas'' nieciągnie go zdał sobie sprawę patrząc na ojca i brata którzy leczyli się. Jego rodzice przez alkohol rozwiedli sie gdy miał 7 lat  teraz nie wyobrarza sobie że mógłby pić nie jest mu to potrzebne.Potrafi świetnie bawić się bez alkoholu .Przez pierwsze 2 lat bałam się że wróci i że zaczne pić ale cieszę się bo sam zrozumiał co jest dla niego ważne myśle że tak naprawdę przestał pić dla siebie ja tylko mu pomogam w podjęciu decyzji nikt nie jest wstanie go namówić do picia ,alkohol moze być w domu i go nie ciągnie ,zaznaczę że ja pije alkohol okazyjnie i teraz to moż robi za kierowce :-)

        wedłóg mnie coś w tym jest że jeśli rodzice są lkocholikami dzieci też są obciążone ,zagrożone nałogiem

        Użytkownik usunięty
          27
          • Zgłoś naruszenie zasad
          16 sierpnia 2011, 09:20 | ID: 612613

          Moim zdaniem tego nie dziedziczy się w genach a nabywa jako doświadczenie. Nie bardzo chcę się tu aż tak otwierać tym bardziej, że pisałabym o moich bliskich a nie sądzę, by wyrażali na to zgodę. W każdym bądź razie znam kilka przypadków dzieci "przybranych" gdzie ojciec nie biologiczny był alkoholikiem a dzieci także zaczynały pić... Podświadomie to chyba taki sygnał, że należy tą drogą uciekać... Nie wiem. Ja mam 27 lat i piję tak sporadycznie, że praktycznie wcale. Nawet jakieś rewelacyjne i dorgie alkohole po prostu mi nie smakują. W rodzinie mam kilka przypadków ludzi uzależnionych. Nie wiem, czy mój lęk i strach i jednocześnie niechęć to taki system obrony by nie zostać jedną z nich...?

          Użytkownik usunięty
            28
            • Zgłoś naruszenie zasad
            16 sierpnia 2011, 09:30 | ID: 612618

            Moim zdaniem jedyne co można odziedziczyc to pewne skłonności (bardziej poprzez naśladowanie rodziców niż same geny) do nieradzenia sobie z emocjami i inne, które mogą, ale nie muszą pośrednio prowadzić do powstawania problemu alkoholowego.

            Użytkownik usunięty
              29
              • Zgłoś naruszenie zasad
              16 sierpnia 2011, 09:44 | ID: 612627

              Na szczęście alkoholizm to nie choroba dziedziczna. Jakby tak było, to miałabym duże szanse na stanie się alkoholiczką. Mój Ojciec ma problem z alkoholem, ale to nie jego problem - On temu zaprzecza - to problem reszty rodziny. Ciężkie jest życie z Ojcem alkoholikiem. Alkoholiczką na szczęście nie jestem, chociaż abstynentką też nie, uważam, że wszystko jest dla ludzi. Jeśli się od czasu do czasu napiję szklaneczki dobrego winka, czy piwka (mocniejsze alkohole nie przeszły by mi przez gardło, niedobrze mi na sam ich zapach) to chyba jeszcze nie znaczy, że mam problem z alkoholem. Od ponad roku nie piłam alkoholu, najpierw ciąża, teraz karmienie piersią, wcale mi go nie brakuje. Potrafię się bawić bez alkoholu :)

              Tak jak pisała myosotis, alkoholizm się nabywa jako doświadczenie. Bardzo często jest tak, że dzieci wychowujące się w pijackiej rodzinie, traktują "takie życie" jako normalność i powielają zachowania rodziców w swoim dorosłym życiu. Nie ma to jednak nic wspólnego z dziedziczeniem w genach.

              Użytkownik usunięty
                30
                • Zgłoś naruszenie zasad
                16 sierpnia 2011, 10:15 | ID: 612651
                rozza26 (2011-08-16 11:09:27)

                Z moich doświadczeń :
                Ojciec mojego męża obecnie  alkoholik  niepijący od 20 lat brat mojego męża alkoholik niepijący od 7 lat mój mąż niepijący od 4 lat (przestał pić kiedy zauważył że już nad tym nie panuję dostał ultimatum albo ja albo picie wybrał ''nas'' nieciągnie go zdał sobie sprawę patrząc na ojca i brata którzy leczyli się. Jego rodzice przez alkohol rozwiedli sie gdy miał 7 lat  teraz nie wyobrarza sobie że mógłby pić nie jest mu to potrzebne.Potrafi świetnie bawić się bez alkoholu .Przez pierwsze 2 lat bałam się że wróci i że zaczne pić ale cieszę się bo sam zrozumiał co jest dla niego ważne myśle że tak naprawdę przestał pić dla siebie ja tylko mu pomogam w podjęciu decyzji nikt nie jest wstanie go namówić do picia ,alkohol moze być w domu i go nie ciągnie ,zaznaczę że ja pije alkohol okazyjnie i teraz to moż robi za kierowce :-)

                wedłóg mnie coś w tym jest że jeśli rodzice są lkocholikami dzieci też są obciążone ,zagrożone nałogiem

                Ja jestem dowodem na to, że alkoholizmu sie nie dziedziczy.

                Alkoholizmem zagrożeni są ludzie o słabej psychice.

                Użytkownik usunięty
                  31
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  16 sierpnia 2011, 16:51 | ID: 612935
                  Mama Julki (2011-08-16 12:15:43)
                  rozza26 (2011-08-16 11:09:27)

                  Z moich doświadczeń :
                  Ojciec mojego męża obecnie  alkoholik  niepijący od 20 lat brat mojego męża alkoholik niepijący od 7 lat mój mąż niepijący od 4 lat (przestał pić kiedy zauważył że już nad tym nie panuję dostał ultimatum albo ja albo picie wybrał ''nas'' nieciągnie go zdał sobie sprawę patrząc na ojca i brata którzy leczyli się. Jego rodzice przez alkohol rozwiedli sie gdy miał 7 lat  teraz nie wyobrarza sobie że mógłby pić nie jest mu to potrzebne.Potrafi świetnie bawić się bez alkoholu .Przez pierwsze 2 lat bałam się że wróci i że zaczne pić ale cieszę się bo sam zrozumiał co jest dla niego ważne myśle że tak naprawdę przestał pić dla siebie ja tylko mu pomogam w podjęciu decyzji nikt nie jest wstanie go namówić do picia ,alkohol moze być w domu i go nie ciągnie ,zaznaczę że ja pije alkohol okazyjnie i teraz to moż robi za kierowce :-)

                  wedłóg mnie coś w tym jest że jeśli rodzice są lkocholikami dzieci też są obciążone ,zagrożone nałogiem

                  Ja jestem dowodem na to, że alkoholizmu sie nie dziedziczy.

                  Alkoholizmem zagrożeni są ludzie o słabej psychice.

                  I tu chyba jest "pies pogrzebany"

                  Użytkownik usunięty
                    32
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    16 sierpnia 2011, 17:03 | ID: 612956
                    aguska798 (2011-08-16 18:51:33)
                    Mama Julki (2011-08-16 12:15:43)
                    rozza26 (2011-08-16 11:09:27)

                    Z moich doświadczeń :
                    Ojciec mojego męża obecnie  alkoholik  niepijący od 20 lat brat mojego męża alkoholik niepijący od 7 lat mój mąż niepijący od 4 lat (przestał pić kiedy zauważył że już nad tym nie panuję dostał ultimatum albo ja albo picie wybrał ''nas'' nieciągnie go zdał sobie sprawę patrząc na ojca i brata którzy leczyli się. Jego rodzice przez alkohol rozwiedli sie gdy miał 7 lat  teraz nie wyobrarza sobie że mógłby pić nie jest mu to potrzebne.Potrafi świetnie bawić się bez alkoholu .Przez pierwsze 2 lat bałam się że wróci i że zaczne pić ale cieszę się bo sam zrozumiał co jest dla niego ważne myśle że tak naprawdę przestał pić dla siebie ja tylko mu pomogam w podjęciu decyzji nikt nie jest wstanie go namówić do picia ,alkohol moze być w domu i go nie ciągnie ,zaznaczę że ja pije alkohol okazyjnie i teraz to moż robi za kierowce :-)

                    wedłóg mnie coś w tym jest że jeśli rodzice są lkocholikami dzieci też są obciążone ,zagrożone nałogiem

                    Ja jestem dowodem na to, że alkoholizmu sie nie dziedziczy.

                    Alkoholizmem zagrożeni są ludzie o słabej psychice.

                    I tu chyba jest "pies pogrzebany"

                    Sama nie wiem, czy istnieje jakis sposób, by sie przed tym uchronic???

                    Użytkownik usunięty
                      33
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      16 sierpnia 2011, 18:30 | ID: 613043

                      Dzieci alkoholików mają niskie poczucie własnej wartości- sama widzę to po sobie.......mają poczucie odpowiedzialności za swoich rodziców...

                      Najważniejsi są w tym wszystkim bliscy- mnie ostatnio zawodzi w tym mój mąż- nie raz mówię mu, czego ma się wystrzef=gać, jakich tekstów ma nie mówic- ale mam wrażenie- że tak czy siak nie potrafi mnie zrozumieć- dziecka alkoholika, bo nigdy nim nie był!

                      Użytkownik usunięty
                        34
                        • Zgłoś naruszenie zasad
                        16 sierpnia 2011, 18:34 | ID: 613050
                        aguska798 (2011-08-16 20:30:25)

                        Dzieci alkoholików mają niskie poczucie własnej wartości- sama widzę to po sobie.......mają poczucie odpowiedzialności za swoich rodziców...

                        Najważniejsi są w tym wszystkim bliscy- mnie ostatnio zawodzi w tym mój mąż- nie raz mówię mu, czego ma się wystrzef=gać, jakich tekstów ma nie mówic- ale mam wrażenie- że tak czy siak nie potrafi mnie zrozumieć- dziecka alkoholika, bo nigdy nim nie był!

                        Mnie moja teściowa nauczyła innego myślenia. Kazała mi zapomnieć o wszystkim i myśleć o włąsnej rodzinie, którą zakładam. Nie podkreślam tego, że jestem dzieckiem alkoholików czy nim nie jestem... Po prostu przestałam martwić się o ich los, bo mam się już o kogo martwić. Nie mogę zepsuć dzieciństwa moim dzieciom tylko dlatego, że będę zajmować się sprawami rodziców. Oni są dorośli i podejmują świadome decyzje. Chory człowiek musi się leczyć a skoro nie chce... ja nikogo do niczego zmuszać nie będę

                        Użytkownik usunięty
                          35
                          • Zgłoś naruszenie zasad
                          16 sierpnia 2011, 18:43 | ID: 613059
                          myosotis24 06 (2011-08-16 20:34:57)
                          aguska798 (2011-08-16 20:30:25)

                          Dzieci alkoholików mają niskie poczucie własnej wartości- sama widzę to po sobie.......mają poczucie odpowiedzialności za swoich rodziców...

                          Najważniejsi są w tym wszystkim bliscy- mnie ostatnio zawodzi w tym mój mąż- nie raz mówię mu, czego ma się wystrzef=gać, jakich tekstów ma nie mówic- ale mam wrażenie- że tak czy siak nie potrafi mnie zrozumieć- dziecka alkoholika, bo nigdy nim nie był!

                          Mnie moja teściowa nauczyła innego myślenia. Kazała mi zapomnieć o wszystkim i myśleć o włąsnej rodzinie, którą zakładam. Nie podkreślam tego, że jestem dzieckiem alkoholików czy nim nie jestem... Po prostu przestałam martwić się o ich los, bo mam się już o kogo martwić. Nie mogę zepsuć dzieciństwa moim dzieciom tylko dlatego, że będę zajmować się sprawami rodziców. Oni są dorośli i podejmują świadome decyzje. Chory człowiek musi się leczyć a skoro nie chce... ja nikogo do niczego zmuszać nie będę

                          Tylko ciężko też jest wtedy, kiedy ktoś na każdym kroku Ci o nich przypomina- nie rlozumiem, czy to ma być z troski o mnie? Abym pamiętała kto mi zmarnował dzieciństwo? Jakoś do tej pory wszystko było ok, tylko jak pojawiło się dzieck, to mąż z teściową dziwnie na mnie reagują- nie daje się ale to we mnie strasznie buzuje i nie daje mi spokoju...

                          Użytkownik usunięty
                            36
                            • Zgłoś naruszenie zasad
                            16 sierpnia 2011, 19:12 | ID: 613089
                            myosotis24 06 (2011-08-16 11:20:52)

                            Moim zdaniem tego nie dziedziczy się w genach a nabywa jako doświadczenie.

                            jestem w stanie się z tym zgodzić wszystko zalezy od psychiki i charakteru dziecka, czy to udźwignie

                            Użytkownik usunięty
                              37
                              • Zgłoś naruszenie zasad
                              16 sierpnia 2011, 19:25 | ID: 613103
                              aguska798 (2011-08-16 20:30:25)

                              Dzieci alkoholików mają niskie poczucie własnej wartości- sama widzę to po sobie.......mają poczucie odpowiedzialności za swoich rodziców...

                              Najważniejsi są w tym wszystkim bliscy- mnie ostatnio zawodzi w tym mój mąż- nie raz mówię mu, czego ma się wystrzef=gać, jakich tekstów ma nie mówic- ale mam wrażenie- że tak czy siak nie potrafi mnie zrozumieć- dziecka alkoholika, bo nigdy nim nie był!

                              Ja z mężem mam pod tym względem podobne doświadczenia. Oboje nie przepadamy przy tym za alkoholem.

                              Avatar użytkownika izy78
                              izy78Poziom:
                              • Zarejestrowany: 07.12.2011, 14:40
                              • Posty: 1
                              38
                              • Zgłoś naruszenie zasad
                              7 grudnia 2011, 15:10 | ID: 698153

                              To jes niestety choroba społeczna , którą się nie dziedziczy w genach naszczęście .
                              Jesli ktoś w domu pił to już wystarczy , ponieważ tak się do tego przyzwyczaił i patrzył na to ,że w swoim życiu nie potrafi postepować inaczej .Wiedzę o tym zdobyłam czytając fachową literaturę i rozmawiając z profesjonalistami w tej dziedzinie jak też poprzez analizę środowiska ,które było mi bliskie choć niebezpośrednie .
                              Ważne są nasze emocje i życie w rodzinie , rola rodziców ich poświęcenie to zapewnienie ,że nasze dzieci sobie poradzą i nigdy nie sięgną po alkohol bo wiedzą ,że mają nas i w nas oparcie a nie w alkoholu .
                              Alkohol to podstepny oszust , który tylko czyha na nasze słabości .Podsumowując jeśli jesteś mama lub tatą poświęć swój czas swoim dzieciom ,wnukom ,rodzinie,rozmawiaj ,pomagaj , rozwiazuj problemy wspólnie ,a problem z alkoholem nie dotrze do was .
                              Pozdrawiam (żona alkoholika ).
                              

                              Użytkownik usunięty
                                39
                                • Zgłoś naruszenie zasad
                                7 grudnia 2011, 16:00 | ID: 698181
                                myosotis24 06 (2011-08-16 20:34:57)
                                aguska798 (2011-08-16 20:30:25)

                                Dzieci alkoholików mają niskie poczucie własnej wartości- sama widzę to po sobie.......mają poczucie odpowiedzialności za swoich rodziców...

                                Najważniejsi są w tym wszystkim bliscy- mnie ostatnio zawodzi w tym mój mąż- nie raz mówię mu, czego ma się wystrzef=gać, jakich tekstów ma nie mówic- ale mam wrażenie- że tak czy siak nie potrafi mnie zrozumieć- dziecka alkoholika, bo nigdy nim nie był!

                                Mnie moja teściowa nauczyła innego myślenia. Kazała mi zapomnieć o wszystkim i myśleć o włąsnej rodzinie, którą zakładam. Nie podkreślam tego, że jestem dzieckiem alkoholików czy nim nie jestem... Po prostu przestałam martwić się o ich los, bo mam się już o kogo martwić. Nie mogę zepsuć dzieciństwa moim dzieciom tylko dlatego, że będę zajmować się sprawami rodziców. Oni są dorośli i podejmują świadome decyzje. Chory człowiek musi się leczyć a skoro nie chce... ja nikogo do niczego zmuszać nie będę

                                Takze wychodze z takiego zalozenia i jestem tego samego zdania. Jelsi ktos nie chce mojej pomocy ja nikogo nie bede uszczesliwiac na sile. Mam swoja rodizne, swoje dzieci- male o ktore musze sie martwic. Nie potrzebuje 3 czy 4 doroslego dziecka do zajmowania sie nim bo mam wsytarczajaco obowiazkow przy dwojce dzieci ( ktora niedlugo bedzie). Po prostu zycie i inni nauczyli mnie,ze trzeba sie martwic o siebie. Jesli ktos bedzie potrzebowla pomocy, oczywiscie pomog ale musi sam tego chciec. alkoholizm to choroba, ktora ciezko uswiadomic choremu.

                                Tak, jak kazdy problem i choroba, alkoholizm dosiega ludzi ze slaba psychika. Moim zdaniem nie dziedziczy sie jej a nabywa w wyniku pewnych doswiadczen. Ja jakos nie mam problemow z alkoholem ( pije slabsze i mocniejsze trunki w zaleznosic od okazji i nie pamietam,zebym sie keidykolwiek upila do nieprzytomnosci, nie moge.) pomimo,ze w najblizszym otoczeniu problem wystepowal i wystepuje:).

                                Użytkownik usunięty
                                  40
                                  • Zgłoś naruszenie zasad
                                  7 grudnia 2011, 16:40 | ID: 698201

                                  Słyszałam (z źródła powiązanego z AA), że predyspozycje do ulegania nałogom ma się w genach. Ale to nie oznacza, że się to dziedziczy.