19 sierpnia 2009 08:37 | ID: 43959
10 grudnia 2011 21:06 | ID: 700551
Chciałam założyć nowy wątek ale dogrzebałam się do tego. Wstyd się przyznać ale ostatnio, zakręcona jestem na maxa z powodu chronicznego braku czasu. Wszystko szybko, szybko i biegiem. Umówiłam się z siostrą pod ciucholandem. Wszystko fajnie. O 9.00 otwierają a że to dzień wyprzedaży, więc tłum ludzi stoi i czeka. Ja czekam w aucie na siostrę, która miała dojechać autobusem. Patrzę w lusterku bocznym - idzie. Fajnie. Wysiadłam z auta, by ją przywitać. Ona zaczęła się rozbierać z płaszcza (zima już prawie i temperatura nie wyższa niż 7 st C) Tłumaczy mi, że jak ma coś znaleźć fajnego, to musi jej być wygodnie. No oki! Rozebrała się, wrzuciła wszystko na tylne siedzenie i poszłyśmy. Zeszło nam ok. 45 min albo i lepiej (nic nie znalazłam fajnego - ona kilka rzeczy dla siebie). Ja trochę zła, bo miałam nadzieję kupić coś dziewczynkom, bo jakoś przesiew w ubrankach się zrobił... Siostra skacze ze szczęścia, bo kupiła przepiękny sweterek za grosze...
Wkładam rękę do kieszeni... SUPER! Nie mam kluczyków od auta! Bosko, gdzieś zgubiłam przeszukując wieszaki ze szmatkami! Myślę sobie - kiepsko, bo przy kluczyku pilot od alarmu, który otwiera centralny zamek. Snuję już czarne scenariusze a siostra (z tego szczęścia nie zobaczyła, że ja jestem bliska zawału) otworzyła drzwi i wsiadła Wychyliła się jeszcze moja inteligentna siostrzyczka zza drzwi, by wykrzyczeć mi, że zapomniałam zgasić radio w aucie. No tak, z tym, że u nas radio działa tylko wtedy, gdy kluczyk jest w stacyjce Polska staje się krajem cywilizowanym, gdzie nikt nie chce wziąć auta z kluczykiem w stacyjce...? Czy może po postu nikt nie chce mojego staruszka passata?
Moja teściowa też była raz niezła. Pojechała na stację, by zatankować ON. Spieszyła się gdzieś niemiłosiernie. Wszystko OK jednak, tankowanie trwało jak dla niej zbyt krótko. Byłą gotowa kłócić się z pracownikiem stacji, że została oszukana i nie ma pełnego baku a oni każą jej płacić za tyle i tyle litrów. Wsiadła do auta, by zobaczyć wskaźnik paliwa i wtedy przyszedł pracownik (w sumie przybiegł) myśląc, że chce uciec bez zapłaty. Ona więc mu tłumaczy sytuację a on pokłada się ze śmiechu, choć podobno starał się zachować powagę. Kazał pokazać jej co zatankowała i wtedy teściowa przejrzała na oczy i zobaczyła na dystrybutorze wielki napis: ON TIR
25 lipca 2012 10:24 | ID: 810522
Zaliczyłam wczoraj. Spotkałam koleżankę z liceum. Sądząc po jej gabarytach byłam przekonana, że jest w zaawansowanej ciąży i złożyłam jej gratulacje. Niestety jak się okazało, to nie było ciąża tylko... spora nadwaga
Zrobiło mi się strasznie głupio Starałam się jakość dyplomatycznie wyjść z opresji, ale średnio mi się to udało.
Postanowiłam więc nikomu nie gratulować ciąży jeśli nie będę na 100% przekonana, że większe gabaryty są efektem ciąży!!!
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.