Odp. na: #888
Mgła (2012-08-29 19:09:57)
A starsi mówili,że dziecko szybciej zrobic,niz koszulę uszyć.Na pewno jest to frustrujące,że człowiek chciałby i nic, zwłaszcza,że media bombarduja informacjami o dzieciach w smietnikach.Swoje dzieciaczki miałam ,ot tak,chciałam i od razu były.Teraz odczuwam strach,czy będzie ? czy tez mi się uda? czy będę przezywać smak ogromnego smutku,gdy pojawi sie jedna kreska.Często słyszymy w zyciu,jesli sie czegos bardzo pragnie,to sie stanie ... czy czegos mozna pragnac bardziej ,starając sie często lika lat o upragnione dziecko i szyszec ...niestety ...po raz kolejny.Oczekiwanie na dziecko powiinno byc radosnym cudem, nikt nie pisze,ze wiąże się często z przymusowym seksem w okreslone dni,co po kilku miesiacach daje tylko stres...czy wyjdzie,czy sie uda, a jak sie nie uda,czy on(ona) bedzie miec pretensje? czy znowu zamknie sie w krainie swojego cierpienia?
Piszemy tutaj..staramy sie i nic ...a za tym zdaniem kryje sie często ogromna rozpacz rodzica, ktory tęskni za swoim dzieckiem nie widząc go nawet ,najbardziej na świecie .
takie starania to ogromne bohaterstwo,zwłaszcza,że na codzien trzeba sie zmierzyc z pytaniami...a co wy sie nie staracie? ile jeszcze bedziecie sami? czas juz na was ... wyjsc kilka ,od zaprzeczenia...mamy jeszcze czas, po rozpaczliwe i chamskie..nie wasza sprawa.
Pozdrawiam cieplutko wszystkich starajacych się z ich żalem ,ich bólem ,ich zniechęceniem i chwilami zwątpienia i zyczę,by dla każdego zaświeciło slonce :)
100 % racja.. też nigdy nie przypuszczałam że bede musiała się "starać" o dziecko... mineły 2 lata od rocznicy ślubu - tylko najbliźsi no i w pracy wiedzą że straciliśmy Dzidzię.. pozostali najczęściej nie poruszają tematu domyślają się że skoro tyle czasu nie ma dziecka to widocznie coś jest nie tak.. niestety zdarzają się też takie osoby jak moja ciotka, do tej pory mnie drażni to co powiedziała kilka miesięcy temu.( na szczęście widzę ją bardzo rzadko...
Ciotka: "a Wy czemu nie macie dziecka?
Ja: " no tak wyszło ciociu"
ciotka " A. miała ślub PO WAS a już ma roczne dziecko"
Ja ( próbuję zmienić temat): " a jak tam Mały - rośnie zdrowo?? widziałam na n-k że duży, wyrośnięty chłopak, nie wygląda na roczek"
Ciotka ( drąży): "czemu się nie staracie, nie chcecie?? masz już swoje lata.. A. jest młodsza od Ciebie o kilka lat"
Ja : "no staramy się...."
Ciotka: "no to czemu nie macie, nie chcecie?"
na to wkracza mój tata: dobra czas na nas - wracamy
takie osoby powodują we mnie to, że się izoluję.. wolę przebywać i rozmawiać z kimś kto wie że poroniłam.. wole unikać głupich pytań i rozmów.. Na szczęście mam 2 osoby z którymi w każdej chwili mogę porozmawiać, powiedzieć coś co mi się przypomniało z czasu ciąży, czy pobytu w szpitalu.. mogę powiedzieć " teraz już bym miała taaaki brzuch"... mogę się wyżalić.. mogę poryczeć na ramieniu... z pozostałymi osobami nie poruszam tematu .. ani też oni nie rozmawiają ze mną na ten temat.. jest to tzw temat tabu w domu... ktoś to kiedyś porównał do tego że stoi sobie w salonie wielki słoń i każdy udaje że go nie ma.. nie wiem czy te osoby myślą że ja zapomniałam?? tego się nie zapomina.. ale jakby tego było mało.. kiedy ktoś z otoczenia zajdzie w ciąże czy urodzi - o tym jestem powiadamiana od razu..... chyba nie zdają sobie sprawy jak to boli...
a ostatnio dużo dziewczyn z otoczenia zachodzi w ciąże i rodzi.. nie nie wydaje mi się.. naprawdę jakiś urodzaj.. nawet osoby które zarzekają się że nie planują narazie dziecka, facet wraca z zagranicy raz na miesiąc czy dwa - o dziwo zachodzą...
my w tym cyklu zaczęliśmy starania.. po poronieniu chciałam od razu zajść.. a teraz po pół roku już się bałam , co chwilę wymślałam sobie inny powód..( naprawdę WYMŚLAŁAM) w końcu Mąż powiedział mi "NIE FIKSUJ, POPADASZ W PARANOJE"
jestem tydzień po owulacji.. jeszcze trochę do testu.. niby nastawiałam się żeby podejść na luzie - ale to cały czas wraca.. czy zajdę czy nie.. czy mam już być smutna bo nie zajdę.. czy mam się cieszyć na zapas bo być moze bedą 2 kreseczki... nie wiem co myśleć :) czuje podekscytowanie... wtedy staraliśmy się ponad pół roku...
się rozpisałam.. pozdrawiam Was i powodzenia!!