Wzloty i upadki Maniuśki i jej rodzinkiKategorie: Rodzicielstwo, Praca i kariera Liczba wpisów: 125, liczba wizyt: 246305 |
Nadesłane przez: Maniuśka dnia 19-03-2014 20:00
Ciężki dzisiaj dzień i przynoszący nie najlepsze wiadomości.
Rano bo o 10:) obudziłyśmy się z Julką, mała zjadła śniadanie, ja się ogarnęłam i poczekałyśmy aż Maciek wstał po nocce. Zrobiłam mężusiowi śniadanko do łóżka bo nie miał siły się podnieść.
Pojechaliśmy po skierowanie do chirurga bo mamy jutro kontrol z Julką z tą poparzoną rączką.Julę rączka nie boli, także super że to tak znosi. Byłam w banku i o dziwo, nawet kolejki nie było:)
Byliśmy u teściowej i tu się zaczęło. Dziadek. Nie chce jeść, leków też nie przyjął bo stwierdził: Nie ma jedzenia , nie ma tabletek. Własnie niedawno dzwoniłam i nawet dzisiaj nie ruszył kisielu który mu teściowa zrobiła. Dziadek już się poddał, nie chce pomocy, nie chce się przemyć. Smutne to..:(
Jeszcze na koniec dnia okazało się ,że najprawdopodobniej rozrząd w samochodzie poleciał i trochę nas to będzie kosztować. Już wiem, jak wydam pieniądze z podatku;/. Z tej złości i niemocy trochę sobie popłakałam i wkońcu usnęłam. Dziadek mi się przyśnił, taki własnie jak go dzisiaj widziałam....
Nadesłane przez: Maniuśka dnia 19-03-2014 00:24
Witajcie
Tak ostatnio już się zastanawiałam czy zacząć pisać znowu bloga. Troszkę mnie ciągnie, ale nie chciałabym pisać o samych smutach, także zobaczę jak wyjdzie to w praniu.
Może przedstawię nas od nowa
Ja- Mariola ale wszyscy wołają na mnie Mania. Obecnie szukam pracy, ale mi to nie wychodzi. Jestem straszną gadułą!! Obecnie studentka 3 roku Nauk o rodzinie specjalności Mediacja rodzinna. W czerwcu mam egzamin licencjacki.
Maciek- mój kochany mąż od ponad 3 lat:*, pracuje w największej fabryce w Olsztynie, obecnie stara się dostać do Policji. Czekamy na wiadomość o testach psychologicznych. Wiem jedno, jeśli Maciek dostanie się do Policji to spełni swoje marzenie i będzie kontynuował tradycje rodzinną ( Maćka dziadek był milicjantem, ojciec policjantem, który już od 3 lat jest na emeryturze).
No i nasza córcia kochana Julka- w grudniu skończyła 3 latka. Uczęszcza do żłobka, szczęśliwa i zadowolona mimo chorób które przechodzi. Obecnie staramy się dostać do przedszkola. Mała mądra i śliczna dziewczynka. Wygadana po mamusi:)
Cóż...Jak wygląda nasze życie?
Mieszkamy sobie ze szwagrem. Teściowa która wcześniej mieszkała z nami, obecnie opiekuje się dziadkiem chorym na białaczkę u swojego konkubenta. Ze względu na to,że u nas mało miejsca, ale i choroby które przyciąga Julka ze żłobka taki uklad jest lepszy i dla nas i dla dziadka. Bo głównie o jego dobro tu się rozchodzi.
Kilka słów o szwagrze- student lat 21, leń patentowany!! Nie pomaga w domu, najlepiej czas by spędzał 24 h przed komputerem.
No i teściowa- fajna kobieta, trochę w życiu się pogubiła. Ale co jak co, od niej dostaję większe wsparcie niż od własnej rodziny! Rozumiemy się bardzo dobrze, wspieramy jak możemy:)
No dobra! Koniec tego przedstawiania!
Dzisiejszy dzień nie był najlepszy, Julka się oparzyła. Wylądowaliśmy w szpitalu. Po zrobieniu opatrunku, mała czuła się znacznie lepiej:) W czwartek zmiana opatrunku i kontrol.
Maciek w pracy na noc. Ja próbuję zrobić prezentację na piątek ale mi nie wychodzi. Zostawię to sobie na jutro, może wena przyjdzie. A jak nie to, skonsultuję się z koleżanką- współtwórczynią.
Jutro wybieramy się z Julką pozałatwiać kilka spraw. Musimy podskoczyć do lekarza po skierowanie do chirurga, do banku, a że bank koło teściowej to zajedziemy do niej i zobaczymy jak czuje się dziadek. Swoją drogą , nie sądziłam ,że tak małe dziecko jak Jula może tak przeżywać chorobę a zarazem i cieszyć się z odwiedzin u pradziadka. Mała nie mogła przeżyć, jak dziadek leżał w szpitalu, że nie może go odwiedzić, że może mu smutno, że go musi boleć itd. Kochana niunia, empatię ma napewno po mnie:)
Koniec na dzisiaj, zobaczymy jak te pisanie będzie mi wychodzić. Pozdrawiam!!
Nadesłane przez: Maniuśka dnia 25-02-2013 16:28
Nie jestem systematyczna. Ostatnio nie było czasu, mała miała zapalenie oskrzeli, siedziałyśmy 2 tygodnie w domu i poszła do żłobka. W piątek już mi kaszlała i miała katar. Wczoraj doszło zapalenie spojówek i zatoki. No i mamy następny antybiotyk, już nawet nie pamiętam który z kolei bo już tyle tego było.
Za to udało się kupić małej łóżko, co prawda wywaliliśmy biurko i połowę pokoju, ale ma swoje łóżko i śpi o wiele lepiej niż w łóżeczku, więc miałam sporo roboty, bo sprzątanie, układanie itd.
Teraz znowu siedzimy w domu. Ja już szału dostaję, bo ile to można?
Dzisiaj miałam jechać i załatwić sobie praktyki w sądzie...no to sobie załatwiłam;/ mała chora, więc będę z nią siedzieć.
Mam dość, mam takiego doła, że już nie mam siły. Ciąglę chodzę i płaczę bo chyba będę musiała zrezygnować ze swoich ambicji i planów o dalszym pójściu do pracy. Jej zdrowie jest najważniejsze! Wieczorem jak mąż wróci to będziemy rozmawiać i podejmować decyzje. Ale jaka by ona nie była i tak będę to przeżywać.
Dokładnie czuję to co Aguśka...
Chcę się spełniać, ale nie mogę do końca. Nie chcę być kurą domową, chcę skończyć studia i zacząć pracować w swoim kierunku. Ale nie chcę też siedzieć tak jak teraz w domu i patrzeć w sufit, albo zaglądać we wszystkie kąty czy posprzątane bo już dzisiaj sprzątnęłam całą chatę z nudów. A tak będzie napewno. Ja nie potrzebuję rozrywki, ja potrzebuję ludzi do życia, potrzebuję kontaktu. A siedząc w domu tego nie mam i wariuję!
I już brakuje mi pomysłów jak zabawiać Julę, bo przecież przed bajkami wiecznie siedzieć nie będzie...
Mężul w pracy więc dodatkowo się nudzimy i nikt nie chce nas odwiedzić , więc jest super!!
Idę powiesić pranie, bo już się oprało. Już dzisiaj 3 seria leci:p