Mama w pracy i po pracy oraz...synKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 107, liczba wizyt: 268010 |
Nadesłane przez: castilla dnia 21-12-2010 10:48
...hmmm. Ostatnie "podrygi" w pracy przed swiętami. Część osób już wzięła urlopy - szczególnie dziewczyny, aby przygotować coś na święta. Ja siedzę, bo przede wszystkim nie mam za bardzo urlopu - większość wykorzystałam bezpośrednio po macierzyńskim. Jakoś wytrzymam do końca roku, a potem już nowy urlop i można jakoś manewrować.
Zresztą Miłoszek i tak u dziadków, u dziadków święta. Ja najwyżej coś na bieżąco pomogę ( w przerwach na zajmowanie się Miłoszkiem).
Wczoraj nie pojechaliśmy do siebie, bo za bardzo zasypało. Ale dziś już pojedziemy, bo nie ma jak w domu. Spokojnie się "rozgracić". Zebrać co trzeba. Może jakieś pranko machnąć? I tak Miłoszek wczoraj po intensywnych zabawach (nie spał po południu) poszedł spać po 20-stej. Ale za to spał do prawie 9 rano. 12 godzin! Z przerwą na picie - ma dziecko zdrowie :) Też tak umiałam spać. Ale najważniejsze, że nie był zrywany skoro świt. Przynajmniej dla niego jakaś korzyść - no i dla mnie też spore ułatwienie, bo jechałam już bezpośrednio do pracy. Dziś już o wiele lepiej się jechało. Oby nie padało, to nie będzie tak źle!
Nadesłane przez: castilla dnia 20-12-2010 09:56
...i następny atak zimy! Robi się już to powoli nudne...a z drugiej strony, to powinno się przywyknąć.
Jak wyjeżdżałam przed 6 rano z małym, jeszcze nie bylo tak źle. Pół godziny stania auta u dziadków i efekt - całe zaśnieżone. Do pracy jakoś się dobiłam...
Ostatnie dni przed świetami. Prezenty, jak nie kupione, to zamówione. Ale co tam, Miłoszek jest jeszcze mały, a w styczniu ma urodziny - to wtedy mu się coś kupi extra. Będzie większy wybor, bo teraz albo przebrane, albo jakaś drożyzna została. Ale coś tam dostanie od wszystkich (no może nie do końca...), ale od tych co go kochają - na pewno.
Czasem się zastanawiam - jak można nie kochać takiego dziecka? I jak własny egoizm stawiać przed wszystkim? Też uważałam się za egoistkę, ale wiem, że są "lepsi zawodnicy".
Najdziwniejsze jest to, że potem tacy ludzie się dziwią, że wszyscy inni mają ich "w poważaniu". Ciekawe dlaczego..?
Nadesłane przez: castilla dnia 17-12-2010 09:36
...no dobra! W końcu mogę siąść spokojnie i bez pośpiechu coś napisać.
Kończy się tydzień, a mrozy wraz z nim. Jakoś udało nam się przetrwać. Na przyszły tydzień zapowiadają trochę mniejsze. No to już z górki...A wkrótce święta.
Trochę dziwnie będzie...a z drugiej strony - to pierwsze święta Miłoszka. Na pewno dla niego postaramy się je jakoś uatrakcyjnić. Będzie choinka, prezenty, a dzidzia jest radosna, więc na pewno się będzie cieszyć.
Takie z niego wesołe i pogodne dziecko! Udało mi się (na razie) go ochronić. Nie wie, co to kłotnie, pretensje, podniesiony głos. Jest wychowywany w atmosferze spokoju. I oby tak dalej...