1. Nie rozumiem, Bartt, skądżeś wytrzasnął ów kretyński argument? Kto i gdzie doszedł do takiej konkluzji, że mozna zabić dziecko, bo obrońcy życia za mało działają w kierunku zajęcia się narodzonymi?
2. Argument, że tylko Caritas i organizacje kościelne zajmują się potrzebującymi, a Państwo i inni nic dlań nie robi- jest zwyczajnym nadużyciem.
3. Nie doczekałam Twej osobistej refleksji nad realną pomocą dla niedoszłych ofiar aborcji, toteż nadal- wybacz, ale na Twe własne życzenie- zaliczam Cię do grona tylko krzyczących w obronie zycia.
4. Ducinaltum, czego nie rozumiesz? Tego, że dopiero wtedy zaakceptuję całkowity zakaz aborcji, gdy Państwo stworzy takie warunki dla chorych, ich rodzin, by nigdy nie powtórzył się casus chłopca, któremu "sucha kostucha ta miss wykidajło wyłączy prąd w środku dnia" dosłownie? Co jest niezrozumiałego w takim stanowisku, żeby w obliczu powszechnego opuszczenia rodzin z dziećmi nieuleczalnie chorymi, im pozostawić decyzję, czy chcą, by takie dziecko pojawiło się na świecie? Im i ich sumieniu pozostawić decyzję, a nie wymóc ją prawnie?
5. Jesli pomagasz, nikt nie oczekuje, byś się licytowała, masz prawo bronić życia. Jesli nie kiwasz palcem w tym kierunku- nie masz- MOIM ZDANIEM- moralnego prawa napominania innych i żadania takich, a nie innych zachowań.