Wczoraj miałam egzamin na prawo jazdy,ktory zdałam
Jak czekałam już po testach na placyku na swoj numerek myslalam,ze nogi mi odpadna,ledwo stałam.
Placyk zaliczylam :)
Potem przed budynkiem na parkingu czekałam na miasto,bylysmy 4 dziewczyny do egzaminatora,ta pierwsza wyjechala z placu,a my z parkingu,po kilku minutach wrocila,ale za kierownica siedzial egzaminator,potem druga pojechala,mowie do tej,ktora ze mna czekala,ze jak tamta obleje to uciekam do domu,bo tez nie zdam. Po chwili wracaja,tez egzaminator za kierownica,ta druga dziewczyne tez oblal. Padla kolej na mnie,bo tamta mowi,zeby teraz ja jechala. Podeszlam do samochodu,kazal mi poczekac,poszedl kawe wypil,pogadal z innym egzaminatorem no i wrocil,ruszylismy. Chyba ponad pol godziny jezdzilam,wymeczyl mnie troche,ale ZDALAM.
Jak jechalam,to myslalam,ze jak dwie oblal,to musi kogos przepuscic i padlo na mnie haha
mialam troche szczescia,ale on musial tez uznac,ze nadaje sie na kierowce,bo jakby bylo inaczej to i mnie by pogonil.
Nie wiem tylko jak ta czwarta dziewczyna,czy zdala.
Strasznie bolaly mnie nogi wczoraj przez caly dzien,ale za to jaka bylam szczesliwa