Zaczepił mnie kolega z podstawówki. Spytał się co u mnie słychać. Więc odpowiedziałam, że teraz jestem w domu i zajmuję się dzieckiem. A on do mnie.... ale ci dobrze, a ja muszę pracować....Odpowiedziałam, że przy małym dziecku też jest trochę pracy, wbrew pozorom, a on, że przy małym nic nie trzeba robić, dopiero jak będzie starsze....
Widocznie mi się tylko wydaje, że ja coś robię, może faktycznie nic nie robię....
Dodam, że kolega jest bezdzietnym kawalerem.

Także musisz mu uwierzyć.
A poważnie całe szczęście że jest kawalerem kobieta miałaby dodatkowy balast w postaci dużego dziecka.


Ma kilka potraw, które rewelacyjnie przyrządza, jak chleb w jajku, czy jajecznica- wtedy ja z kuchni wychodzę, a tak to pozwalam ugotować makaron, albo ziemniaki- reszta moja 
