Z wieloma wakacjami mam piękne wspomnienia... ale skoro zaczęłyśmy od pierwszych wakacji z mężem, to może o nich opowiem. Nie były to nasze pierwsze wakacje wogóle, bo długo wcześniej mój mąż był moim chłopakiem, potem narzeczonym. Te piersze nasze wakacje były jednak szczególne, nie tylko dlatego, że pierwsze małżeńskie. Byłam już w ciąży (wtedy jeszcze nie wiedziałam, że bliźniaczej), a do tego od niedawna oboje z mężem byliśmy magistrami ekonomii (mąż jest zarazem kolegą z roku ). Wybraliśmy się na wczasy do Międzyzdrojów, naszym nowym nabytkiem, fiacikiem cinquecento. Mąż sugerował wprawdzie, abyśmy z uwagi na moją ciążę pojechali pociągiem, ale ja czułam się doskonale i wolałam prowadzić samochód, robiąc oczywiście przerwy, niż tłuc się w pociągu, nawet w wagonie sypialnym. Zresztą zniosłam tę podróż znakomicie.
Zawsze bardzo lubiłam nasze zachodnie wybrzeże, na wyspie Wolin byłam już wcześniej. Z uwagi na to, że źe czułam się na słońcu ograniczyliśmy plażowanie na rzecz zwiedzania, dużo jeździliśmy po okolicy. Miałam okazję przekonać się wtedy, jakie to piękne strony. Pamiętam, że bardzo lubiłam spacery na Kawczą Górę, tylko strasznie bałam się żmij.
Pamiętam, że przez cały pobyt mieliśmy piękną pogodę, nawet trochę - jak dla mnie - zbyt upalną. No i bardzo cieszyliśmy się sobą, tym, że niedługo zostanę mamą.