Na każdym kroku w Polsce mamy przykłady "złodziejstwa" .
-Jednym z takich przykładów jest : udostępnienie , leasling (czyli inaczej mówiąc wypożyczenie) liczników za energię elektryczną czy wodę .
Koszt zakupu nowego legalizowanego na 5 lat licznika energii elektrycznej to 23 złote
abonament za jego roczne dzierżawienie to prawie stówka - mamy złodziejstwo ? czy nie mamy?
- Licznik wody koszt zakupu to 44,00 do 67 zł
którego opłata roczna za abonament zwraca nam się w rok ....i o czym tu jeszcze mówić ?
- Mnie jako odbiorcy nie powinno obchodzić ile kosztuje wytworzenie prądu , przesłanie go do podstacji , do skrzynki rozdzielczej , do licznika - jak to jest wyliczone w każdym rachunku . Mnie jako odbiorcy interesuje ile kosztuje 1 kW prądu który "przeszedł" przez mój licznik bo oświetliłem czy ogrzałem nim mieszkanie .
Pominąć nie sposób że to moje miasto (nie Energetyka ) wymieniło wszystkie instalacje w ramach porządkowania miasta i jego modernizacji z lini napowietrznych na podziemne. Założono więc w każdym domu skrzynkę ( za którą trzeba było zapłacić) od skrzynki do licznika w domach przeprowadzono nowy kabel (każdy właściciel czy odbiorca musiał za to wtedy zapłacić ) i dzisiaj mimo tego że te kable tak naprawdę sami wtedy kupiliśmy , dzisiaj za przesyłanie przez nie elektryczności bulimy "jak za zboże" .
A takich opłat znajdziemy więcej ! mówią że tylko szaleńcy się buntują i czasami stają się agresywni , ale jak tutaj się nie wkur.......!