Jak oceniacie poziom nauki w naszych szkołach..?
Przeglądając podręczniki dzieci i porównując z podręcznikami za czasów kiedy chodziłam do podstawówki/gimnazjum, sądzę, że.. my mieliśmy wyższy poziom nauczania niż jest teraz.
28 lipca 2015 19:11 | ID: 1237348
Jak dla mnie ten program zdecydowanie jest przeładowany.. dzieciaki w drugiej klasie mają tabliczkę mnożenia.. kiedyś była później.. W przedszklou musza już znać literki i cyferki.. jeszcze kilka lat temu nie wolo było uczyć jeśli rodzic się nie zgodził..
28 lipca 2015 20:56 | ID: 1237371
Bardzo czesto pomagam siostrzenicy w odrabianu lekcji i nie mogę zrozumieć dlaczego nauka w szkole teraz tak wygląda. Ja pamiętam że już od pierwszej klasy wymagano od nas staranności, rysowałam szlaczki, zeszyty były sprawdzane a teraz jak widzę jak moja siostrzenica bazgra, skreśla szczególnie w zeszycie do j. polskiego i zapytana o to jak reaguje jej nauczycielka na takie bazgroły z zeszycie odpowiada że pani tylko sprawdza czy jest zadanie. To samo jest z matematyką a dodatkowo nauczyciel sprawdza jedynie czy zadanie jest odrobione a nie czy jest poprawnie zrobione i jeżeli dziecko źle robi zadanie a tym samym utrwala sobie zły schemat nauki to dopiero po jakimś czasie lub na sprawdzianie wychodzą jego błędy.
28 lipca 2015 21:32 | ID: 1237380
Bardzo czesto pomagam siostrzenicy w odrabianu lekcji i nie mogę zrozumieć dlaczego nauka w szkole teraz tak wygląda. Ja pamiętam że już od pierwszej klasy wymagano od nas staranności, rysowałam szlaczki, zeszyty były sprawdzane a teraz jak widzę jak moja siostrzenica bazgra, skreśla szczególnie w zeszycie do j. polskiego i zapytana o to jak reaguje jej nauczycielka na takie bazgroły z zeszycie odpowiada że pani tylko sprawdza czy jest zadanie. To samo jest z matematyką a dodatkowo nauczyciel sprawdza jedynie czy zadanie jest odrobione a nie czy jest poprawnie zrobione i jeżeli dziecko źle robi zadanie a tym samym utrwala sobie zły schemat nauki to dopiero po jakimś czasie lub na sprawdzianie wychodzą jego błędy.
Pewnie wiele zalezy od nauczyciela.. a w sumie program swoją drogą..
28 lipca 2015 22:14 | ID: 1237396
Jak dla mnie ten program zdecydowanie jest przeładowany.. dzieciaki w drugiej klasie mają tabliczkę mnożenia.. kiedyś była później.. W przedszklou musza już znać literki i cyferki.. jeszcze kilka lat temu nie wolo było uczyć jeśli rodzic się nie zgodził..
W przedszkolu nie ma wymogu uczenia literek i cyferek. Program programem, nauczycielki nauczycielkami. To co z tymi dziecmi robić? Tylko się bawić? jak dzieci chłoną jak gabki nową wiedzę!
28 lipca 2015 22:16 | ID: 1237397
Bardzo czesto pomagam siostrzenicy w odrabianu lekcji i nie mogę zrozumieć dlaczego nauka w szkole teraz tak wygląda. Ja pamiętam że już od pierwszej klasy wymagano od nas staranności, rysowałam szlaczki, zeszyty były sprawdzane a teraz jak widzę jak moja siostrzenica bazgra, skreśla szczególnie w zeszycie do j. polskiego i zapytana o to jak reaguje jej nauczycielka na takie bazgroły z zeszycie odpowiada że pani tylko sprawdza czy jest zadanie. To samo jest z matematyką a dodatkowo nauczyciel sprawdza jedynie czy zadanie jest odrobione a nie czy jest poprawnie zrobione i jeżeli dziecko źle robi zadanie a tym samym utrwala sobie zły schemat nauki to dopiero po jakimś czasie lub na sprawdzianie wychodzą jego błędy.
Pewnie wiele zalezy od nauczyciela.. a w sumie program swoją drogą..
Uczyłam w IV, i V klasie niemieckiego. Szczerze? Na sprawdzanie zeszytów nawet nie było czasu, czasem człowiek zerknął do ćwiczeń. Głównie też zwracałam uwagę, czy zadanie odrobione.
28 lipca 2015 22:27 | ID: 1237398
Od lat poziom nauki w szkołach jest katastrofalny. Gdy syn chodził do podstawówki (ok 15lat wstecz), szkoła była "normalna". Zdobył bardzo dobre podstawy. Gimnazjum-katastrofa, a w liceum historia leży, nie pisał żadnych wypracowań w domu (a był bardzo dobrym humanistą), nie widziałam aby liczył zadania matematyczne. Fakt, z przedmiotów profilowych (biologii i chemii)poziom był wysoki. Moim zdaniem maturzyści sprzed lat mieli większą wiedzę, jak dzisiejsi mgr. Oglądając teleturnieje ( te wiedzowe)studenci kompromitują się na pytaniach, na które odpowiedź nie powinna sprawiać problemu dawnej szkole VII czy VIII klasowej.
29 lipca 2015 03:14 | ID: 1237414
Od lat poziom nauki w szkołach jest katastrofalny. Gdy syn chodził do podstawówki (ok 15lat wstecz), szkoła była "normalna". Zdobył bardzo dobre podstawy. Gimnazjum-katastrofa, a w liceum historia leży, nie pisał żadnych wypracowań w domu (a był bardzo dobrym humanistą), nie widziałam aby liczył zadania matematyczne. Fakt, z przedmiotów profilowych (biologii i chemii)poziom był wysoki. Moim zdaniem maturzyści sprzed lat mieli większą wiedzę, jak dzisiejsi mgr. Oglądając teleturnieje ( te wiedzowe)studenci kompromitują się na pytaniach, na które odpowiedź nie powinna sprawiać problemu dawnej szkole VII czy VIII klasowej.
Mam podobne odczucia... a co do gimnazjum to faktycznie katastrofa... miało przygotowywać uczniów do nauki w szkołach średnich a jak już do nich przychodzą to mają duuuże braki o czym świadczą przeprowadzane sprawdziany na początku nauki w liceach czy innych szkołach średnich...
29 lipca 2015 08:18 | ID: 1237451
Od lat poziom nauki w szkołach jest katastrofalny. Gdy syn chodził do podstawówki (ok 15lat wstecz), szkoła była "normalna". Zdobył bardzo dobre podstawy. Gimnazjum-katastrofa, a w liceum historia leży, nie pisał żadnych wypracowań w domu (a był bardzo dobrym humanistą), nie widziałam aby liczył zadania matematyczne. Fakt, z przedmiotów profilowych (biologii i chemii)poziom był wysoki. Moim zdaniem maturzyści sprzed lat mieli większą wiedzę, jak dzisiejsi mgr. Oglądając teleturnieje ( te wiedzowe)studenci kompromitują się na pytaniach, na które odpowiedź nie powinna sprawiać problemu dawnej szkole VII czy VIII klasowej.
Mam podobne odczucia... a co do gimnazjum to faktycznie katastrofa... miało przygotowywać uczniów do nauki w szkołach średnich a jak już do nich przychodzą to mają duuuże braki o czym świadczą przeprowadzane sprawdziany na początku nauki w liceach czy innych szkołach średnich...
Pozwalam sobie oceniać szkołę, gdyż pracowałam w niej (podstawówka 8-klasowa) od 1983 do 2005 roku. Była to wtedy całkiem inna szkoła: poziom był wysoki, nie było agresji, dzieci były "dobrze wychowane".W bibliotece robiłam wiele imprez: konkursy, przedstawienia itp. Do dziś pamiętam jak klasa kupiła do biblioteki choinkę, jak chętnie brali udział w działalności "kółka bibliotecznego". Po 20 latach szybko zaczęło się zmieniać na... gorsze. Uczniowie nie byli już chętni do pracy. Po latach tego zapału już nie było i pojawiały się pytania: "a co my z tego będziemy mieli".
Z drugiej strony, nauczyciel jest obecnie bardzo obciążony "pracą papierkową": pisanie projektów, ewaluacja, opisywanie każdego ucznia, prowadzenie dziennika tradycyjnego i przepisywanie danych w komputer itd.itp. Nie chciałabym w tej chwili wrócić do szkoły. Nie polecam synowi pracy w szkole.
29 lipca 2015 08:22 | ID: 1237454
WANDZIU ja pracowałam w sekretariacie w szkole ponad 30 lat to również znam przygotowanie młodzieży do nauki w liceum po 8-letniej szkole podstawowej i po gimnazjum... bez porównania... i nikt tam u góry z tego wniosków nie wyciąga...
29 lipca 2015 08:45 | ID: 1237456
WANDZIU ja pracowałam w sekretariacie w szkole ponad 30 lat to również znam przygotowanie młodzieży do nauki w liceum po 8-letniej szkole podstawowej i po gimnazjum... bez porównania... i nikt tam u góry z tego wniosków nie wyciąga...
Wspominam też uczniów - rozrabiaków, którzy w porównaniu z dzisiejszymi to byli -aniołki. Był chłopak -8 klasa, który nieźle dawał się we znaki nauczycielom, ale dla mnie był bardzo miłym chłopcem. Często przesiadywał w bibliotece ("uciekając" z lekcji), dużo rozmawialismy. Chłopak miał problemy rodzinne, postrzegany był jako chuligan. Potrzebował zainteresowania się nim. Jego "chuligaństwo" nie miało nic wspólnego z dzisiejszą młodzieżą. Strach we własnym domu. Ostatnio, w biały dzień, nudząca się "młodzież", zrzuciła mi furtkę. Pewnie zemścili się na szczekającym na podwórku psie.
29 lipca 2015 08:54 | ID: 1237457
WANDZIU ja pracowałam w sekretariacie w szkole ponad 30 lat to również znam przygotowanie młodzieży do nauki w liceum po 8-letniej szkole podstawowej i po gimnazjum... bez porównania... i nikt tam u góry z tego wniosków nie wyciąga...
Wspominam też uczniów - rozrabiaków, którzy w porównaniu z dzisiejszymi to byli -aniołki. Był chłopak -8 klasa, który nieźle dawał się we znaki nauczycielom, ale dla mnie był bardzo miłym chłopcem. Często przesiadywał w bibliotece ("uciekając" z lekcji), dużo rozmawialismy. Chłopak miał problemy rodzinne, postrzegany był jako chuligan. Potrzebował zainteresowania się nim. Jego "chuligaństwo" nie miało nic wspólnego z dzisiejszą młodzieżą. Strach we własnym domu. Ostatnio, w biały dzień, nudząca się "młodzież", zrzuciła mi furtkę. Pewnie zemścili się na szczekającym na podwórku psie.
I ja kilkoro z uczniów pomimo, że mieli "złą" opinię wspominam mile, bo w stosunku do mnie byli grzeczni...
A dzisiejsza młodież - strach cokolwiek im powiedzieć bo nie wiesz człowieku co mu w głowie siedzi bo o ich agresji co i raz słychać... Te ostatnie to w wykonaniu nastoletek, które "rozrabiały" w tramwaju i wczoraj słyszałam o tych, które kopały mężczyznę...
1 sierpnia 2015 16:56 | ID: 1237973
Jak dla mnie ten program zdecydowanie jest przeładowany.. dzieciaki w drugiej klasie mają tabliczkę mnożenia.. kiedyś była później.. W przedszklou musza już znać literki i cyferki.. jeszcze kilka lat temu nie wolo było uczyć jeśli rodzic się nie zgodził..
Nie wydaje mi się, żebym miała tabliczkę mnożenia później niż w drugiej klasie. Nie będę się kłócić, bo nie pamiętam. Wiem natomiast, że aktualnie wielu uczniów nie umie jej nawet w gimnazjum i liceum, a to przez wszechobecne kalkulatory
A to, że dziecko pozna literki i cyferki w przedszkolu, powinno być dużym plusem tego przedszkola, a nie zarzutem.
1 sierpnia 2015 21:57 | ID: 1237984
Dwa lata temu synowa mojej znajomej usłyszała od jednego z uczniów przekleństwo pod swoim adresem i kiedy zapytała ucznia dlaczego w taki sposób się do niej odzywa - drwił że mówi tak jak mu się podoba, więc bez wahania wezwała policję. Policja która przyjechała na wezwanie początkowo nie chciała nic robić ale kiedy nauczycielka poinformowała ich że podobnie jak policja pełni czynności w ramach służby tak i ona jest pracownikiem na posadzie pańswowej a to co zrobił uczeń to obraza , więc przyjeli zgłoszenie. Rodzice wraz z uczniem musieli przeprosić nauczycielkę ale Ona sama powiedziała że zrobiła to dlatego aby całej klasie a nawet szkole pokazać że nie wolno się tak zachowywać i że takie sytuacje trzeba negować nie czekając na to aż młodzież wejdzie dorosłym na głowę.
3 marca 2017 13:14 | ID: 1366792
Kto ma dzieci w przedszkolu albo kl.1-3 polecam na FB wpisać: Polska Szkoła w Bournemouth. Stronę poleciła mi koleżanka (też nauczycielka), która wyjechała w odwiedziny do wnuków. Chodzą oni do Polskiej Szkoły. Fajne zdjęcia, filmy, podpowiedzi jak uczyć maluchy. Może komuś się przyda.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.