Sytuacja jest taka:
Kobieta od 5 lat nie widzi męża. Próbuje ułożyć sobie życie na nowo, poznaje kogoś. Są razem trzy lata, w międzyczasie kobieta uzyskuje zaoczny rozwód. Rodzi im sie upragnione dziecko, więc pragną je zarejestrować. I tu się zaczyna parodia.
Dziecko rodzi się 275 dni po rozwodzie. Co z tego? Ano, mamy takie coś, jak kodeks rodzinny i artykuł 62: "Jeśli dziecko urodziło się w czasie trwania małżeństwa, bądź przed upływem 300 dni od ustania małżeństwa lub jego unieważnienia, domniemywa się, że dziecko pochodzi od męża matki"
Czyli dziecko można zarejestrować tylko jako potomka byłego męża tamtej pani. I NIE MA możliwości zarejestrowania go jako dziecko rzeczywistego ojca.
Zachęcam do obejrzenia filmiku - przy wysłuchiwaniu p. Ewy Orłowskiej z USC naprawdę nóż się w kieszeni otwiera.
Cóż, jaki kraj, tacy urzędnicy...
http://wiadomosci.onet.pl/2115059,11,ma_innego_tate_-_urodzila_sie_25_dni_za_wczesnie,item.html
