Czemu po śmierci dziecka mąż odsunął się od żony? Wiem, że to ciężkie przeżycie i że każdy inaczej reaguje, ale wstrząsnęła mną historia, którą przeczytałam w powieści Andrew Nicolla Dobry człowiek. Bohaterka, Agate, traci dziecko i jej mąż zamiast (tak sobie przynajmniej ja wyobrażam "idealną reakcję") razem z nią przechodzić kolejne etapy żałoby, zaczyna się od niej oddalać, odmawia jej bliskości a nawet seksu. Czy tak może być naprawdę, czy raczej to licentia poetica?