Pies - przyjaciel czy - zabójca ???
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Szok aż ciarki mnie przeszły jak przeczytałam to...
62-letni mieszkaniec miejscowości Żochy k. Ciechanowa (Mazowieckie) został śmiertelnie pogryziony przez swojego psa. Obrażeń doznała także żona mężczyzny - poinformowała Magdalena Siczek - Zalewska z zespołu prasowego mazowieckiej komendy policji.
Około godz. 15 w sobotę policja w Ciechanowie została poinformowana o śmiertelnym pogryzieniu 62-latka przez jego psa, mieszańca podobnego do wilczura.
Pies pogryzł także 62-letnią żonę ofiary, która przyszła z pomocą mężowi i chciała odgonić czworonoga. Kobieta z obrażeniami ciała została odwieziona do szpitala w Ciechanowie.
Pies zaatakował także policjantów, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia. Jeden z funkcjonariuszy oddał dwa strzały ostrzegawcze, a gdy to nie poskutkowało, zastrzelił zwierzę.
Siczek - Zalewska powiedziała, że policja będzie ustalać okoliczności zdarzenia.
onet.plDlaczego tak się dzieje, że własny pies zagryza swojego właściciela, nie mogę tego pojąć. A było już kilka takich przypadków.
- Zarejestrowany: 29.11.2011, 21:00
- Posty: 502
Niektorzy i tak nie zrozumieja... :( dla nich wazniiejsze od opinii psychologów dzieciecych jest stanowisko KK ktory uznaje kary cielesne :(
To chyba niekoniecznie tak ;) Średnio przypadają mi do gustu psychologowie dziecięcy, w kwestii klapsów wystarczy pomyśleć, zanim się zrobi - najpierw radość z narodzin dziecka, łzy szczęścia, a potem doprowadzanie do płaczu poprzez zadawanie bólu?
Ja jestem osobą wierzącą, ale nie ślepo zapatrzoną. Uważam, że skoro człowiek jest omylny to taka też momentami jest nauka kościoła, którą od lat zajmują się wszelacy hierarchowie kościelni.
- Zarejestrowany: 28.04.2011, 12:46
- Posty: 1137
Niektorzy i tak nie zrozumieja... :( dla nich wazniiejsze od opinii psychologów dzieciecych jest stanowisko KK ktory uznaje kary cielesne :(
To chyba niekoniecznie tak ;) Średnio przypadają mi do gustu psychologowie dziecięcy, w kwestii klapsów wystarczy pomyśleć, zanim się zrobi - najpierw radość z narodzin dziecka, łzy szczęścia, a potem doprowadzanie do płaczu poprzez zadawanie bólu?
Ja jestem osobą wierzącą, ale nie ślepo zapatrzoną. Uważam, że skoro człowiek jest omylny to taka też momentami jest nauka kościoła, którą od lat zajmują się wszelacy hierarchowie kościelni.
zgadza sie tylko kolega bartt raczej nie ma pojecia o milosci rodzicielskiej :) stad wstawka nt psychologów dzieciecych, ktorzy pewnie i tak dla niego nie sa autorytetem w przeciwienstwie do hierarchów koscielnych...wyniesionych z domu blednych stereotypów nt wychowania etc
- Zarejestrowany: 29.11.2011, 21:00
- Posty: 502
Niektorzy i tak nie zrozumieja... :( dla nich wazniiejsze od opinii psychologów dzieciecych jest stanowisko KK ktory uznaje kary cielesne :(
To chyba niekoniecznie tak ;) Średnio przypadają mi do gustu psychologowie dziecięcy, w kwestii klapsów wystarczy pomyśleć, zanim się zrobi - najpierw radość z narodzin dziecka, łzy szczęścia, a potem doprowadzanie do płaczu poprzez zadawanie bólu?
Ja jestem osobą wierzącą, ale nie ślepo zapatrzoną. Uważam, że skoro człowiek jest omylny to taka też momentami jest nauka kościoła, którą od lat zajmują się wszelacy hierarchowie kościelni.
zgadza sie tylko kolega bartt raczej nie ma pojecia o milosci rodzicielskiej :) stad wstawka nt psychologów dzieciecych, ktorzy pewnie i tak dla niego nie sa autorytetem w przeciwienstwie do hierarchów koscielnych...wyniesionych z domu blednych stereotypów nt wychowania etc
Chyba tak ;)
Najbardziej smucące jest to, że są ludzie, którym tak łatwo przychodzi mówienie o krzywdzeniu słabszych.. czy to pies, dziecko, kot czy koń. Słysząc o przypadkach krzywdzenia zwierząt i niewyobrażalnego okrucieństwa człowiek powinien stanąć po stronie zwierząt, starać się przekonać innych że nie wolno pod żadnym pozorem uderzyć.. Przyznawanie się do bicia i bycie z tego dumnym utwierdza innych w przekonaniu, że krzywdzenie zwierząt jest ok, wystarczy tylko byle jak to uzasadnić.
A pies nie powinien być postrzegany jako przyjaciel albo zabójca, ale jako zwierzę, które może być słodkie i pomocne, ale też okrutne. Taka jest jego natura. Ale chyba nie nam to oceniać - czy ludzie są lepsi od zwierząt? Niby mamy intelekt i świadomość, ale też potrafimy zabijać, zadawać ból.
- Zarejestrowany: 28.04.2011, 12:46
- Posty: 1137
uderzenie smycza jest traktowane jako niewinna "tresura" . . . a klaps . . . jako skuteczna metoda wychowawcza w ktorej wielu rodzicó nie widzi nic zlego :(
ten klaps to nic innego jak oznaka porażki wychowawczej rodzica - bezsilności, braku argumentacji i konsekwencji.
Pies - przyjaciel czy zabójca? po co wogóle takie skrajne rodzace strach przed zwierzetami porowniania??
a moze istota ludzka (myslaca) czy zabójca? przeciez odsetek ludzkich zabójców jest o wiele wiekszy niz tych zwierzecych.............. tak na marginesie ;)
- Zarejestrowany: 29.11.2011, 21:00
- Posty: 502
Pies - przyjaciel czy zabójca? po co wogóle takie skrajne rodzace strach przed zwierzetami porowniania??
a moze istota ludzka (myslaca) czy zabójca? przeciez odsetek ludzkich zabójców jest o wiele wiekszy niz tych zwierzecych.............. tak na marginesie ;)
Ale człowiek uważa, że skoro to on udomowił psa a nie odwrotnie, to zwierzę to powinno być bezwzględnie posłuszne. Zobacz jak rzadko mówi się o dręczonych zwierzętach, o ich cierpieniu, a jaki szał medialny robi się z tego, że pies pogryzł człowieka.. Wciąż wielu uważa, że zwierzę czy roślinka są nieważne, bo człowiek się liczy, więc po co płakać nad topionym szczeniakiem, maltretowanym kotem czy wycinanym lasem.. Nie żebym była szalonym ekologiem przypinającym się do drzewa ;) ale uważam, że skoro żyjemy razem na tej planecie to musimy jakoś próbować się "dogadać". Sami jesteśmy sobie winni, bo wskutek udomowienia psa zatracił on w dużej mierze swój instynkt, przez co trudno mu poradzić sobie bez człowieka.
Jestem bardzo ciekawa jak to by wyglądało, gdyby człowiek zaprzestał stosowania przemocy wobec psów - bicia, głodzenia, walk psów, tresury spokojnych psów na agresywne bestie - czy nadal słuchaliśmy o tym, że pies zagryzł właściciela?
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Ja jednak rozróżniam podejście do ludzi i podejście do zwierząt. Ale fakt, współcześnie coraz więcej ludzi zatraca tę umiejętność...
Czyli trzeba mieć papier, żeby móc się na jakiś temat wypowiedzieć? A co z wiedzą zdobytą na własną rękę, z doświadczeniem? Napisałem, że to nieprawda, bo moje osobiste doświadczenia przeczą temu, co Ty napisałaś.
Odróżniam klapsa od bicia, ale czy to oznacza, że daję na to przyzwolenie? To tak samo jak kradzież batonika i kradzież samochodu - z pozoru dwie różne sprawy, a jednak to i to jest złe.
Nie widzę analogii pomiędzy klapsem wymierzonym przez rodzica własnemu dziecku, a kradzieżą. Przecież tu nie chodzi o żadna siłę i sposób, tylko o podstawę do takiego działania.
Bicie (w tym dawanie klapsa) to poniżanie, a nikt sobie na to nie zasłużył.
Klapsy stosowane przez rodziców wobec ich własnych dzieci mogę być elementem ich wychowania, a nie poniżania. I wyrazem troski o dobro dziecka, a nie pogardzania nim czy wywyższania się ponad nie. Znam wielu rodziców, którzy, gdy jest potrzeba, potrafią takiego klapsa dziecku dać, i żadne z nich nie czerpie z tego jakiejś satysfakcji - to raczej adekwatna reakcja w tej konkretnej sytuacji.
Jedno tylko mnie trapi - czy jesteś dumny z tego, że kiedyś uderzyłeś swojego psa? Bo jeśli tak (a to wynika z Twoich wypowiedzi) to żal mi Cię..
Jest mi to całkowicie obojętne. Ani to powód do dumy, ani powód do zmartwień. Bardziej obojętne może mi być tylko to, czy Ci mnie żal, czy nie.
I teraz najważniejsze: idziesz ulicą, za Tobą idzie dwumetrowy mężczyzna, szeroki tak samo jak długi. Zaczyna Cię obrażać. Co robisz? Używasz siły, stajesz się agresywny? Pewnie nie - bo obawiasz się tego, że ów mężczyna jest silniejszy i może zrobić Ci większą krzywdę. Dlaczego więc uznajesz klapsa wobec psa lub dziecka? Odpowiedź: bo są słabsi i nie ma obaw, że Cię skrzywdzą. Szkoda tylko, że Tobie tak łatwo przychodzi ich krzywdzenie..
Ciekawe, skąd u Ciebie taka bezczelność i przemądrzałość, że piszesz o krzywdzeniu kogokolwiek przeze mnie. Dla mnie to już pod chamstwo podpada, ale to tylko moja opinia. Jedno trzeba zauważyć - nie potrafisz tworzyć analogii. Kolejny raz nie bierzesz pod uwagę podstaw, jakie towarzyszą jednemu i drugiemu działaniu. Czynisz fałszywe założenie, że klapsy wymierzane czasem dzieciom przez ich rodziców są wynikiem jakiejś agresji czy chęci odegrania się (tak wynika z "analogi", którą przytoczyłaś), a nie z troski o to, żeby dziecko nie szkodziło sobie i wyrosło na porządnego człowieka.
bicie dzieci wzmaga agresje i inne niepokojace zachowania! uczy dzieci rozwiazywania problemów sila i tym samym zamyka droge do jakiejs pozytywnej formy wyladowania zlosci...
Jeśli mylisz klapsy z jakąś patologią, to pewnie rzeczywiście można dojść do tak pokręconych wniosków.
bija /daja klapsy Ci ktorych takze w mlodosci bito! te osoby nie znaja innych srodków wychowawczych i tak jak pisalam dac klapsa jest latwo ( dziecko nie popelni "wykroczenia"tylko poki klaps bedzie pamietac) trudniej uzyc innych metod wychowawczyc...
Tutaj jedna z ciekawych manipulacji - dlaczego piszesz, że nie znają innych środków wychowawczych? Ze swojego otoczenia wiem, że znają i to bardzo dużo. Po prostu klapsy są jednym z takich środków.
Niektorzy i tak nie zrozumieja... :( dla nich wazniiejsze od opinii psychologów dzieciecych jest stanowisko KK ktory uznaje kary cielesne :(
A co ma Kościół z tym wspólnego?
zgadza sie tylko kolega bartt raczej nie ma pojecia o milosci rodzicielskiej :) stad wstawka nt psychologów dzieciecych, ktorzy pewnie i tak dla niego nie sa autorytetem w przeciwienstwie do hierarchów koscielnych...wyniesionych z domu blednych stereotypów nt wychowania etc
Nie wiem jak Ciebie, magdax78, ale mnie moi rodzice kochali i kochają, więc wiem, co to rodzicielska miłość. Nie wiem jakich Ty masz znajomych czy przyjaciół, ale wśród moich są również rodzice i mogę niemal na co dzień widzieć, czym jest rodzicielska miłość i wiele o niej rozmawiać. Być może dla Ciebie każdy psycholog z papierkiem będzie autorytetem - dla mnie nie. Na autorytet trzeba sobie zapracować.
Swoją drogą śmiesznie płytkie pojmowanie Kościoła prezentujecie :) zupełnie, jakby to była tylko wąska grupa kościelnych hierarchów. A co powiecie, jeśli dziesiątki tysięcy rodzin zgromadzonych w różnych wspólnotach, takich jak Domowy Kościół, Odnowa, czy inne, podziela zdanie Kościoła (w różnych kwestiach, choćby wychowania, seksualności, płodności) i żyje nim? Też, "że wynieśli stereotypy"?
Najbardziej smucące jest to, że są ludzie, którym tak łatwo przychodzi mówienie o krzywdzeniu słabszych.. czy to pies, dziecko, kot czy koń. Słysząc o przypadkach krzywdzenia zwierząt i niewyobrażalnego okrucieństwa człowiek powinien stanąć po stronie zwierząt, starać się przekonać innych że nie wolno pod żadnym pozorem uderzyć.. Przyznawanie się do bicia i bycie z tego dumnym utwierdza innych w przekonaniu, że krzywdzenie zwierząt jest ok, wystarczy tylko byle jak to uzasadnić.
Tak jak wcześniej wspomniałem - jak ktoś nie potrafi odróżnić tresury, od znęcania się albo klapsa od patologii - będzie tworzył sobie taki pokręcony obraz świata. Jego bajka. Chcąc zachować te reguły, które Ty Izabela_ stosujesz, powinienem napisać, że robisz krzywdę zwierzętom, bo nie potrafisz nad nimi zapanować. Większą krzywdę robisz jednak dzieciom, bo nie potrafisz wychować ich na porządnych ludzi, którzy wiedzą, co to odpowiedzialność za swoje czyny i przez to, że jesteś za mięka sprawisz, że będą miały w życiu bardzo ciężko. Bo w gruncie rzeczy chodzi nie o to, żeby dziecko wychować, a żeby Cię lubiło... - mógłbym tak napisać. Ale nie napiszę, bo w odróżnieniu od Ciebie nie mam klapek na oczach i uważam, że w przypadku tresury zwierząt czy wychowania dzieci, do celu może prowadzić wiele dróg. I o ile jestem przekonany do swoich, to uważam, że Twoje też mogą zaowocować sukcesem, czego oczywiście życzę.
- Zarejestrowany: 29.11.2011, 21:00
- Posty: 502
Muszę iść po córkę na przystanek, może odpiszę kiedy indziej.
jedno podstawowe pytanie: MASZ DZIECI?
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
A co to zmienia? Rozmawiamy w oparciu o merytoryczne argumenty czy ad personam ??
- Zarejestrowany: 29.11.2011, 21:00
- Posty: 502
Odpowiedz to Ci powiem o co chodzi, to chyba nie jest tajemnicą?
- Zarejestrowany: 15.04.2012, 17:11
- Posty: 38
z psami jak z dziećmi,trzeba je dobrze wychować,jak będziemy dawać miłość zwierzętom to one odwzajemnią podwójnie.
- Zarejestrowany: 28.04.2011, 12:46
- Posty: 1137
oj Bartt skoro znaja inne srodki wych to dlaczego ich nie stosuja tylko daja te nieszczesne klapsy? a moze to taka technika mieszana "tresury" dziecka? ...byl kiedys taki poranik pewnie znasz? :)
w PL zawsze bylo przyzwolenie na klapsy i wiekszosc spol nic zlego w nich nie widziala stad dla Ciebie to normalne zachowanie w rodzinie.... szkoda
stanowisko KK nt kar cielesnych mysle ze jest Ci dobrze znane...a przyzwolenie na klapsy i inne formy przemocy wynikaja takze z tego ze kk nie krytykuje ich...
ps kazde bite dziecko przenosi agresje na swoje dzieci i uwaza ze dzieki temu wyroslo na porzadnego czlowieka i historia zatacza kolo
- Zarejestrowany: 29.11.2011, 21:00
- Posty: 502
A czymże takim różni się człowiek od zwierząt? Mamy takie samo prawo do życia na ziemi, do rozmnażania się, zdobywania pożywienia itp. Człowiek też zwierzę, ale jak dla mnie trochę głupsze.
To jest nasz wymysł, że zwierzęta są gorsze, że mniej im się należy, że jest ich za dużo więc trzeba redukować ich ilość, że zajmują nam miejsce do życia.
Jeśli Twoje doświadczenie w jakiejś sprawie jest inne to pisze się "nie zgadzam się z Tobą" a nie "to nieprawda". I tak, uważam, że dyskutując, przepraszam, wymądrzając się na jakiś temat, trzeba wiedzieć o czym się mówi. I nie o papier mi chodzi, ale o wiedzę. Papier można kupić, wiedzy nie.
Nie miałeś szukać ANALOGII (bardzo lubisz to słowo, z pojęciem chyba trochę gorzej) ;)
Chciałam Ci zaprezentować, że zło jest złem - czy jest to klaps czy pobicie, kradzież batonika czy kradzież samochodu. Siła i sposób nie ma tu żadnego znaczenia, czy dla bitego różnicą jest sposób bicia? Ważne że jest bity..
Klaps elementem wychowania? HA HA HA!! do kwadratu.
Klaps wyrazem troski o dziecko? Błagam!!
Klaps adekwatną decyzją w konkretnej sytuacji?? Np jakiej, bo nie mam pomysłu??
Troszcząc się o dziecko dbamy o to, żeby nigdy nie zaznało krzywdy i bólu, wychowując chcemy je wkształtować na dobrego człowieka, szanującego innych ludzi. Szanującego, czyli respektującego cielesność innego człowieka.
Adekwatną reakcją może być rozmowa, tłumacznie, wyjaśnienie. Klaps to przejaw bezsilności, braku pomysłu, braku argumentu.
No co Ty, serio?!
Bezczelność i przemądrzałość celowo pominę.
Znów analogia ;)
Nie zrozumiałeś tekstu, nie chodziło mi o to, że ktoś jest wobec Ciebie agresywny, chodziło mi o to, że silniejszego od siebie byś nie uderzył, cokolwiek by Ci zrobił.
A czymże dziecko sobie szkodzi że trzeba mu dać klapsa, oświeć mnie, bo większej głupoty w życiu nie słyszałam.
Jak bite dziecko może wyrosnąć na pożądnego człowieka? Nawet jeśli chodzi "tylko" o klapsa, dziecko, które dostawało je wyrośnie na człowieka z niskim poczuciem własnej wartości - nawet własna matka/ojciec mnie bili, więc jestem do niczego.
Dziecko ma mnie kochać, a nie lubić. Najważniejsze nie jest wychowanie, ale bycie razem. A z naśladowania zwyczajów panujących w rodzinie dziecko bardzo dużo się uczy.
Musimy nazywać zło złem. Jeśli wciąż będą panowały takie przekonania, że klaps jest ok, coraz więcej osób będzie tak uważało. Z jednego klapsa zrobią się dwa, bo skoro jeden jest ok dwa też będą. Potem lanie, krzyki, a na końcu bicie. Nie mówię, że każdy dający klapsa to przestępca bijący nagminnie, ale wiele osób jest przez takich ludzi jak Ty usprawiedliwiona. Bo myślą, że przecież nic złego się nie stało.
Rozmawiając w oparciu o merytoryczne argumenty na temat wychowania dziecka trzeba najpierw mieć dziecko i przejść przez trud rodzicielstwa. Trzeba doświadczyć ciąży, kopnięć w brzuszku, bolesnego porodu uwieńczonego najwspanialszą chwilą, gdy trzyma się swoje dziecko po raz pierwszy na rękach, popłakać się ze wzruszenia słysząc pierwsze MAMA lub TATA.. A potem uderzając (bo klaps to uderzenie) swoje dziecko spojrzeć w jego oczy pytające "dlaczego mi to robisz, przecież ja Cię tak kocham.. jesteś całym moim światem mamo/tato".. Wiem co mówię, bo wstyd się przyznać, zdarzyło mi się dać klapsa swojemu dziecku. Ale efektem tego był mój płacz, bo skrzywdziłam tego, kogo kocham najbardziej. Widziałam te łzy, to pytanie dlaczego. I mam nauczkę. I choćby nie wiem co moje dziecko zrobiło, jest dzieckiem. A nie dorosłym. Może się mylić, może popełniać błędy. Ale od tego jestem, żeby z nim rozmawiać, żeby mu tłumaczyć. Że jestem, kocham i kochać będę. I nigdy więcej nie dam klapsa.
- Zarejestrowany: 17.09.2010, 14:30
- Posty: 394
Rozmawiając w oparciu o merytoryczne argumenty na temat wychowania dziecka trzeba najpierw mieć dziecko i przejść przez trud rodzicielstwa. Trzeba doświadczyć ciąży, kopnięć w brzuszku, bolesnego porodu uwieńczonego najwspanialszą chwilą, gdy trzyma się swoje dziecko po raz pierwszy na rękach, popłakać się ze wzruszenia słysząc pierwsze MAMA lub TATA.. A potem uderzając (bo klaps to uderzenie) swoje dziecko spojrzeć w jego oczy pytające "dlaczego mi to robisz, przecież ja Cię tak kocham.. jesteś całym moim światem mamo/tato".. Wiem co mówię, bo wstyd się przyznać, zdarzyło mi się dać klapsa swojemu dziecku. Ale efektem tego był mój płacz, bo skrzywdziłam tego, kogo kocham najbardziej. Widziałam te łzy, to pytanie dlaczego. I mam nauczkę. I choćby nie wiem co moje dziecko zrobiło, jest dzieckiem. A nie dorosłym. Może się mylić, może popełniać błędy. Ale od tego jestem, żeby z nim rozmawiać, żeby mu tłumaczyć. Że jestem, kocham i kochać będę. I nigdy więcej nie dam klapsa.
Wybacz Izabelo, ale muszę tu zaprotestować - żadnemu mężczyźnie naturalnie nie będzie dane doświadczyć ciąży czy kopnięć w brzuszku, ba, nawet nie każdej kobiecie (są dzieci adoptowane) lecz czy to im odbiera prawo do wypowiedzi? Mężczyźni również mają prawo do wychowania potomstwa, co wiele kobiet zaskakuje i dziwi, nie wiem, czemu?
Popieram natomiast Twoje zdanie, że klaps nie jest wyjściem, rozwiązaniem na co dzień, ale też sama doświadczyłam sytuacji, w której danego klapsa nie żałowałam - wynikał on z potrzeby podjęcia zdecydowanej reakcji na zachowanie dziecka i według mnie w danym momencie zadziałał szybciej, bo na rozmowy nie było czasu.
Ku wyjaśnieniu: trzyletni siostrzeniec uciekł mi na spacerze, gdy miałam jeszcze pod opieką ciut starszą siostrzenicę. Zajęta chwilowo potrzebą (siusiu) dziewczynki, nie byłam w stanie pobiec za nim od razu, a na wołanie nie reagował. Zanim go złapałam, zdążył przebiec przez ulicę, po której na szczęście akurat żadne auto nie jechało, ale napędził mi stracha niemałego
Jak wspomniałam, nie reagował na nawoływania, więc rozmowa, no sorry, ale nie sądzę, by zadziałała tak błyskawicznie. Po klapsie (jednorazowym, ale powodującym otrzeźwienie malca) przytuliłam go i wytłumaczyłam, że mógł przecież jechać samochód, a potem wrócił ze mną na rękach do mieszkania. Niosłam go dla bezpieczeństwa, choć próbował się wyrywać.
Dziesięciu psychologów dziecięcych mnie nie przekona, że go poniżyłam, gdyż wolałam dać klapsa niż ryzykować przyszłą wersję z wypadkiem, szpitalem lub czymś gorszym ...
I dla jasności, żadnego innego klapsa ode mnie nie dostał nawet jak coś przeskrobał.
- Zarejestrowany: 24.03.2011, 07:52
- Posty: 1876
Ja jednak rozróżniam podejście do ludzi i podejście do zwierząt. Ale fakt, współcześnie coraz więcej ludzi zatraca tę umiejętność...
Czyli trzeba mieć papier, żeby móc się na jakiś temat wypowiedzieć? A co z wiedzą zdobytą na własną rękę, z doświadczeniem? Napisałem, że to nieprawda, bo moje osobiste doświadczenia przeczą temu, co Ty napisałaś.
Odróżniam klapsa od bicia, ale czy to oznacza, że daję na to przyzwolenie? To tak samo jak kradzież batonika i kradzież samochodu - z pozoru dwie różne sprawy, a jednak to i to jest złe.
Nie widzę analogii pomiędzy klapsem wymierzonym przez rodzica własnemu dziecku, a kradzieżą. Przecież tu nie chodzi o żadna siłę i sposób, tylko o podstawę do takiego działania.
Bicie (w tym dawanie klapsa) to poniżanie, a nikt sobie na to nie zasłużył.
Klapsy stosowane przez rodziców wobec ich własnych dzieci mogę być elementem ich wychowania, a nie poniżania. I wyrazem troski o dobro dziecka, a nie pogardzania nim czy wywyższania się ponad nie. Znam wielu rodziców, którzy, gdy jest potrzeba, potrafią takiego klapsa dziecku dać, i żadne z nich nie czerpie z tego jakiejś satysfakcji - to raczej adekwatna reakcja w tej konkretnej sytuacji.
Jedno tylko mnie trapi - czy jesteś dumny z tego, że kiedyś uderzyłeś swojego psa? Bo jeśli tak (a to wynika z Twoich wypowiedzi) to żal mi Cię..
Jest mi to całkowicie obojętne. Ani to powód do dumy, ani powód do zmartwień. Bardziej obojętne może mi być tylko to, czy Ci mnie żal, czy nie.
I teraz najważniejsze: idziesz ulicą, za Tobą idzie dwumetrowy mężczyzna, szeroki tak samo jak długi. Zaczyna Cię obrażać. Co robisz? Używasz siły, stajesz się agresywny? Pewnie nie - bo obawiasz się tego, że ów mężczyna jest silniejszy i może zrobić Ci większą krzywdę. Dlaczego więc uznajesz klapsa wobec psa lub dziecka? Odpowiedź: bo są słabsi i nie ma obaw, że Cię skrzywdzą. Szkoda tylko, że Tobie tak łatwo przychodzi ich krzywdzenie..
Ciekawe, skąd u Ciebie taka bezczelność i przemądrzałość, że piszesz o krzywdzeniu kogokolwiek przeze mnie. Dla mnie to już pod chamstwo podpada, ale to tylko moja opinia. Jedno trzeba zauważyć - nie potrafisz tworzyć analogii. Kolejny raz nie bierzesz pod uwagę podstaw, jakie towarzyszą jednemu i drugiemu działaniu. Czynisz fałszywe założenie, że klapsy wymierzane czasem dzieciom przez ich rodziców są wynikiem jakiejś agresji czy chęci odegrania się (tak wynika z "analogi", którą przytoczyłaś), a nie z troski o to, żeby dziecko nie szkodziło sobie i wyrosło na porządnego człowieka.
bicie dzieci wzmaga agresje i inne niepokojace zachowania! uczy dzieci rozwiazywania problemów sila i tym samym zamyka droge do jakiejs pozytywnej formy wyladowania zlosci...
Jeśli mylisz klapsy z jakąś patologią, to pewnie rzeczywiście można dojść do tak pokręconych wniosków.
bija /daja klapsy Ci ktorych takze w mlodosci bito! te osoby nie znaja innych srodków wychowawczych i tak jak pisalam dac klapsa jest latwo ( dziecko nie popelni "wykroczenia"tylko poki klaps bedzie pamietac) trudniej uzyc innych metod wychowawczyc...
Tutaj jedna z ciekawych manipulacji - dlaczego piszesz, że nie znają innych środków wychowawczych? Ze swojego otoczenia wiem, że znają i to bardzo dużo. Po prostu klapsy są jednym z takich środków.
Niektorzy i tak nie zrozumieja... :( dla nich wazniiejsze od opinii psychologów dzieciecych jest stanowisko KK ktory uznaje kary cielesne :(
A co ma Kościół z tym wspólnego?
zgadza sie tylko kolega bartt raczej nie ma pojecia o milosci rodzicielskiej :) stad wstawka nt psychologów dzieciecych, ktorzy pewnie i tak dla niego nie sa autorytetem w przeciwienstwie do hierarchów koscielnych...wyniesionych z domu blednych stereotypów nt wychowania etc
Nie wiem jak Ciebie, magdax78, ale mnie moi rodzice kochali i kochają, więc wiem, co to rodzicielska miłość. Nie wiem jakich Ty masz znajomych czy przyjaciół, ale wśród moich są również rodzice i mogę niemal na co dzień widzieć, czym jest rodzicielska miłość i wiele o niej rozmawiać. Być może dla Ciebie każdy psycholog z papierkiem będzie autorytetem - dla mnie nie. Na autorytet trzeba sobie zapracować.
Swoją drogą śmiesznie płytkie pojmowanie Kościoła prezentujecie :) zupełnie, jakby to była tylko wąska grupa kościelnych hierarchów. A co powiecie, jeśli dziesiątki tysięcy rodzin zgromadzonych w różnych wspólnotach, takich jak Domowy Kościół, Odnowa, czy inne, podziela zdanie Kościoła (w różnych kwestiach, choćby wychowania, seksualności, płodności) i żyje nim? Też, "że wynieśli stereotypy"?
Najbardziej smucące jest to, że są ludzie, którym tak łatwo przychodzi mówienie o krzywdzeniu słabszych.. czy to pies, dziecko, kot czy koń. Słysząc o przypadkach krzywdzenia zwierząt i niewyobrażalnego okrucieństwa człowiek powinien stanąć po stronie zwierząt, starać się przekonać innych że nie wolno pod żadnym pozorem uderzyć.. Przyznawanie się do bicia i bycie z tego dumnym utwierdza innych w przekonaniu, że krzywdzenie zwierząt jest ok, wystarczy tylko byle jak to uzasadnić.
Tak jak wcześniej wspomniałem - jak ktoś nie potrafi odróżnić tresury, od znęcania się albo klapsa od patologii - będzie tworzył sobie taki pokręcony obraz świata. Jego bajka. Chcąc zachować te reguły, które Ty Izabela_ stosujesz, powinienem napisać, że robisz krzywdę zwierzętom, bo nie potrafisz nad nimi zapanować. Większą krzywdę robisz jednak dzieciom, bo nie potrafisz wychować ich na porządnych ludzi, którzy wiedzą, co to odpowiedzialność za swoje czyny i przez to, że jesteś za mięka sprawisz, że będą miały w życiu bardzo ciężko. Bo w gruncie rzeczy chodzi nie o to, żeby dziecko wychować, a żeby Cię lubiło... - mógłbym tak napisać. Ale nie napiszę, bo w odróżnieniu od Ciebie nie mam klapek na oczach i uważam, że w przypadku tresury zwierząt czy wychowania dzieci, do celu może prowadzić wiele dróg. I o ile jestem przekonany do swoich, to uważam, że Twoje też mogą zaowocować sukcesem, czego oczywiście życzę.
To nie jest wyraz troski. Jakiekolwiek uderzenie dziecka, psa ,kogokolwiek, jest wyrażeniem naszej słabości. Nie radzimy sobie z pewnymi rzeczami i najłatwiej jest uderzyc. Mocniej , słabiej ale to w pewnym stopniu zaznacza nasz terytorium. To miejsce gdzie czujemy się odpowiedzialni.I( jeżeli trafimy na słabszego to dla nas będzie lepiej. A co? Pies, kot ,dziecko, postawi się?
- Zarejestrowany: 29.11.2011, 21:00
- Posty: 502
Popieram natomiast Twoje zdanie, że klaps nie jest wyjściem, rozwiązaniem na co dzień, ale też sama doświadczyłam sytuacji, w której danego klapsa nie żałowałam - wynikał on z potrzeby podjęcia zdecydowanej reakcji na zachowanie dziecka i według mnie w danym momencie zadziałał szybciej, bo na rozmowy nie było czasu.
Ku wyjaśnieniu: trzyletni siostrzeniec uciekł mi na spacerze, gdy miałam jeszcze pod opieką ciut starszą siostrzenicę. Zajęta chwilowo potrzebą (siusiu) dziewczynki, nie byłam w stanie pobiec za nim od razu, a na wołanie nie reagował. Zanim go złapałam, zdążył przebiec przez ulicę, po której na szczęście akurat żadne auto nie jechało, ale napędził mi stracha niemałego
Jak wspomniałam, nie reagował na nawoływania, więc rozmowa, no sorry, ale nie sądzę, by zadziałała tak błyskawicznie. Po klapsie (jednorazowym, ale powodującym otrzeźwienie malca) przytuliłam go i wytłumaczyłam, że mógł przecież jechać samochód, a potem wrócił ze mną na rękach do mieszkania. Niosłam go dla bezpieczeństwa, choć próbował się wyrywać.
Dziesięciu psychologów dziecięcych mnie nie przekona, że go poniżyłam, gdyż wolałam dać klapsa niż ryzykować przyszłą wersję z wypadkiem, szpitalem lub czymś gorszym ...
I dla jasności, żadnego innego klapsa ode mnie nie dostał nawet jak coś przeskrobał.
Tak, wiem, że mężczyzna nie doświadczy wielu rzeczy związanych z ciążą. Ale kopnięcia maluszka można poczuć przykładając rękę do brzucha ciężarnej, można mówić do maluszka w brzuszku i nawiązywać z nim kontakt już w trakcie życia płodowego. Można uczestniczyć w porodzie, można zajmować się dzieckiem gdy płacze. Rodziny adopcyje mogą doświadczyć wspaniałych chwil słysząc pierwsze mama lub tata od dziecka, lub gdy daje ono im poczucie, że są dla niego jak prawdziwi rodzice. Podsymowując, żeby poczuć więź z dzieckiem, wystarczy chwila, jedno spojrzenie.
Opisana przez Ciebie historia mnie nie przekonuje. Do malucha dotarło raczej Twoje tłumaczenie, a nie klaps. Uważam, że nie był on potrzebny. Dziecko trzyletnie nie wie, że życie kończy się śmiercią, że człowiek umiera i go nie ma, znika. Nie rozumie, że samochód na drodze to prawdziwe zagrożenie życia, a nie złamanej nogi np. Trzeba dziecku dużo tłumaczyć, a nie dawać klapsa, bo to niewiele zmieni. Dałaś klapsa a on mimo to nadal Ci się wyrywał, a więc efekt marny.
A swoją drogą, gdyby moja siostra uderzyła moje dziecko, nie ważne co by zrobiło, zwróciłabym jej uwagę. Ja powinnam rozwiązywać problemy wychowawcze z moim dzieckiem, a nie siostra, babcia czy sąsiadka.
- Zarejestrowany: 28.04.2011, 12:46
- Posty: 1137
a tak wogole i na marginesie :) jak tlumaczyc dziecku ze nie wolno bic kolegów kolezanek? skoro sami rodzice stosuja rozne formy przemocy? ....troszke to niekonsekwentne ;)
Ale dziewczyny z tematu zboczyły. Weszłam poczytać o psach a tu się temat dzieci rozwinął ;)
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
I ponowna tragedia z psem w tle...
8-miesięczne dziecko zostało pogryzione przez amstaffa dziadków...
I ponowna tragedia z psem w tle...
8-miesięczne dziecko zostało pogryzione przez amstaffa dziadków...
Własnie czytałam nie wiem co myśleć ....
I ponowna tragedia z psem w tle...
8-miesięczne dziecko zostało pogryzione przez amstaffa dziadków...
Własnie czytałam nie wiem co myśleć ....
I właśnie dlatego nasz pies mieszka teraz z moimi rodzicami i trzymany jest zawsze z dala od Szymka. Mimo iż jest najukochańszym psem świata, świetnie ułożonym, dobrze wychowanym, itp, normalnie same plusy, to ja nie potrafię zapomnieć o tych wszystkich przypadkach pogryzień dzieci przez psy. A zazwyczaj tak jest, że ludzie potem tłumaczą - a przecież to taki spokojny i dobry pies był... Nikt by się przecież nie spodziewał, bo jakby się spodziewał, to by do takich przypadków nie dochodziło. Kocham psy całym sercem, ale pamiętam o tym, że pies to tylko zwierzę i kieruje się INSTYNKTEM, a nie ROZUMEM. Nie wybaczyłabym sobie do końca życia, gdyby mój pies zrobił coś mojemu dziecku.