Dorastanie, trudny okres dla dziecka jak i rodziców. - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Dorastanie, trudny okres dla dziecka jak i rodziców.

34odp.
Strona 2 z 2
Odsłon wątku: 5521
Użytkownik usunięty
    • Zgłoś naruszenie zasad
    13 grudnia 2010, 18:30 | ID: 352425
    Jak znieść humory naszych dorastających dzieci! Niezdecydowanie
    Avatar użytkownika Sonia
    SoniaPoziom:
    • Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
    • Posty: 112855
    21
    • Zgłoś naruszenie zasad
    24 stycznia 2011, 13:15 | ID: 391404
    jagienka (2011-01-24 14:08:09)

    Ewa! Ważne, że chce z Tobą gadać!!! Mów Jej o swoich troskach... O obawach... O tym jak bardzo Ja kochasz i dlatego tak a nie inaczej czasem postepujesz...

    Wiesz czym ja "kupiłam" sobie swoje dziewczyny? Jak zawalę, np. nakrzyczę bez powodu to Je przepraszam! Wiedze, że to bardzo skutkuje... I czują sie zobowiązane odpłacic mi podobnym... I jak już pisałam: nigdy Ich nie oceniam... Tylko sytuację jaka się wytwarza... Szanuję Ich zdanie ale wyraźnie zaznaczam, co mi sie podoba a co nie ale zawsze podpieram dobrym argumentem.... Nie uzywam zwrotu "nie bo nie"...

    Mądrze postępujesz. Tylko czasem do Matiego nie docierają moje słowa, pomimo dobrej argumentacji. Zaznaczam, co mi się podoba, co nie...Ale on i tak robi mi na przekór. Mówię np, proszę, żebyś sprzątnął w pokoju, a on wychodzi na podwórko w tym czasie. Mówię, Mati przypomnij sobie lekcje, a on włącza telewizor... Ręce opadają.Nie chcę go zmuszać do czegokolwiek, ale czasem wymiękam:( Dziś np mówię: chłoapki pomożecie mi wrzucać drzewo do drewnika, jak Pan przywiezie? A Mati na to: Mam lekturę do czytania...

    Użytkownik usunięty
      22
      • Zgłoś naruszenie zasad
      24 stycznia 2011, 13:18 | ID: 391410

      Zaneta mogę Ci coś podpowiedzieć?

      Jak przyjedzie to drewno to powiedz do Matiego: wiesz... pewnie bym sobie poradziła z tym drewnem sama ale z Tobą będzie o wiele szybciej... Jesteś taki sprytny... I silny... Jak się szybko uwiniemy to... [i tu coś małego obiecaj]

      Avatar użytkownika Wxxx
      WxxxPoziom:
      • Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
      • Posty: 9899
      23
      • Zgłoś naruszenie zasad
      24 stycznia 2011, 13:22 | ID: 391417
      jagienka (2011-01-24 14:14:29)

      Ja nie miałam problemu odnośnie tego autorytetu grupy rówieśniczej... Karolka zawsze moje zdanie bardziej ceniła niż koleżanek... Dlatego to mnie ominęło... I każdy problem z jakim przyszła traktowałam i do dziś traktuję bardzo serio... Z Julką jest tak samo... Choć młodsza jest trudniejsza w komunikacji... Ale tu wciąz do zdarcia gardła powtarzam, że bardzo Ją kocham i jest mi smutno jak nie ma do mnie zaufania... Widzę, że to chwyta...

      Zazroszczę, obawiam się, żę ta moja Córa to wpływowa jest. Tłumaczę jej, że jeśli nie zgadza się ze zdaniem grupy to nie musi postępować tak jak oni. Wiem, że jest wrażliwą dziewczynką, wciąż powtarzam, że się martwięo nią i o jej przyszłość. Kurcze może za bardzo naciskam na tą naukę, może powinnam odpuścić i bardziej jej zaufać? Samam już nie wiem... Jej bardzo zależy na tym, by mogła trenować i się ścigać, brać udział w zawodach. Cieszę się z tego, bo wiem, że to jej wyjdzie na dobre. Znam jednak też drogą jaką przeszedł mój Mąż, całkowicie zatracił się w kolarstwie, jemu się poświęcił, ścigał się, zwiedził wiele krajów, ale kiedy ta przygoda się skończyła, okazało się, że w wieku 30 lat, został bez środków do życia, bez pracy, bez dobrego wykształcenia, wszystko musiał zaczynać od nowa. Wiem, że w wieku 14-lat nie myśli się o takich rzeczach, ale nie chciałabym, aby Zuza się tak rozczarowała..

      Avatar użytkownika Sonia
      SoniaPoziom:
      • Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
      • Posty: 112855
      24
      • Zgłoś naruszenie zasad
      24 stycznia 2011, 13:30 | ID: 391433
      jagienka (2011-01-24 14:18:44)

      Zaneta mogę Ci coś podpowiedzieć?

      Jak przyjedzie to drewno to powiedz do Matiego: wiesz... pewnie bym sobie poradziła z tym drewnem sama ale z Tobą będzie o wiele szybciej... Jesteś taki sprytny... I silny... Jak się szybko uwiniemy to... [i tu coś małego obiecaj]

      Chyba tak zrobię Agnieszko.... Czekam na kolejne rady od starszej koleżanki:) Może faktycznie ja nie bardzo do tego podchodzę? Często się nad tym zastanawiamy z mężem.

      Avatar użytkownika Sonia
      SoniaPoziom:
      • Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
      • Posty: 112855
      25
      • Zgłoś naruszenie zasad
      24 stycznia 2011, 13:32 | ID: 391437
      Wxxx (2011-01-24 14:22:59)
      jagienka (2011-01-24 14:14:29)

      Ja nie miałam problemu odnośnie tego autorytetu grupy rówieśniczej... Karolka zawsze moje zdanie bardziej ceniła niż koleżanek... Dlatego to mnie ominęło... I każdy problem z jakim przyszła traktowałam i do dziś traktuję bardzo serio... Z Julką jest tak samo... Choć młodsza jest trudniejsza w komunikacji... Ale tu wciąz do zdarcia gardła powtarzam, że bardzo Ją kocham i jest mi smutno jak nie ma do mnie zaufania... Widzę, że to chwyta...

      Zazroszczę, obawiam się, żę ta moja Córa to wpływowa jest. Tłumaczę jej, że jeśli nie zgadza się ze zdaniem grupy to nie musi postępować tak jak oni. Wiem, że jest wrażliwą dziewczynką, wciąż powtarzam, że się martwięo nią i o jej przyszłość. Kurcze może za bardzo naciskam na tą naukę, może powinnam odpuścić i bardziej jej zaufać? Samam już nie wiem... Jej bardzo zależy na tym, by mogła trenować i się ścigać, brać udział w zawodach. Cieszę się z tego, bo wiem, że to jej wyjdzie na dobre. Znam jednak też drogą jaką przeszedł mój Mąż, całkowicie zatracił się w kolarstwie, jemu się poświęcił, ścigał się, zwiedził wiele krajów, ale kiedy ta przygoda się skończyła, okazało się, że w wieku 30 lat, został bez środków do życia, bez pracy, bez dobrego wykształcenia, wszystko musiał zaczynać od nowa. Wiem, że w wieku 14-lat nie myśli się o takich rzeczach, ale nie chciałabym, aby Zuza się tak rozczarowała..

      Może podasz Jej przykład Taty??? Powiedz jak było, jak zaczynał od początku... Na przykładzie będzie widziała wyraźniej.


      Ja doszłam do wniosku, że choć staramy się chronić swoje dzieci przed rozczarowaniem w dorosłości( i teraz też), to czasem i tak nie damy rady. Dziecko musi poczuć czasem życie na własnej skórze. 

      Avatar użytkownika Wxxx
      WxxxPoziom:
      • Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
      • Posty: 9899
      26
      • Zgłoś naruszenie zasad
      24 stycznia 2011, 13:34 | ID: 391440
      Sonia (2011-01-24 14:15:54)
      jagienka (2011-01-24 14:08:09)

      Ewa! Ważne, że chce z Tobą gadać!!! Mów Jej o swoich troskach... O obawach... O tym jak bardzo Ja kochasz i dlatego tak a nie inaczej czasem postepujesz...

      Wiesz czym ja "kupiłam" sobie swoje dziewczyny? Jak zawalę, np. nakrzyczę bez powodu to Je przepraszam! Wiedze, że to bardzo skutkuje... I czują sie zobowiązane odpłacic mi podobnym... I jak już pisałam: nigdy Ich nie oceniam... Tylko sytuację jaka się wytwarza... Szanuję Ich zdanie ale wyraźnie zaznaczam, co mi sie podoba a co nie ale zawsze podpieram dobrym argumentem.... Nie uzywam zwrotu "nie bo nie"...

      Mądrze postępujesz. Tylko czasem do Matiego nie docierają moje słowa, pomimo dobrej argumentacji. Zaznaczam, co mi się podoba, co nie...Ale on i tak robi mi na przekór. Mówię np, proszę, żebyś sprzątnął w pokoju, a on wychodzi na podwórko w tym czasie. Mówię, Mati przypomnij sobie lekcje, a on włącza telewizor... Ręce opadają.Nie chcę go zmuszać do czegokolwiek, ale czasem wymiękam:( Dziś np mówię: chłoapki pomożecie mi wrzucać drzewo do drewnika, jak Pan przywiezie? A Mati na to: Mam lekturę do czytania...

      Mati wie jak Cię podejść, czuje, że dla Ciebie też jest ważne to, by dobrze się uczył...

      Avatar użytkownika Wxxx
      WxxxPoziom:
      • Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
      • Posty: 9899
      27
      • Zgłoś naruszenie zasad
      24 stycznia 2011, 13:36 | ID: 391444

      Wiem, wiem, przykład Taty nie działa, bo: 1. Ona będzie lepsza niż Tata 2. Skoro Tata mógł się później uczyć, to ona też sobie potem poradzi

      Avatar użytkownika Sonia
      SoniaPoziom:
      • Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
      • Posty: 112855
      28
      • Zgłoś naruszenie zasad
      24 stycznia 2011, 13:38 | ID: 391446
      Wxxx (2011-01-24 14:36:18)

      Wiem, wiem, przykład Taty nie działa, bo: 1. Ona będzie lepsza niż Tata 2. Skoro Tata mógł się później uczyć, to ona też sobie potem poradzi

      Wiesz, nastolatka ma jeszcze słabe pojęcie o życiu "potem". Ciężko czasem dotrzeć do takich dzieci...Mój też pod tym względem nie różni się niczym:))) Cwane te nasze dzieciaki, oj cwane...

      Avatar użytkownika Sonia
      SoniaPoziom:
      • Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
      • Posty: 112855
      29
      • Zgłoś naruszenie zasad
      24 stycznia 2011, 13:40 | ID: 391450
      Wxxx (2011-01-24 14:34:09)
      Sonia (2011-01-24 14:15:54)
      jagienka (2011-01-24 14:08:09)

      Ewa! Ważne, że chce z Tobą gadać!!! Mów Jej o swoich troskach... O obawach... O tym jak bardzo Ja kochasz i dlatego tak a nie inaczej czasem postepujesz...

      Wiesz czym ja "kupiłam" sobie swoje dziewczyny? Jak zawalę, np. nakrzyczę bez powodu to Je przepraszam! Wiedze, że to bardzo skutkuje... I czują sie zobowiązane odpłacic mi podobnym... I jak już pisałam: nigdy Ich nie oceniam... Tylko sytuację jaka się wytwarza... Szanuję Ich zdanie ale wyraźnie zaznaczam, co mi sie podoba a co nie ale zawsze podpieram dobrym argumentem.... Nie uzywam zwrotu "nie bo nie"...

      Mądrze postępujesz. Tylko czasem do Matiego nie docierają moje słowa, pomimo dobrej argumentacji. Zaznaczam, co mi się podoba, co nie...Ale on i tak robi mi na przekór. Mówię np, proszę, żebyś sprzątnął w pokoju, a on wychodzi na podwórko w tym czasie. Mówię, Mati przypomnij sobie lekcje, a on włącza telewizor... Ręce opadają.Nie chcę go zmuszać do czegokolwiek, ale czasem wymiękam:( Dziś np mówię: chłoapki pomożecie mi wrzucać drzewo do drewnika, jak Pan przywiezie? A Mati na to: Mam lekturę do czytania...

      Mati wie jak Cię podejść, czuje, że dla Ciebie też jest ważne to, by dobrze się uczył...

      I wykorzystuje to na swoją stronę:))) Chyba odpuszczę sobie te wszystkie nerwy, po prostu narazie nie będę reagować,, tylko kilka dni poobserwuję, co dalej bedzie się działo. Dam mu trochę swobody i niech sam decyduje co dalej....Zobaczę jak sobie poradzi. A czas dobry, bo akurat ferie, więc mam  Go na oku.

      Avatar użytkownika Wxxx
      WxxxPoziom:
      • Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
      • Posty: 9899
      30
      • Zgłoś naruszenie zasad
      24 stycznia 2011, 13:45 | ID: 391459
      Sonia (2011-01-24 14:38:33)
      Wxxx (2011-01-24 14:36:18)

      Wiem, wiem, przykład Taty nie działa, bo: 1. Ona będzie lepsza niż Tata 2. Skoro Tata mógł się później uczyć, to ona też sobie potem poradzi

      Wiesz, nastolatka ma jeszcze słabe pojęcie o życiu "potem". Ciężko czasem dotrzeć do takich dzieci...Mój też pod tym względem nie różni się niczym:))) Cwane te nasze dzieciaki, oj cwane...

      Właśnie doszłam do wniosku, że dzieci wiedzą lepiej jak z nami postępować, gorzej jest z nami. Wiem jedno: nerwy i krzyki do niczego dobrego nie prowadzą! Tylko czasem tak trudno zachować spokój

      Avatar użytkownika Sonia
      SoniaPoziom:
      • Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
      • Posty: 112855
      31
      • Zgłoś naruszenie zasad
      24 stycznia 2011, 13:51 | ID: 391472
      Wxxx (2011-01-24 14:45:28)
      Sonia (2011-01-24 14:38:33)
      Wxxx (2011-01-24 14:36:18)

      Wiem, wiem, przykład Taty nie działa, bo: 1. Ona będzie lepsza niż Tata 2. Skoro Tata mógł się później uczyć, to ona też sobie potem poradzi

      Wiesz, nastolatka ma jeszcze słabe pojęcie o życiu "potem". Ciężko czasem dotrzeć do takich dzieci...Mój też pod tym względem nie różni się niczym:))) Cwane te nasze dzieciaki, oj cwane...

      Właśnie doszłam do wniosku, że dzieci wiedzą lepiej jak z nami postępować, gorzej jest z nami. Wiem jedno: nerwy i krzyki do niczego dobrego nie prowadzą! Tylko czasem tak trudno zachować spokój

      dzieciaki są mądre pod tym względem:)  Mi jak już psycha siada, wychodzę do kuchni, lub drugiego pokoju. Jak się już uspokoję, wracam i staram sie przeprowadzić rozmowę. Krzyk nic nie da, a i szkoda moich nerwów.

      Avatar użytkownika Wxxx
      WxxxPoziom:
      • Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
      • Posty: 9899
      32
      • Zgłoś naruszenie zasad
      24 stycznia 2011, 13:57 | ID: 391482

      Dzieciak też musi czasem  się uspokoić i niektóre rzeczy przemyśleć. Rozumiem, że dzieciom nie jest łatwo odnaleźć się w świecie, w który wkraczają. Mam nadzieję, że Agnieszka będzie nas wspierać swoimi radami i będzie ok

      Użytkownik usunięty
        33
        • Zgłoś naruszenie zasad
        24 stycznia 2011, 15:31 | ID: 391648

        Dzięki dziewczyny za zaufanie... Mogę służyć tym, co sama przerabiam... Dużo kosztowało mnie zbudowanie takiego wizerunku w oczach moich córek ale teraz to porcentuje...

        I z moich obserwacji wynika, że dziecko zaczyna się gubić, gdy nie ma jasno określonych ram... Wbrew temu co się nam wydaje dzieci czekają na nasze mądre zakazy... Tego typu postępowanie pozwala im dobrze funkcjonować, gdyż nie ma chaosu i zagubienia... Pewne sztywne ramy dają dziecku poczucie bezpieczeństwa... Świat ma swoje miejsce i nie ma tu elementu zaskoczenia... Pewnie, że zdarzają się kwestie nagłe i trudno wszystko przewidzieć... Ale generalnie dziecko sprawdza nas swoim zachowaniem czy jesteśmy stabilni... Jesli znajdzie choć mała lukę - na pewno wykorzysta... Ktoś juś tu pisał o stanowczości i konsekwencji... jak raz damy się złamać problemem będzie powrót na dawne tory...

        Piszesz Żanetko, że Ty coś Matiemu nakazujesz a On robi zupełnie coś innego... Gdzieś udało Mu się Ciebie wczesniej "złamać" i wie, że nie ponosi konsekwecji swojego postępowania... Zacznij być naprawdę stanowcza... Za nieposłuszeństwo - drobna kara, np. szlaban na kompa czy TV na dwa-trzy dni, ale dotrzymaj pełnego terminu kary... Za którymś razm syn zobaczy, że coś się zmienia i już nie jest tak łatwo... Co to znaczy "nie chcę zmuszać?" Tak do niczego nie dojdziesz... Czekasz na Jego łaskę..? Kto tu jest RODZICEM????

        Ja swoim dziewczynom jasno pokazałam dokąd sięga ich a gdzie już moje... Oczywiście próbowały przekroczyć granicę ale nic im z tego nie wyszło... Bardzo ważne też jest moim zdaniem gdy oboje rodzice/opiekunowie wyrażają identyczne stanowisko... Jesli dzieciaki wyczuję, że mama czy tata są "do urobienia" to porażka... Tam będe wymuszać zmianę zdania drugiego z rodziców...

        Żanetko! Ja bym także spróbowała z Mateuszem takiej metody podpuszczania... Coś jak Ci napisałam wyżej... Pokazuj Mu, że jest w czymś dobry i bez Niego nie dasz rady... Dzieci lubią być "lepsze"... Doceniaj to... I chwal do bólu! Psychologia nazywa to wzmocnieniem pozytywnym...

        Avatar użytkownika Sonia
        SoniaPoziom:
        • Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
        • Posty: 112855
        34
        • Zgłoś naruszenie zasad
        24 stycznia 2011, 16:04 | ID: 391698

        Wiesz Agnieszko kilka razy "umorzyłam" Matiemu karę na kompa. Miał np trzy dni, a ja po dwóch juz mu pozwoliłam grać. Teraz chce mieć NK, ale ja nie chcę się zgodzić. Mówię, coś za coś. Ty mi pomagasz, zmienoiasz swoje nastawienie królewnicza a ja zgadzam się na nk.  No i oczywiście nauka nie może ucierpieć.


        Piszesz Żanetko, że Ty coś Matiemu nakazujesz a On robi zupełnie coś innego... Gdzieś udało Mu się Ciebie wczesniej "złamać" i wie, że nie ponosi konsekwecji swojego postępowania... Zacznij być naprawdę stanowcza... Za nieposłuszeństwo - drobna kara, np. szlaban na kompa czy TV na dwa-trzy dni, ale dotrzymaj pełnego terminu kary... Za którymś razm syn zobaczy, że coś się zmienia i już nie jest tak łatwo... Co to znaczy "nie chcę zmuszać?" Tak do niczego nie dojdziesz... Czekasz na Jego łaskę..? Kto tu jest RODZICEM????

         


         Złamałam się nie raz, ale od pewnego czasu postępuję konsekwentnie. Choć Mati jeszcze "walczy", ma nadzieję, że może jednak się uda. Ale choć czasem strasznie ciężko mi jest, dotrzymam tego, co mówiłam. Masz rację, muszę być konsekwentna.