..by nie popełniać błędów naszych rodziców. - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

..by nie popełniać błędów naszych rodziców.

22odp.
Strona 1 z 2
Odsłon wątku: 7224
Avatar użytkownika Stokrotka
StokrotkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
  • Posty: 66136
  • Zgłoś naruszenie zasad
2 stycznia 2014, 10:04 | ID: 1061189

Jak wychować nasze dzieci..Mamy naszym rodzicom wiele do zarzucenia, że byli za surowi w wychowywaniu nas, co bardzo odczuliśmy.Na wiele rzeczy nie pozwalali. Mieli dla nas za mało czasu a teraz my nim również mamy go za mało dla naszych pociech..Staramy się być łagodniejsi dla naszych dzieci. Ale czy to dobrze?! Pewnie okaże się w dalszej perspektywie..


Co wam się nie podobało a co nie, w wychowaniu waszych rodziców a co przeszło dalej i wy stosujecie? Może kiedyś było bardzo uciążliwe a z duchem czasu okazuje się że jednak mnieli rację.

Avatar użytkownika Dunia
DuniaPoziom:
  • Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
  • Posty: 18894
1
  • Zgłoś naruszenie zasad
2 stycznia 2014, 10:06 | ID: 1061193

Temat rzeka!!! Wieczorem odpiszę!!!

Avatar użytkownika Stokrotka
StokrotkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
  • Posty: 66136
2
  • Zgłoś naruszenie zasad
2 stycznia 2014, 10:17 | ID: 1061206
Dunia (2014-01-02 11:06:13)

Temat rzeka!!! Wieczorem odpiszę!!!

Fajnie, zapraszam. chętnie dowiem się paru ciekawych rzeczy.

Użytkownik usunięty
    3
    • Zgłoś naruszenie zasad
    2 stycznia 2014, 14:25 | ID: 1061331

    Mnie nie podobało się, że moja mama mało mnie chwali, zresztą tak jest do tej pory, jak trzeba to skrytykuje ale pochwalić to już nie za bardzo. Wszystko było oczywistością, że jestem grzeczna, że miła, że dobrze się uczę - a gdy były odstepstwa od normy to bura była.

    Poza tym wszystko było ok, a mama dziś to moja najlepsza przyjaciółka, mimo, że jak się czasem za "łby chwycimy" ;) to wióry lecą ... ale fajnie jest :)

    Będę Hanię chwalić, będę jej mówić, że jestem z niej dumna i zę sama też może być z siebie dumna i będę mówić, że ją kocham i często i mocno tulić - ale jak trzeba będzie to "po uszach też dostanie" ;)

    Avatar użytkownika Alina63
    Alina63Poziom:
    • Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
    • Posty: 18946
    4
    • Zgłoś naruszenie zasad
    2 stycznia 2014, 14:50 | ID: 1061337

    Pominę to , co mi się nie podobało - było , minęło , krzywda mi się nie stała . Z rzeczy pozytywnych - w domu rodzinnym nauczyłam się szacunku do osób starszych . Od moich rodziców nigdy niczego złego nie usłyszałam na temat swoich nauczycieli mimo , że na pewno nie wszystko im się u nich podobało . Dzisiaj wygląda to w wielu przypadkach zupełnie inaczej . Rodzice często w obecności dzieci wyrażają się negatywnie na temat różnych osób , a to nie wpływa pozytywnie na ich wychowanie ...

    Avatar użytkownika oliwka
    oliwkaPoziom:
    • Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
    • Posty: 161880
    5
    • Zgłoś naruszenie zasad
    2 stycznia 2014, 15:06 | ID: 1061344
    Dunia (2014-01-02 11:06:13)

    Temat rzeka!!! Wieczorem odpiszę!!!

    To prawda... WANDECZKO liczę na Ciebie...{#lol}

    Użytkownik usunięty
      6
      • Zgłoś naruszenie zasad
      2 stycznia 2014, 15:51 | ID: 1061371

      U mnie też- dużo by pisać, choć nie powiem moja mama była bardzo mądrą kobietą. No, ale po latach zarzuctów trochę się nazbierało- choćby to, że często byłam traktowana jak ofiara losu przez własną matkę. Ale udało mi się zrzucić tą łatkę- poprzez wiele rzeczy/sytuacji- które mi się osobiście w dorosłym życiu udało.

      Avatar użytkownika monaaa71
      monaaa71Poziom:
      • Zarejestrowany: 28.01.2009, 07:46
      • Posty: 28735
      7
      • Zgłoś naruszenie zasad
      2 stycznia 2014, 16:15 | ID: 1061390

      wychowanie kiedyś a dziś? oj przepaść. dzieci miały posłuch i szacunek do starszych. bez żadnego ale.

      Avatar użytkownika Dunia
      DuniaPoziom:
      • Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
      • Posty: 18894
      8
      • Zgłoś naruszenie zasad
      2 stycznia 2014, 19:33 | ID: 1061457

      To wcale nie jest łatwe "nie popełniać błędów naszych rodziców. W końcu tylko takiego postępowania nauczyłyśmy się i przyzwyczaiłyśmy. Pół biedy jeśli postępowanie naszych rodziców nie zrobiło nam krzywdy. Ale czasem możemy odczuć jego złe następstwa w bardzo, bardzo póxnym okresie. 

      Mama nasza wychowywała nas prze 12 lat sama. Była kobietą odcinającą się od rodziny, nie oczekująca rodzinnej pomocy i takowej też nie udzielającej. Żyliśmy w odosobnieniu. Przez długie lata myślałam, ze to wina mojej rodziny . Ale to nie było tak. Mama ciągle mówiła nam jaki nasz ojciec był zły i jedo rodzina ( szczegolnie bracia) też nie lepsi. Rośliśmy z bratem bez ciotek i wujków i kuzynów. A mieliśmy takowych w Olsztynie i okolicach. Mieliśmy w Elblągu w Warszawie i Radomiu. I bardzo długo wystarczalo to nam. I dopiero w bardzo dorosłym zyciu nawiązaliśmy z nimi kontakty. Są one jednak bardzo luźne. A mama została sama. A ma jeszcze rodzinę oprócz mnie. Ale wszyscy jej członkowi mają jakieś wady. tylko moja mama i jej drugi mąż byli idealni. I przyszedl czas naszego buntu, bo zaczęliśmy widzieć jak to jest naprawdę. I bardzo mi żal straconych lat i kontaktów. 

      Po trosze przejęłam od mamy takie wyobcowanie. Czasem nadrabiam zaległości. i wówczas bardzo cieszę się. 

      A teraz inna sprawa. Mama była bardzo nerwowa. I za wszystko nas biła. Po prostu biła i wyzywała. To są najgorsze momenty z mojego życia. Ale czas leczy rany i to robiła matka. A matce wszystko wybacza się. 

      Nie rozmawiała z nami. Przekazywała tylko informacje. Ale mogła godzinami mówić o sobie i o swoim męzu i jego rodzinie. I jak powinniśmy być mu wdzięczni, ze ożenił się z mama, która miała dwoje dzieci. I tu był nasz bunt. Bo nikt mu nie kazał , tym bardziej my. Wiedział co robi. Ojczym był dobrym czlowiekiem. Szabowalam go bardzo. Ale do miłości nie zmusiłam się . Nie moge powiedzieć, ze go kochałam. Nawet nie lubiłam. Po prostu był. 

      No i kłamała. W róznych sprawach. Do tej pory nie wiem ile z tego co mówiła było prawdą. Ale to już inna historia. 

      A więc ja swoich dzieci nie biłam, nie wyzywałam, nie okłamywałam . 

      No i teraz moja mama mieszka ze mną. W moim domu. I nie mam do niej serca. Opiekuję się nią, karmię , piorę, sprzątam. Ale bez radości i miłości.
      Czasem zastanawiam się dlaczego taka jestem i widzę , że źle robię nie okazując jej miłości. Ale ja po prostu nie umiem. ona nie umiała i nie nauczyła mnie. I tak jest cały czas. A mama nawet jeśli do mnie mówi łagodnym tonem, to ja odbieram to jak nieszczere przymilanie się. I nie potrafię przełamać bariery która nas dzieli. 

      Swoje dzieci wychowałam w miłości, szacunku do dzieci i do mnie i do mojej mamy. One są ze sobą bardzo związane. Ja nie byłam nigdy w dobrych relacjach z moim bratem. I to też "zasługa" mojej mamy. 


      A moja córka jeszcze lepiej i w większej miłości wychowuje swoje dziewczynki. I niech tak będzie!!!

      Avatar użytkownika Sylwiaws
      SylwiawsPoziom:
      • Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
      • Posty: 4215
      9
      • Zgłoś naruszenie zasad
      2 stycznia 2014, 19:44 | ID: 1061458
      monaaa71 (2014-01-02 17:15:17)

      wychowanie kiedyś a dziś? oj przepaść. dzieci miały posłuch i szacunek do starszych. bez żadnego ale.

      czesto było to wypracowane  bólem nie tylko cielesnym...

      Avatar użytkownika Maniuśka
      ManiuśkaPoziom:
      • Zarejestrowany: 12.10.2010, 13:30
      • Posty: 4401
      10
      • Zgłoś naruszenie zasad
      2 stycznia 2014, 22:32 | ID: 1061485

      Ja staram się  nie popełniać błędów moich rodziców od których również nie dostawałam dobrego ssłowa, otuchy itd. Moi rodzice nigdy nie powiedzieli mi że mnie kochają, nigdy nie usłyszałam od nich takich słów. Byłam bita czymkolwiek aby zadać ból- kablem od żelazka, kapciem, paskiem. Lali mnie gdzie popadnie. Nawet kiedyś moja mama mnie pobiła do tego stopnia że miałam śliwkę pod okiem, a ona z satysfakcją się pytała mnie czy w szkole się nie pytali co mi się stało, a co miałam powiedzieć swoim rówieśnikom? oczywiście nazmyślałam coś!! Byłam poniżana, bluzgana i wiele wiele innych...zero szacunku dla mnie. Nigdy ich nie cieszyły moje osiągnięcia czy to w domu czy w szkole.

      Moja córka wie że ją kochamy, mowimy jej to wielokrotnie ale i ona sama nam to również wielokrotnie powtarza. Nie bijemy jej, rozmawiamy ile się da. Nie chcę jej bić, bo wiem jakie piętno na psychice zostawia przemoc którą sprawuje Ci ktoś bliski. A najbardziej wkur.... mnie to że moja mama mówi mi jak mam wychowywać moją córkę a sama nie pamięta że mnie biła na potęgę. A jak już krzyknę w chwilach słabości na małą to mi powtarza że tak nie powinnam robić. To nie ona powinna mi to mówić, te jej rady do mnie za groma nie docierają. Chcę ją wychować po swojemu razem z moim mężem tak jak sobie to założyliśmy i tak jak dążymy do tego celu i widzimy efekty wychowania po swojjemu!

      Użytkownik usunięty
        11
        • Zgłoś naruszenie zasad
        3 stycznia 2014, 00:03 | ID: 1061501

        Miałam dobre nawet bardzo dobre dzieciństwo. Nawet szmatą przez głowe nie dostałąm więc nie mam co narzekać. Swoim dzieciom będe często powtarzała,że w nie wierzę przy każdej okazji i będe dumna. Aby miały solidny fundament pozytywnej samooceny i otwarcie dążyły w swiat. Człowiek niedowartościowany w dzieciństwie przez rodziców ma problemy z samooceną w dorosłosci i wlele na tym traci.

        Avatar użytkownika Stokrotka
        StokrotkaPoziom:
        • Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
        • Posty: 66136
        12
        • Zgłoś naruszenie zasad
        3 stycznia 2014, 08:09 | ID: 1061531

        Bardzo pięknie piszeczie. Bardzo dziękuję za szczerość. Ale czy nie jest zgubne to że jeśli nas karano my nie karzemy wcale? Gdzie jest moment aby się w tym nie zgubić i za bardzo nie pobłażać naszym dzieciom?

        Avatar użytkownika Dunia
        DuniaPoziom:
        • Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
        • Posty: 18894
        13
        • Zgłoś naruszenie zasad
        3 stycznia 2014, 08:14 | ID: 1061532
        Stokrotka (2014-01-03 09:09:19)

        Bardzo pięknie piszeczie. Bardzo dziękuję za szczerość. Ale czy nie jest zgubne to że jeśli nas karano my nie karzemy wcale? Gdzie jest moment aby się w tym nie zgubić i za bardzo nie pobłażać naszym dzieciom?

        I znów wieczorem napiszę!!! Bo to jest temat bardzo ciekawy. Właśnie z punktu widzenia babci, która już pewne okresy wychowawcze ma za sobą. 

        Avatar użytkownika Adziamadzia
        AdziamadziaPoziom:
        • Zarejestrowany: 13.11.2013, 08:17
        • Posty: 33
        14
        • Zgłoś naruszenie zasad
        3 stycznia 2014, 08:46 | ID: 1061541

        Dunia bardzo dziękuje ci za to co napisałaś. Uzmysłowiło mi to, że u mnie jest podobny problem. Moja mama tak samo wychowywała nas sama i też oddzieliła się od reszty rodziny. Mimo że wszyscy mieszkamy niedaleko siebie utrzymujemy bardzo nikłe i zerowe kontakty. 


        A dziękuję ci za to, że uzmysłowiłam sobie, że jest to realny problem i sama to powielam. Mam nadzieję, że uda mi sie to choćby w części poprawić..... Będę się bardzo starała i jest to dla mnie postanowienie na ten rok: poprawić kontakty z rodziną. Przecież moi synowie mają taką dużą rodzinę a prawie jej nie znają.....

        Avatar użytkownika Maniuśka
        ManiuśkaPoziom:
        • Zarejestrowany: 12.10.2010, 13:30
        • Posty: 4401
        15
        • Zgłoś naruszenie zasad
        3 stycznia 2014, 09:41 | ID: 1061554
        Stokrotka (2014-01-03 09:09:19)

        Bardzo pięknie piszeczie. Bardzo dziękuję za szczerość. Ale czy nie jest zgubne to że jeśli nas karano my nie karzemy wcale? Gdzie jest moment aby się w tym nie zgubić i za bardzo nie pobłażać naszym dzieciom?

        To nie jest tak że ja nie karzę. Karzę ale nie uważam by bicie (klaps również) było dobrym rozwiązaniem do ukarania. Karami jest kąt, zakaz oglądania bajek i wiele wiele innych. Moje dziecko również ma świadomość że jeśli coś źle robi to musi nas za to przeprosić a jeśli tego nie zrobi to nie damy jej tego na czym jej w danej chwili zależy.

        Moja córka wie ,że jestem z niej dumna, że ją kochamy i wspieramy. Fakt, nie mam dla niej tyle czasu ile bym chciała a i czasem lenistwo zwycięża to staram się pokazać jej w tym czasie który dla niej mam że chcę ją wiele rzeczy nauczyć, bawić się z nią i spędzać czas jak najlepiej jak się da!

        Avatar użytkownika Dunia
        DuniaPoziom:
        • Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
        • Posty: 18894
        16
        • Zgłoś naruszenie zasad
        3 stycznia 2014, 15:05 | ID: 1061686

        A teraz napiszę o konsekwencjach wychowywania rodzeństwa. 


        Ja mam brata. Mój brat urodził się 3 tygodnie po śmierci naszego Taty. To jest bardzo ważne!!!

        To bardzo zaważyło na naszych stosunkach. Zaczęło się o dzieciństwa. Mama po śmierci Taty umieściła nas w domu dziecka. Z jakich powodów nigdy nie dowiem się. Bo przedstawiała nam różne wersje. Fakt, ze mnie zabrała szybciej gdy wynajęła pokój w Olsztynie. A po brata pojechałyśmy gdy miał około 3 lat. 

        I te sytuacje bardzo zaważyły na wychowaniu brata i mnie. Mama chciała bratu wynagrodzić fakt, że był tzw "pogrobowcem" ( tak wówczas określano takie dzieci). I popełniała moim zdanie wielki błąd gdy wszystko robiła aby mu to w jakiś sposób wynagrodzić. czyli robiła to co on chciał, nie zmuszała go do żadnej pomocy w domu, do żadnych obowiązków. Do tego stopnia, że nawet ja mialam prowadzić mu zeszyty i pisać wypracowania i rozwiązywać zadania z matematyki. To nie do wiary ale tak było. W późniejszych latach gdy był nastolatkiem załatwiała mu przechodzenie do następnej klasy. Argumentem koronnym był fakt wychowywania się bez ojca. A ja w chwili miałam aż 1 rok i 4 miesiące. Więc bardzo długo miałam ojca!!!

        Potem przyszedł czas załatwiania bratu pracy. On rzucał jedną, więc następną. I tak dalej. 

        No i najgorsze w tym wszystkim wybielanie jego wad. Skrzywiła go dokładnie. zrobiła z niego egoistę i egocentryka. 


        Chłop ma teraz 60 lat i nie umie kochać, nie ma rodziny i jest sam jak palec. I nawet matki nie odwiedza . O mnie już nie wspominając. Mam takiego biologicznego brata i boje się teraz kontaktów z nim, bo zawsze źle się kończą. Ja nie daję sobą pomiatać bo w końcu jestem świadoma swojej wartości. 


        A więc bardzo trzeba uważąć aby nie róznicować miłóści do dzieci i traktować je jednakowo. 

        Avatar użytkownika Joaśka35
        Joaśka35Poziom:
        • Zarejestrowany: 11.06.2010, 16:03
        • Posty: 8329
        17
        • Zgłoś naruszenie zasad
        3 stycznia 2014, 15:10 | ID: 1061689

        p.Wandeczko podziwiam Panią,ja w życiu bym tak się nie otworzyła na forum,

        Avatar użytkownika Dunia
        DuniaPoziom:
        • Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
        • Posty: 18894
        18
        • Zgłoś naruszenie zasad
        3 stycznia 2014, 15:13 | ID: 1061690
        Joaśka35 (2014-01-03 16:10:27)

        p.Wandeczko podziwiam Panią,ja w życiu bym tak się nie otworzyła na forum,

        Przed kimś trzeba!!!

        Moja mama i brat nie wstydzą się swojego postępowania. Dlaczego ja mam wstydzić się swojego?

        A to wszystko ku przestrodze młodym mamusiom. 

        Avatar użytkownika Stokrotka
        StokrotkaPoziom:
        • Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
        • Posty: 66136
        19
        • Zgłoś naruszenie zasad
        3 stycznia 2014, 16:00 | ID: 1061702
        Dunia (2014-01-03 16:13:43)
        Joaśka35 (2014-01-03 16:10:27)

        p.Wandeczko podziwiam Panią,ja w życiu bym tak się nie otworzyła na forum,

        Przed kimś trzeba!!!

        Moja mama i brat nie wstydzą się swojego postępowania. Dlaczego ja mam wstydzić się swojego?

        A to wszystko ku przestrodze młodym mamusiom. 

        Przyznam się że to jest bardzo trudne i moment błędu można przegapić..

        Avatar użytkownika Dunia
        DuniaPoziom:
        • Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
        • Posty: 18894
        20
        • Zgłoś naruszenie zasad
        3 stycznia 2014, 16:05 | ID: 1061708
        Stokrotka (2014-01-03 17:00:52)
        Dunia (2014-01-03 16:13:43)
        Joaśka35 (2014-01-03 16:10:27)

        p.Wandeczko podziwiam Panią,ja w życiu bym tak się nie otworzyła na forum,

        Przed kimś trzeba!!!

        Moja mama i brat nie wstydzą się swojego postępowania. Dlaczego ja mam wstydzić się swojego?

        A to wszystko ku przestrodze młodym mamusiom. 

        Przyznam się że to jest bardzo trudne i moment błędu można przegapić..

        No właśnie Stokrotko!!! Nie jest to łatwe. Ale jeśli założymy sobie, że kochamy wszystkie dzieci jednakowo, to bedzie OK.