no mi się akurat wydaje, że mamy jedną taką mitomankę na forum. jej opowiadania nie trzymią się kupy, zdjęcia mówią co innego niż opowiadane historie. w ogóle za dużo w jej "postaci" niedomówień i zaprzeczeń. czekam tylko na moment, w którym owa osóbka popełni błąd tak oczywisty, że aż oczy zakłuje. póki co jej potknięcia są małe i tylko wprawni obserwatorzy je wyłapują.
w życiu prywatnym znam jednego mitomana. kolega z pracy mojego męża. cuda niewidy opowiada. zwłaszcza teraz gdy został ojcem - że łóżeczko takie super ekstra i drogie kupił im ktoś z rodziny, że wózek dostali od jakiejśc ciotki - mercedesa normalnie. i co? i się okazuje, że dziecko śpi z rodzicami bo łóżeczka nie ma, a wózek to najprostszy i najtańszy model kupiony za zaliczkę od szefa.
a w zasadzie to nawet kilka osób można ppodejrzewać, ale ta jedna to akurat aż razi.
Znam jedną dziewczyne co klamie jak najeta. wiem też, że ma olbrzymie problemy z uzaleznieniem od leków wiec z jej głową nie wszystko jest wporzatku. ale czasami opowiada tak niestworzone historie ze z usmiechem i checią sie jej słucha. ma dziewczyna wyobraźnię.
Gochna a wiesz....zżera mnie ciekawość czy myslimy o tej samej osobie. ja tu krótko jestem ale mam swojego typa.
Interent jest idealny do tego, przeciez moge Wam napisac ze mieszkam w wilii, mam basen, mój mąż jest wlascicielem wielkiej firmy i takie tam.
ja sobie myślę że każdy z nas ma coś z mitomana bo lubimy koloryzować tylko trzeba znać granicę by sie nie zapędzić, by nie wymyślać dla grania na cudzych uczuciach i oglądalności, żeby nie przesadzić. mnie zawsze się włącza czerwona lampka jak ktos zaczyna opowiadac ile ma, albo ile nie ma, gdzie był, co widział, kogo zna... ludzie którzy są prawdziwi zazwyczaj nie mówią o sobie za dużo...
miałam w szkole taka koleżankę - śmiertelnie chorą, rak kręgosłupa, po kilku operacjach, potrafiła przyjść na zajecia z weflonem w ręce... tylko raz ją ktos spotkał na basenie, w bikini i wyobraźcie sobie ani jednej blizny na plecach nie miała...
od tamtej pory biorę na wszystkich poprawkę.
aha - na marginesie - wszyscy nauczyciele jej wierzyli w tę chorobę :)
raz spotakałam się z taką sytuacją - opowiadałam cos komuś a za jakiś czas jesteśmy razem na jakiejśc imprezei i ta osoba zaczyna moją opowieść opowiadac jako swoją
normalnie z butów mnie wywaliło
A ja nawet jak jestem pewna że tak nie jest to pozwalam się wygadać i czekam na odpowiedni moment i zadaję jedno bardzo zanczące pytanie i podoba mi się wtedy mina takiej osoby.
Znam ja i znacie Wy, czyli znamy.

Joll napisał 2009-12-15 11:01:52Znam ja i znacie Wy, czyli znamy.
i wszystko jasne

Mama Tymka napisał 2009-12-15 11:04:42i wszystko jasne
Ja chyba jestem nie w temacie... Hm... no teraz to mi dałyście do myślenia. Może mnie ktoś oświeci na priv

Ja osobiście lubię jasne sytuacje i uważam że skoro napisałyście że ktoś według Was ubarwia to może napiszcie kto i też jestem ciekawa o kogo chodzi.
może Joll sie podzieli swoją wiedzą bo my mamy tylko podejrzenia a On(Ona) chyba cos wie
joasia napisał 2009-12-15 11:31:51 Ja chyba jestem nie w temacie... Hm... no teraz to mi dałyście do myślenia. Może mnie ktoś oświeci na priv
jak to dobrze, że ja tylko o dzieciach, niewymienianym od lat małżu i psie czasem wciśniętym w temat

Do internetu ludzie na pewno wrzucają wszelkie wersje osobistych spraw...Ale życie jest tez pełne paradoksów - to, co nam się może wydawać nieprawdopodobne, innym się jednak zdarza...
Ale przykład dziewczyny, który zapodała Kaśka...Chryste...
niezła no nie - dwa lata nas zwodziła w psz-cie... a jakie miała fory na lekcjach przez te swoje choróbsko. wiem, można kolorować swoje życie ale na litość b. po kiego sobie choroby wymyślać, kłuć się... mnie od razu by przyszło do głowy że jak tak bardzo chcę to prędzej czy później mnie to spotka.
marteczka napisał 2009-12-15 11:46:24jak to dobrze, że ja tylko o dzieciach, niewymienianym od lat małżu i psie czasem wciśniętym w temat Do internetu ludzie na pewno wrzucają wszelkie wersje osobistych spraw...Ale życie jest tez pełne paradoksów - to, co nam się może wydawać nieprawdopodobne, innym się jednak zdarza... Ale przykład dziewczyny, który zapodała Kaśka...Chryste...
Ja już wiem, o kogo chodzi. Faktycznie, była kiedyś rozmowa wokół tego tematu na forum...
Co do sytuacji opisanej przez Kasię - chciałabym widzieć Kaśki minę w tym momencie

Też mam koleżankę, która koloryzuje wszystkimi kolorami tęczy. A na udowodnione kiedyś kłamstwo to się obraziła na znajomą: "No jak Ty możesz tak mówić! Ty mnie obrażasz!". I ta która udowodniła, została czarną owcą. No bo jak mogła, nie?
Ja też się na niej kilka razy przejechałam i teraz już kontakt mamy bardzo sporadyczny. Szkoda mi czasu dla kogoś, kto prawdy o sobie nie powie, tylko snuje powieść fantasy.
ja z zasady naiwna jestem więc możecie mi wmówić wszystko

kiedyś z racji jednego tematu na podyplomówce wgryzałam się w problem fantazjowania i mitomanii u dzieci i młodzieży i szczerze powiem baaardzo mnie zainteresował. Ale dorosli to inna "bajka" jest jednak...
Z drugiej strony jakies przyczyny czy powody, jak we wszystkim chyba muszą być nie? No bo tylko bujna wyobraźnia???
Znam osobę, którą wiecznie ktoś okrada i oszukuje i nigdy nie może oddać pożyczonych pieniędzy.
chęć by Cię lubili wszyscy, chęć bycia w centrum zainteresowania... ostatnio Camea zwróciła uwagę na taki temat że jak się o czymś opowiada to zawsze znajdzie się tuzin innych osób które "miały to samo"... lubimy jak się ktoś cieszy z naszego szczęścia, jak ktoś się nad nami użala więc czasami w potrzebie wymyślamy sobie takie sprawy by był powód