A bo to są 2 typy ludzi: tacy, którzy rzeczywiście mają wszechstronną wiedzę, i tacy co jej nie mają, ale uparcie stwarzają pozory ;)
Ja na przykład jestem takim zboczeńcem: gdy gdzieś o czymś "nowym" przeczytam, to nie ma bata, obkupię się książkami i będę zgłębiać temat, aż się zaspokoję, choćby do 4 nad ranem przy latarce. W praktyce wychodzi na to, że w wielu tematach mam do powiedzenia coś więcej, niż przeciętny człowiek ;) Oczywiście wybiórczo, zresztą teraz wiedza jest tak rozległa, że nawet w zakresie jednej dziedziny trudno o specjalistę - coraz bardziej się to rozdrabnia. Nie ma ekspertów od chemii, są eksperci od fizycznej chemii nieorganicznej ;)
A osobę z drugiej grupy znam, okropnie działa mi na nerwy, szczególnie jak gada pełnym przekonania tonem, wszyscy słuchają zachwyceni - a to nic innego, jak pięknie ubrane w trudne słowa farmazony.