Wczoraj mój 5 letni syn wreszcie załapał jazdę na 2 kołach. Niby taki odważny, sprytny a nauka szłu mu opornie, nie zgrabnie. W zeszłym roku ciągle się przewracał i po chwili rower stawał się jego wrogiem. Z siedziska już wyrósł i nikt nie byłby w stanie jeździć z takim balastemWczoraj męża najmłodszy barat kosztem roweru(dobrze że nie ma nadwagi) nauczył mlodego jazdy, Łukasz dziś rano ja tylko się obudził to prosil że nie chce do przedszkola tylko na rower. Jak u Was przebiega nauka. Wiem że już 3 latki zasuwają bez pomocy.