Podobny wątek poruszyłam na blogu, bo tak ostatnio przyszła mi do głowy taka myśl...
Dawno już o tym nie myślałam, w szybkim tempie życia przy małym dziecku, nie miałam zbyt dużo czasu na refleksję. Ale kiedyś zastanawiałam się nad tym często. Byłam również tzw. "pamięcią rodzinną", pamiętając datę urodzin osób z kilku pokoleń, ich wcześniejsze losy, także z czasow gdy mnie jeszcze nie było na świecie. To moje zainteresowanie historią...
Ale to nagle się skończyło, może po urodzeniu dziecka, a może...z zupełnie innego powodu?
A jak to jest u Was?

Nie tylko nie kojarzę dat urodzin rodziny i przyjaciół, ale nawet zdarza mi się zapominać o własnych! Pamiętam o popełnionych błędach tylko dopóty, dopóki bolą konsekwemcje, a potem niefrasobliwie popełniam je znowu. Są jednak takie aspekty mojej przeszłości, których nie sposób nie rozpamiętywać czasami - bo wciąż się boję ich demonów...

