Zastanawiam się czy powinnam być dumna, czy wręcz odwrotnie.
Otóż okazało się że nasz portal i moja wypowiedź dotycząca Nergala w programe "On i Ona", została zauważona przez bardzo szacownego dziennikarza, bardzo szacownej Gazety Wyborczej, niejakiego Marka Górlikowskiego, który we wczorajszym wydaniu "popełnił" artykuł pt. "Nergal, po diabła ta poza".
Oto fragment:
"Zespół ma swoja markę i jego twórca i lider nie musi chyba się tak kompromitować. Po diabła - nomen omen - pozować na kogoś kim się nie jest? Chyba, że zespół zamierza poszerzyć target np. o grzeczne panie, szczególnie o mamy z portalu społeczności rodziców Familie.pl, gdzie niejaka Ulinka napisała: "Przyznam, że po programie jestem pod jego (Nergala - przyp. red.) wrażeniem. Okazało się, że to bardzo interesujący, wykształcony młody człowiek . Z przyjemnością przysłuchiwałam się rozmowie." Chce się wyć."
Przytoczę też parę komentarzy spod artykułu. W tym tonie wypowiada się znakomita większość czytelników.
galeski 22.03.10, 19:42 Odpowiedz Mam dziwne wrażenie ze autor tego paszkwilu skompromitował się stokroć bardziej niż sam bohater. Z tego co wiem książki się czyta a nie uczy na pamięć cytacików, jeśli coś zwraca naszą uwage możmey to ołówkiem zaznaczyć i kiedyś użyć nie musimy tego pamiętać.
Fragmentów na pamięć zazwyczaj ucza sie ludzie pozujący na intelektualistów a nie oni sami.
To Smutne ale jakość artykułów w Wyborczej leci ciężko na łeb na szyje. Artykuł tej klasy można zamieścić w gimnazjalnej gazetce szkolnej a i to dość podłego sortu.
flasska 22.03.10, 20:07 Odpowiedz Programu niestety nie widziałam. Zgadzam się jednak z przedmówcą - widać, że autorowi bardzo zależało na wyszydzeniu Nergala, a tymczasem ośmieszył sam siebie. Tekst jest na poziomiepoczątkującego blogera przed maturą. Wstyd.
cinek1024 23.03.10, 12:24 OdpowiedzProgram widziałem. Nergal wypadł w 100% naturalnie. Nie wiem o czym pan M. Górlikowski pisze. Nergal nie ma inteligenckiej pozy, tylko inteligencka naturę. Jeśli pan Górlikowski tego nie dostrzega, to albo na zasadzie małego dziecka, które nie jest w stanie dostrzec swojej naiwnosci, albo na zasadzie urazonych uczuc religijnych.