Podzielcie się z nami wpadkami kuchennymi Waszych Panów
19 stycznia 2010 16:52 | ID: 116526
Podzielcie się z nami wpadkami kuchennymi Waszych Panów
19 stycznia 2010 17:13 | ID: 116550

19 stycznia 2010 17:19 | ID: 116559
widzę,że centaurek ma podobnie
19 stycznia 2010 17:22 | ID: 116563
19 stycznia 2010 17:27 | ID: 116567

19 stycznia 2010 17:37 | ID: 116573

19 stycznia 2010 18:16 | ID: 116598
19 stycznia 2010 19:06 | ID: 116611
Kiedyś przed świętami (okres największego gotowania) wróciłam z pracy do domu, a Mąż przywitał mnie słowami- jak odsuwałem szafki, żeby za nimi posprzątać to pękły wężyki, zalało kuchnie i nie mamy wody, bo już nie ma dziś gdzie kupić nowych. Jak wycierałem wodę, to przesunąłem kuchenkę i wyrwałem rączkę z piekarnika, więc ciasta dziś nie piecz. No i przy myciu połamała się kratka wentylacyjna.
Co ciekawe jakoś nie popsuło nam to radości przedświątecznego gotowania. A pod prysznicem zmywało się całkiem dobrze, tylko wszystko zostało zapchane resztkami jedzenia. Na następny dzień rano zaliczyliśmy "Praktikera".
19 stycznia 2010 19:16 | ID: 116617
19 stycznia 2010 19:17 | ID: 116619
19 stycznia 2010 19:35 | ID: 116631
19 stycznia 2010 19:52 | ID: 116640
Mój ma to samo.
W KUCHN jak cos schrzani to poprostu rozklada rece i wszystko zostawia, wola mnie.
20 stycznia 2010 00:42 | ID: 116833
20 stycznia 2010 12:29 | ID: 117095
Moje Kochanie raczej do kuchni nie wchodzi, chyba, że Mu pozwolę :-) Ostatnio tylko zdarzyło się, że coś mi w kuchni śmierdziało octem, przez cały dzień starałam się to zlokalizować, a potem znalazłam nakrętkę po słoiku z grzybkami w occie pod kuchenną szafką i kilka drobin szkła, więc się przyznał, że Mu słoik "niechcący poleciał" :-)
Moja mama opowiadała taka historię: wracała kiedyś z pracy, zobaczyła, że okno w domu otwarte na oścież (zima była), zanim dotarła do domu, to okno już było zamknięte, a w domu dziwny zapach "zalatywał", oczywiście tata się nie przyznał, co się stało, dopiero jak mama śmieci wyrzucała, to zobaczyła garnek z wypalonym denkiem :-) Okazało się, że podgrzewał zupę, położył się "na chwilę" z gazetą, obudził się, gdy w mieszkaniu było pełno dymu, wyrzucił więc na śmietnik spalony garnek, poleciał do sklepu kupić identyczny (wtedy wszyscy mieli takie same garnki), wietrzył mieszkanie i myślał, że mama różnicy nie zauważy ;-)
Babcia z kolei przez wiele lat "wypominała" dziadkowi, jak kiedyś pod jej nieobecność miał dla siebie i dzieci ryż ugotować, nasypał z pół garnka tego ryżu, a potem biegał ciągle krowę doić, bo ryż pęczniał :-) Podobno na parę dni tego ryżu mieli :-)
22 stycznia 2010 12:29 | ID: 118935
22 stycznia 2010 12:33 | ID: 118942

Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.
Nie masz jeszcze konta na familie.pl?
Załóż je już teraz!