Ostatnio zrobiłam się strasznie nerwowa bardzo szybko można mnie wyprowadzić z równowagi a kończy się to straszliwym szlochem, albo mega krzykiem.
po wszystkim mam straszliwe wyrzuty sumienie, bo przecież nic takiego strasznego się nie stało, zdenerwowałam się bzdurą.
Mojemu mężowi obrywa się za nic a ja za każdym razem mówię sobie że tak być nie może muszę coś z tym zrobic, ale zupełnie sobie nie radzę, przytłacza mnie wszystko i w środku aż cała wchodzę, wydaje mi się że jestem opanowana a za chwile jedno złe słowo i nabiera we mnie pełnia agresji.
Już nawet myślałam żeby gdzieś się z tym zgłosić, zupełnie nie wiem co mam robić, kiedyś taka nie byłam,teraz szybko mnie zdenerowować a jeszcze szybciej do łez doprowadzić.Nie chce się tłumaczyć problemami bo każdy je ma, może ta flustracja z powodu braku ciąży mnie przerasta,ale napewno nie działą to na naszą krzyść.
Jak sobie z Tym radzicie w takich kryzysowych momentach kiedy emocje biorą górę,Proszę pomóżcie bo chyba zwariuje nie chce tak sie zachowywać!!:(:(:(:(