"Straciłem 37 lat małżeństwa"
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
"Jak zobaczyłem, co napisała moja żona, to się przeraziłem (…). Dopiero ona mi pokazała, że rzeczywiście ja nie byłem mężem. Ja byłem walczącym, rewolucjonistą, mnie nie było w domu, nie miałem czasu się interesować. To wszystko też powoduje, że chcę się dowiedzieć, jak tak naprawdę ta cała walka została odebrana przez takich ludzi, jak reżyserzy czy inni - żeby zrozumieć, czy warto było - dodał były prezydent. Podkreślił, że zależy mu, by "inni ludzie zrozumieli, jaka to ofiara": Straciłem 37 lat małżeństwa."
To słowa Lecha Wałęsy podane za rmf24
I tak sobie myślę, że każda żona powinna napisać taką autobiografię....
I inna sprawa. Życie to ciągłe wybory..jak wybrać dobre proporcje pomiędzy życiem osobistym a szeroko pojętą misją?
Przecież gdyby każdy pilnował domu nie byłoby może narodowych bohaterów?
- Zarejestrowany: 03.07.2011, 09:30
- Posty: 239
"Szczęscia w domu nie znalazł, bo go nie było w Ojczyźnie".
To odwieczny tragizm ludzi, którzy ponad wszystko ukochali Ojczyznę. Prezydent Lech Wałęsa też tego doświadczył. A wraz z nim jego rodzina: małżonka i dzieci. Nie było ojca/męża wtedy, gdy go potrzebowali. Jestem w trakcie czytania wspomnień Danuty Wałęsy. Nic mnie nie dziwi. To normalne, że żony wielkich ludzi- owładniętych misją, pasją, ideą- nie czują się spełnione w związku. Bo te sprawy i udane życie rodzinne są nie do pogodzenia. Oboje stracili 37 lat małżeństwa, a odpowiedź, czy było warto- jest niezwykle trudna. Szczególnie w przypadku Lecha Wałęsy, poważanego i czczonego w świecie, a nieustannie opluwanego i lżonego przez Polaków.
Aż się chce za Norwidem powiedzieć:
<<Coś Ty rodakom zrobił prezydencie....>>
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
Widzę, że rozumiesz Elenei o co mi chodzi....
Nie wiem czy umiałabym pogodzić się z decyzjami mojego męża gdyby był kimś od kogo wymagała by ojczyzna poświęceń...
M am zamiar przeczytac tą autobiografię:)
Przecież gdyby każdy pilnował domu nie byłoby może narodowych bohaterów?
To fakt, ale ja jednak wolałabym mieć męża niż bohatera.
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Teraz ma czas dla rodziny, wobec czego ta historia ma dobre zakończenie.
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
Teraz ma czas dla rodziny, wobec czego ta historia ma dobre zakończenie.
Nie da się jednak nadrobić czasu.
Już od dawna wiem, że nie da się cieszyć obecnością ani na zapas ani wstecz...
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Teraz ma czas dla rodziny, wobec czego ta historia ma dobre zakończenie.
Nie da się jednak nadrobić czasu.
Już od dawna wiem, że nie da się cieszyć obecnością ani na zapas ani wstecz...
Owszem. Jednak tu sprawa jest o tyle lepsza, że można zmienić sytuację, która nie odpowiadała rodzinie. I pozostawić dobre wspomnienia w przyszłości.
- Zarejestrowany: 03.07.2011, 09:30
- Posty: 239
Problem Wąłęsów- to nie tylko problem rodzin bohaterów. To dramat wielu rodzin, gdzie jedna strona oddaje się czemuś kosztem życia rodzinnego. To przypadki wyjazdów za chlebem, ludzi z pasją, pracoholików z wyboru i konieczności. To dramat żon, które samotnie organizują życie swoich rodzin, bez których współpartner nigdy nie odniósłby sukcesu ( rownież materialnego) i które w przypadku tego sukcesu, czują się okrutnie niedocenione. To dramat kobiet, które wszytko złożyły na łonie rodziny, a otrzymały niewspólmiernie mało do swej ofiary.
szkoda, że w taki sposób się o tym dowiedział.. awoją drogą silna kobieta z Wałęsowej..
- Zarejestrowany: 25.02.2011, 09:09
- Posty: 360
Ładnie Ellenai napisałaś. Myślę, że pary, które doświadczają takich sytuacji pomimo wielu sukcesów, bohaterstw i glorii są pozbawione tych zwykłych a jakże szczęśliwych chwil. I mam wrażenie, że każda ze stron pozostaje samotna. Nie umiem tak dobrze wyrazić tego o czym tu pisze, ale wierzę, że ludzie wrażliwi zrozumieją. I chyba największym tragizmem jest to, że tak naprawdę tego życia we dwoje wcale się razem nie dzieli. Bo wciąż jest coś ważniejszego i potrzebniejszego. Bardzo to wszystko trudne. I my - czytelnicy, odbiorcy ocenimy to wedle jakiś własnych kryteriów bez możliwości poczucia tego co Ci ludzie przeżyli i być może nadal przeżywają.
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
Ja też wolę męża mieć w domu, żadne pieniadze, władza i status nie zastąpią codziennego ciepła i poczucia bezpieczeństwa.
Ktoś bliski jest po to, żeby być blisko i tyle.
Teraz ma czas dla rodziny, wobec czego ta historia ma dobre zakończenie.
Nie da się jednak nadrobić czasu.
Już od dawna wiem, że nie da się cieszyć obecnością ani na zapas ani wstecz...
Otoz to...
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
nie lubię publicznego prania brudów , zwłaszcza jeśli chodzi o rodzinę - dlatego nie przeczytam tej książki ...
- Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
- Posty: 18894
Tak to już jest. Coś za coś.
Pani Wałęsowa jako żona i matka a także jej dzieci korzystały z wielu profitów jakie niosła działalnośc męża. Początki ich małzeństwa były trudne. To wiemy!!! Ale nie odbiegaly daleko od naszych. Został symbolem walki i dalej już było tylko lepiej. Jeśli chodzi o stronę materialną i autorytet w świecie. I to też wiemy. I żona i dzieci korzystały z tych profitów dokładnie i przez długi czas. Znała swojego męża i wiedziała co dla niego jest najważniesze. Akceptowała tyle lat męża takiego jakim był. I teraz gdy już mogą się sobą cieszyć to nagle zachciało jej się błyszczeć. Nie jestem idolką Pana Wałęsy i nie będę idolką Pani Wałęsowej.
Tak jak Alinka nie lubię publicznego prania brudów. I magla ogólnokrajowego.
Wiele znanych na świecie mężczyzn swoją sławę i pozycję zawdzięcza żonom. Przykład: Pan Penderecki i jego żona Pani Elżbieta. Pan Hanuszkiewicz i jego żona ( była ) Zofia Kucówna. Pan Przybyszewski i jego żona Dagny. A nasi męzowie co zdziałaliby bez nas?
Mężczyźni są stworzeni do wielkich działań a my im pomagamy. Tylko , że te "działania" mają różny wymiar.
I musicie przyznać, ze bardzo liczymy na tych swoich mężczyzn w kwestii aby żyło nam się spokojnie i dostatnio.
Nawet jeśli jesteśmy szyjami i kręcimy głową domu.
Bohater bohaterem, ale... pomyślcie sobie małe mieszkanko, ośmioro dzieci, męża nie ma w domu, półki sklepowe puste... życia usłanego różami to ona nie miała.
A książkę przeczytam :)
Nie potrafiłabym się zdobyć na taką szczerość wobec całego świata...
w osobistym pamiętniku to mogłabym opisywać takie rzeczy...
Teraz ma czas dla rodziny, wobec czego ta historia ma dobre zakończenie.
Nie da się jednak nadrobić czasu.
Już od dawna wiem, że nie da się cieszyć obecnością ani na zapas ani wstecz...
Otoz to...
To prawda, ale...pogodzić takiej "misji", jaką miał wałęsa z życiem rodzinnym nie jest łatwo...
Poświęcił wiele dla wielu...
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
Aniołki mi doniosły że biografia idzie do mnie pocztą:) Wtedy się szczegółowiej odniosę:)
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Aniołki mi doniosły że biografia idzie do mnie pocztą:) Wtedy się szczegółowiej odniosę:)
Do mnie także, Siostra mi kupiła :)
Tak jak napisała Dunia Coś za coś Nasza historia jest bardzo bogata i na każdym kroku widac poświęcenia nietylko męższczyzn , ale i kobiet Dzięki takim poświęceniom dla kraju mamy wolność Orzeszkowa też poświęciła sie dla Polski , nie miąła rodziny Gdyby nie Wałęsa nie wiadomo jak długo bylibyśmy pod hegemonią Rosji To dzięki niemu wyszli z Polski Pani Wałęsowa niech nie narzeka , bo nigdy nie napisałaby tej ksiązki będąc tym kim była wcześniej To zwykły prosty człowiek popełniał błędy jak każdy z nas
- Zarejestrowany: 03.07.2011, 09:30
- Posty: 239
Już jakiś czas temu przeczytałam książkę Pani Prezydentowej. Mieszane uczucia. Rozumiem, że czuła się samotna, że brak jej było męża, a dzieciom ojca. Jednakże - moim zdaniem jakiś taki ogromny żal do współmałżonka, a tak mało zrozumienia, a ono być powinno. Bo przecież nie da się mieć ciastka i zjeść ciastko. Coś za coś. Takie samotne życie - za cenę jej najpiękniejszych chwil, o których pisze: spotkaniach osobistych z Ojcem św., odbieraniu nagrody Nobla. Również za bezpieczeństwo finansowe calej rodziny. To niemało.
To, że teraz nie są już praktycznie małżeństem, choć żyją razem- to niekoniecznie cena działalności politycznej Wałęsy. Wiele małżeństw z tak dużym stażem jest ze sobą już tylko z przyzwyczajenia. Po drodze pogubiły namiętność i uczucie. Wiele kobiet z różnych względów czuje się samotnych w związku. I nie dostały takiej rekompensaty od losu jak Wałęsowa.
Szkoda mi Lecha Wałęsy. Jakby nie patrzeć życzliwie na wspomnienia D. Wałęsy- też mu dołożyła, jakby mu jeszcze nie było dość.