Witajcie wieczorem Kochani...
Od pewnego czasu mam problem z córka...
Ni z tego, ni z owego, z dnia na dzien zaczela dosłownie mi ryczec jak ją wsadzałam do wanny...
Woda nie była goraca, ani zimna, taka ja zawsze..
Ulubione zabawki...
No cóz, odpusciłam, bo przestraszyłam sie...
Kolejny raz to samo...
Ale juz nie odpuszczam...
Ostatnio wziełysmy nawet małej ulubiona lale i pokazywałam małej jak ja myc... No i znowu było to samo...
Nie mam pojecia co moze byc przyczyna, napisałam histeria , ew bunt - bo nic innego mi nie przychodzi na mysl...
Wczesniej mala sama chodziła do łazienki z recznikiem i tylko na nas czekała...
Czy Wasze dzieci tez tak miały?
Moze jakies pomysły ktos ma, jak to przejsc?
A moze przeczekac?
No serce mi sie kroi, jak sie drze.. no ale nic zlego jej sie nie dzieje....
Pomozecie?



Co kto lubi. Podobnie z jajkami. Kiedyś piszczała na widok jajek. Najchętniej kazałaby je wrzucać do każdej zupy (ble) a teraz nie tknie jaja - na szczęście tylko wtedy, gdy ma kształt jaja. Zjada jajecznicę i pastę z jajek chętnie. Dziecko trzeba sposobem. Dzieciaczki są cwane i bardzo, bardzo inteligentne. Ja wiem, że ona wie, że jej przemycam to, czego ona nie lubi - ale to taki nasz kompromis 