On rozwodnik, w tym roku skończył 61 lat. Ona skończyła 35. Gdy się poznali i zaczęli spotykać nikt nie wierzył, że ten związek przetrwa, zwłaszcza, że on był już nie tylko ojcem, ale również dziadkiem.
W zeszłym roku, o tej porze wzięli ślub, a miesiąc później - 11 listopada, urodziła im się śliczna córeczka.
Są już razem prawie 10 lat i... są szczęśliwi :)
Miłość nie zna granic, nie zna wieku. "Prawdziwa miłość otwiera ramiona, a zamyka oczy" - nieważne jak wyglądamy i ile mamy lat - najważniejsze jest uczucie, które nas łączy.
Czy Wy też uważacie, że prawdziwa miłość i szczęście są niezależne od wieku?
A może wręcz przeciwnie - nie wyobrażacie sobie związku, w którym jest tak duża różnica wieku?