Czy dopiero interwencja mediów pomaga zmienić czyjeś życie na lepsze?
Zapewne pamiętacie historię Justyny z artykułu, jaki niedawno napisała. Opisała historię swojego porodu i zarazem swoje troski na temat opieki nad chorym dzieckiem:
https://www.familie.pl/profil/nick/3030,Narodziny-coreczki-radosc-i-poczatek-zmartwien.html
Dziś Goniec Bartoszycki opublikował artykuł o jej zmaganiach z urzędnikami. Od ponad 4 lat jest na liście osób oczekujących na mieszkanie socjalne. Poniżej w skrócie artykuł, choć znam historię Justyny "od podszewki", bo to moja przyjaciółka, to jednak po przeczytaniu przeszły mnie ciarki
GABRYSIA SZUKA MIESZKANIA
4,5 letnia Gabrysia ma porażenie mózgowe. Jej ojciec zarabia 1200 zł. Matka nie pracuje, bo opiekuje się Gabrysią i jej 2-letnią siostrzyczką. Nie stać ich na wynajęcie mieszkania, a wkrótce mogą wylądować na bartoszyckim bruku.
- Jesteśmy zrozpaczeni, nie możemy doprosić sie lokalu socjalnego- mówi matka chorej dziewczynki. Justyna i Paweł K. są małżeństwem od 5 lat. Mająca teraz 4,5 roku Gabrysia urodziła się z dziecięcym porażeniem mózgowym. Nieszczęścia chodzą parami, bo u dziewczynki zdiagnozowano złośliwą odmianę padaczki.
- Na początku myśleliśmy, że nie poradzimy sobie z chorobą Gabrysi- mówi Justyna - trudni było nam się pogodzić, iż taką malutką istotkę los tak brutalnie doświadczył- głos kobiety zaczyna się łamać.
- Proszę sobie wyobrazić, co czuliśmy, gdy Justyna była w ciąży z drugim dzieckiem- z pomocą żonie przychodzi Paweł- Dzięki Bogu, Wiktoria urodziła się zdrowa."
MOGĄ MIESZKAĆ TYLKO DO WRZEŚNIA
- Od czterech lat staramy się o przydział mieszkania socjalnego. W ubiegłym roku zostaliśmy wpisani na listę osób oczekujących na lokal. Jesteśmy na szarym końcu- opowiada Paweł. Mieszkanie, które teraz wynajmujemy, musimy opuścić z początkiem września. Co będzie z nami dalej? - pyta mężczyzna
NIE STAĆ ICH NA WYNAJEM
Wcześniej mieszkali w mieszkaniu ciotki Justyny, która wyjechała za granicę. Choć mieszkanie było skromne (jeden pokoik bez ciepłej wody), to i tak rodzina cieszyła się, że ma dach nad głową.Ich radość nie trwała długo. Po 10 miesiącach musieli się wyprowadzić.
- Nie byliśmy zameldowani u ciotki. Ktoś z sąsiadów powiadomił spółdzielnię, że mieszkamy bezprawnie- opowiada Justyna- Dostaliśmy 2 tygodnie na to, aby się wyprowadzić . Urzędników nie interesowało to, że nie mamy dokąd iść. Paweł sprawdza wszystkie gołoszenia dotyczące wynajmu mieszkania. Niestety, ceny są zbyt wysokie jak na ich możliwości finansowe.
- Pracuję jako kierowca, zarabiam 1200 zł. Nie stać mnie na wydatek rzędu 1000 zł, bo tyle kosztuje wynajem mieszkania.
Zapisali się w kolejce po mieszkanie socjalne.
- Nie oczekujemy żadnych luksusów,chcemy mieć dostateczne warunki do opieki nad Gabrysią- tłumaczy Paweł- Trudno mi sobie wyobrazić lokal bez ciepłej wody lub z łazienką na korytarzu. Może wymagam zbyt wiele, ale chodzi mi tylko i wyłącznie o dobro dziecka.
MIASTO CHCIAŁOBY POMÓC WSZYSTKIM
Podinspektor ds. lokalowych w wydziale mienia komunalnego Urzędu Miasta w Bartoszycach tłumaczy, że takich dramatycznych sytuacji jest mnóstwo. Jako przykład podaje przypadek matki, która z dwójką dzieci mieszka w noclegowni.
- nie można tu mówić o złej woli miasta. Chcielibyśmy pomóc wszystkim potrzebującym. Proszę jednak wziąść pod uwagę fakt, że ogranicza nas budżet.
KONIEC KŁOPOTÓW RODZINY ?
Być może już niebawem rodzice chorej dziewczynki doczekają się jednak swojego upragnionego kąta na ziemi. W wydziale mienia komunalnego dowiedzielismy się, że na przelomie września i października będzie osiedlany budynek przy ulicy Wolskiego. Jest duża szansa, że na jesieni rodzina otrzyma tam mieszkanie.
- W związku z wyjątkowo trudną sytuacją i wnioskiem pani Justyny o przyśpieszenie kolejki, komisja rozpatrzyła sprawę pozytywnie.- Dlatego w miarę możliwości będziemy starali się pominąć tę kolejkę i w pierwszej kolejności im to mieszkanie przydzielić.
źródło: Gazeta Olsztyńska, Radosław Patecki
Jeszcze 2 miesiące temu, zanim pojawił się artykuł Justyna z mężem miała spotkanie w Urzędzie Miasta, gdzie zaproponowali im mieszkanie, ale za 5 lat, więc ile media potrafią zdziałać?