...tak trochę musiałam się zastanowić i pomyśleć, zanim odpiszę na forum...
kilka smutnych rzeczy mi się nasuwa...
też lubiłam czytać posty Elenai i nie zawsze, nie w 100% się zgadzałam z jej poglądami, co nie przeszkadzało mi z nią dyskutować. Bo można mieć inne zdanie, ale jeśli ta dyskusja ma jakiś poziom - to nie jest problemem...
Bardzo mi zaczęlo przeszkadzać internetowe chamstwo i nie wiem, ale zauważyłam, że to wzięło się od nowych i "krótkoudzielających się" użytkownikow, którzy logują się tylko chyba po to, by - wpaść, zamieszać, powk...iać ludzi i zlikwidować sobie konto, pozostawiając smród...
Wyładowują swoje frustracje, nie wiem, pewnie są to jakieś kompleksy, jakiś wewnętrzny niedostatek (bo nawet bedąc niezamożnym materialnie, można coś od siebie wnieść)
Poziom dysputy spadł do szamba, rynsztoka i w pewnym momencie zaczął "wkręcać" nas wszystkich...
Bardzo mi będzie brak na forum Elenai, bo nie bała się powiedzieć tego , co myśli. Ale nawet i ona - została przez potok bluzgów i oskarżeń, niejako stąd "wygoniona". Oczywiście sama odeszła i była to jej decyzja, ale jakie to musiały być "z grubej rury" zagrywki, jeśli wzruszyły osobę tak silną psychicznie...
Niech to będzie przestrogą, bo o ile wiem, nie wszyscy taką twardą "skorupę" mają...
I jak sama Elenai napisała,ludzie się tak wystraszyli tych ataków (szczególnie przez te "zmieniające się" nicki), że pochowali głowy w piasek, nie stanęli w obronie na forum - tylko solidaryzowali się na prywatnych pocztach. Jak mocna, widzicie, jest siła chamstwa, że wygrywa z naszą dobrą wolą...
...i nie uprawnia do tego nic, nawet silna emocja uzasadniona okolicznościami (w prawie to sie nazywa "stan wyższej konieczności"), bardzo mi przykro, ale swoją tragedię przeżywajmy w spokoju, bo tak na dobrą sprawę - to nasz problem - a nie upowaznienie do rzucania ciężkimi "ładunkami" - zresztą, na to też jest paragraf (bo jak nie mam dowodów - to zwykłe pomówienie) A mimo internetu - da się sprzecyzować i adresata i autora takiej wypowiedzi - a więc uważajmy trochę ze słowami!
A na poziom niektórych zaczepek, "krucjat", czy prowokacji - najlepiej chyba nie reagować, choć wiem, jakie to trudne, bo czasem odpowiedź na takie coś, aż sama się ciśnie...
No ale , czego oczekiwać od społeczeństwa (politycy są naszym odbiciem), jak w TV widzimy rzucanie się do gardeł....
Tylko pytanie - czy musimy być tacy sami..?
"Jak ktoś niewinny, niech pierwszy rzuci kamieniem..."