Drodzy forumowicze,
nie wiem, czy to dobry wątek, ale chciałabym, aby na moje pytanie mogli odpowiedzieć także rodzice :) Chodzi o to, że jako dwudziestoparolatka nie odczuwam czegoś pokrewnego do instynktu macierzyńskiego. Nie chodzi nawet o to, że nie mam opiekuńczych odruchów, ale o coś trochę innego.
Cierpię na silny lęk przed porodem (tokofobia). Jestem w związku, zastanawiam się nad swoją przyszłością, chciałabym dać mojemu mężczyźnie kochającą rodzinę i nie być ograniczana przez irracjonalne lęki, tylko trzeźwo widzieć swoje możliwą drogę życiową; dlatego regularnie na spotkania u psychoterapeuty. Zastanawiałam się nad tym, czy jeśli miałabym silne pragnienie posiadania dzieci, lęk nie byłby taką przeszkodą. Ale właśnie ja nie potrafię sobie wyobrazić siebie w roli mamy małego dziecka, nie odczuwam też nawet specjalnie żadnego zachwytu na widok dzieciątek. Lubię starsze dzieci, lubię się z nimi bawić i nie miałabym problemu z zaopiekowaniem się nimi, ale w towarzystwie malutkich czuję się wręcz dziwnie- ciągle myślę o tym, dlaczego nie odczuwam tego, co inni ludzie.
Być może problem wynika trochę z faktu, że nie mam doświadczenia z małymi dziećmi, nigdy nawet nie bawiłam się lalkami itd. (nie cierpiałam tego).
Czy ktoś z Was ma podobne doświadczenia? Może znajdzie się osoba, u której coś podobnego było jedynie przejściowym stanem, a później normalnie zachwycał się dziećmi, miał wewnętrzną motywację do opieki nad nimi i naturalnie pojawiła się u niego więź z maluchem?