Dziewczyny pomóżcie....
- Zarejestrowany: 09.07.2013, 12:12
- Posty: 96
Mój synek ma 14 miesięcy...i mam problem..jest to moje pierwsze dziecko i nie wiem jak mam sobie z tym poradzić, proszę o pomoc mamy które mają to "za sobą"..
Problem polega na tym iż mój synek kilkanaście razy dziennie wpada w histerie, rzuca się na podłoge (nie patrzy czy płytki czy panele czy dywan) wezmę go na ręce też się nadal rzuca wygina aż go utrzymać nie mogę.. nie pomaga zagadywanie (nawet kolorowy telefon ) a zakupy.....boże....przez niego przestaliśy z mężem na zakupy razem jeździć bo to tylko płacz krzyki...jak robi się tak jak on chce to jest wszystko ok.
przykład: Szymek próbuje grzebać przy kuchence mówie mu spokojnie nie wolno odejdź, nic...popatrzy się na człowieka i zaczyna się śmiać i robi swoje...podchodze bliżęj kucam i powtarzam mówiłam ci nie wolno a on....znowu się cieszy i swoje. biore go za rączkę delikatnie odciągam od kuchenki a on wrzask...przegina się do tyłu drze się jakby nie wiemco mu robili zaczyna wierzgać rzucać się (w trosce o jego główke sama zaczełam go kłaść na podłoge żeby nic sobie nie zrobił) nie pomaga zobacz co ja mam ani nic z tych rzeczy podrze sie ze 20 minut i potem to samo :( nie wiem co ja mam z nim robić czasami już brak mi cierpliwości wtedy ide do pokoju ochłonąc....
2 przykład : jesteśmy w sklepie na zakupach Szymek we własnym wózku mąż prowadzi sklepowy...Syn po 3 minutach chce do sklepowego ja prowadze pusty wózek mąż sklepowy z synem....po kolejnych 5 minutach dziecko chce samo iść wtedy któreś go bierze na ręce no i co? wojna na cały sklep...znowu rzuca się człowiek go utrzymać nie może...postawisz go na podłodze żeby sam szedł to idzie owszem ale gardła nadal nie oszczędza...po kilku głośnych minutach, próbach rozmów, zagadywania pokazywania książęczki zabawki i czegoś tam co kolwiek chwila ciszy....idzie sam...nie chce za ręke leci do ściagania najcześciej słoików....bierze się go za ręke (chodź gonimy tatusia) nie pomaga...no to płacz...bo on chce tam gdzie on i tyle.....
BŁAGAM !! macie jakieś sposoby na okiełznanie takich "DIABEŁKÓW" ?? mi już cierpliwości brakuje. Nigdzie z nim wyjść nie mogę bo kończy się wrzaskiem, krzykiem i szybkim powrotem....Czy to już jest jakiś bunt? długo trwa? ....
- Zarejestrowany: 04.07.2013, 21:37
- Posty: 330
Tłumaczyć, tłumaczyć, tłumaczyć i wyznaczyć jasne zasady.
Jeżeli się nie słucha, rusza rzeczy, których nie powinien - 1 min w miejscu, gdzie nie zrobi sobie krzywdy. Jeżeli ucieka - trzymać, ale nie nawiązywać kontaktu wzrokowego i nie rozmawiać. Po prostu przeczekaż, aż się uspokoi.
Robić to za każdym razem, gdy wpada w gniew i może zrobić sobie krzywdę - czyli jak uderza, kobie, wali o podłogę.
Jeżeli w sklepie jest nie grzeczny - ustalić, przed wyjściem z domu i kolejnym razem przed wejściem do sklepu, że czas w sklepie spędza w wózku. Nie ma brania na ręce, nie ma chodzenia, biegania i wrzasku. Jeżeli zapomni - wychodzicie.
Powtarzanie i konsekwencja.
Jeżeli reaguje krzykiem na coś, co chce a nie może dostać - ignorowanie.Ignorowanie dopóki nie robi sobie krzywdy, później trzymanie z ignorowaniem.
Skupić się na pozytywnych sytuacjach - czyli chwilach, gdy jest grzeczny, a nie wypominać tych złych.
Syn musi po prostu wiedzieć, że złe zachowanie nie będzie opłacalne.
- Zarejestrowany: 09.07.2013, 12:12
- Posty: 96
Jak zacznie się rzucać w domu to go kłade na podłoge i ignoruje...tyle że on potrafi drzeć się tak i pół godziny :( mówie mu uspokuj sie, to wcale nie pomaga itp to on przekręci się na bok żeby na mnie nie patrzeć i nadal swoje
a z tym sklepem spróbuje.. na samą myśl o wyjściu do sklepu człowiek staje się nerwowy "jezu co tam będzie się działo"...
- Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
- Posty: 13427
A ja Ci powiem tylko tyle- musisz to przetrwać i przeczekać!
To minie! Wysrośnie z tego!
Jeśli nic mu nie grozi ignoruj i bądź konsekwenta, a jeśli to możliwe przytulaj, przytulaj, przytulaj.
- Zarejestrowany: 09.07.2013, 12:12
- Posty: 96
syn spędza ze mna 24h. Oglądamy książki razem, bawimy się większość reczy robie kiedy on ma drzemke po to żeby poświęcać mu czas...jak on sie bawi ja siedze patrze podziwiam jest ok, jak tylko wezme się za głupie zmywanie to zaraz na rączki i płacz :( mam nadzieje że nie będę musiała długo czekać aż to przejdzie...
- Zarejestrowany: 28.02.2013, 12:40
- Posty: 54
O rety! Moja kuzynka miała podobnie ze swoją córką. Taki bunt trwał u Niej około roku :( i z czasem sam minął. Teraz ma prawie 2,5 roku i Jej zachowanie jest o niebo lepsze.
- Zarejestrowany: 06.12.2011, 07:26
- Posty: 282
Współczuję, mój syn ma 3 lata i robi to samo, gdy mu czegoś nie pozwolę rzuca się do tyłu (na ziemię) z krzukiem uderzając głową w ziemię.
Jak upada staram się go złapać żeby krzywdy nie zrobił a potem wychodzę żeby się uspokoił - dopóki mnie widzi to płecze. Już mu powoli to mija na szczęście - musi zrozumieć że tym nic nie osiągnie :)
Twój synek stawia ci warunki , ale staraj sie odwracać jego uwagę i zając go czymś fajnym Musisz sama znaleść patent co lubi robić najbardziej Nie przejmuj się za bardzo jego histerią to mu minie....
Kochana, 3-maj się, najgorsze w tej sytuacji- dać sobie wejść na głowę...
Moja koleżanka z bezsilności, zaczęła bić swojego synka- ja tego nie pochwalam- za chiwlę mu mówi, że mama go kocha, a dzieciak zdezorientowany, wystraszony i wie, że jak źle zrobi to w tyłek dostanie i wcale go to nie odstrasza.
Dużo cierpliwoścci!
Przejdzie- tak jak dziewczyny napisaly.
Wiem, ze czujesz sie bezsilna, znam to uczucie, choć moja mała nie często robi sceny, ale też próbuję na nas wymuszać różne rzeczy. Nie wolno popuszczać- dziecko to bardzo dobry obserwator- jeżeli zobaczy, że raz udało mu się na Tobie coś wymuc to będzie to robiło dalej.
- Zarejestrowany: 01.07.2013, 12:18
- Posty: 27
Wkroczyl juz we wczesny bunt dwulatka:)
Moja robi podobnie jak Twoj syn.Na zakupy oddaje dziecko dziadkom, ewentulanie wkladam do reczki jakas bulke, ksiazeczke.
Nie uzywaj zbyt czesto slowa Nie wolno, tylko w czasie zagrozenia,bo mu spowszednieje.
Dziecko w ten sposob pokazuje swoje emocje,a jeszcze nie potrafi inaczej, szczegolnie jak nie mowi... Odwracanie uwagi, proponowanie innych zajec i przeczekac:)
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
A ja Ci powiem tylko tyle- musisz to przetrwać i przeczekać!
To minie! Wysrośnie z tego!
Jeśli nic mu nie grozi ignoruj i bądź konsekwenta, a jeśli to możliwe przytulaj, przytulaj, przytulaj.
Też jestem tego samego zdania. Mój wnusio czasami też głową stukał o podłogę, ścianę a nawet terakotę w kuchni... Ignorowaliśmy to oczywiście patrząc by nie zrobił sobie krzywdy i tłumaczyliśmy, że jak tak bedzie robił to będzie go bolało no i jakoś mu przeszło. Ma 15 miesięcy, to prawie tyle co Twój synek.
- Zarejestrowany: 09.07.2013, 12:12
- Posty: 96
Kochana, 3-maj się, najgorsze w tej sytuacji- dać sobie wejść na głowę...
Moja koleżanka z bezsilności, zaczęła bić swojego synka- ja tego nie pochwalam- za chiwlę mu mówi, że mama go kocha, a dzieciak zdezorientowany, wystraszony i wie, że jak źle zrobi to w tyłek dostanie i wcale go to nie odstrasza.
Dużo cierpliwoścci!
nigdy dziecka nie uderzyłam i nie zamierzam..jestem osobą dość cierpliwą tylko ile można? czasem aż sama ręka świerzbi żeby potrząsnąć...ale...co to by dało...... kiedyś jak jechaliśmy na zakupy zostawała z nim moja mama ale teraz to ona się go boi :) tzn że go nie utrzyma jak wpadnie w złość i sobie krzywde zrobi...
- Zarejestrowany: 09.07.2013, 12:12
- Posty: 96
dzisiaj po przyjeździe z "udanych" zakupów w biedronce (pojechałam po mleko i pampersy Dada) mleka nie kupiłam bo nie zdąrzyłąm bo syn wpadł w szał bo mu tatuś nie dał pchać kosza na zakupy (synuś był w swoim wózku tj siedział) i byle do wyjścia :) pampersy...hm..skończyło się na huggisach bo stały bliżej po drodze do kasy :) napisałam ten post.... i dziękuje Kobietki za rady, zaczełam się do nich stosować
Efekty? hm...mój syn w nosie ma to co do niego mówie :/ ale nic od razu... wyjełam z szafy zapasową dużą poduszkę (na miejsce kar) miękka płaską krzywdy sobie nie zrobi...heh nic mylnego.. w czasie napadu histerii położyłam go na niej powiedziałam mu spokojnie "twoje zachowanie jest nie odpowiednie przestaniesz krzyczeć to przyjdź" i wyszłam do kuchni...i.... nie zdąrzyłam wyjść za próg jak usłyszałam głuche łup... to syn zaczął tak wierzgać że przetoczył się na podłoge i z krzyku furii zrobił się płacz plus do tego się zaniósł dwa razy...... ciężkie dni przed nami chyba jak mąż wróci z pracy pojade do apteki po meliske...
- Zarejestrowany: 03.09.2011, 18:04
- Posty: 2
Ja mam 3,5 letnią córeczkę i od momentu skończenia roku po prostu coś w nią wstapiło. Raz jest gorzej raz lepiej ale aktualnie nadal nie raz nie mogę sobie z nią poradzić więc dobrze cię rozumiem. Mówi i rozumie już sporo rzeczy ale jest strasznie niegrzeczna, nie słucha, nie raz udaje, że nie słyszy, jak czegoś nie dostanie to krzyczy na całe gardło, ostatnio w sklepie usiadła na podłodze i nie chciała wstać. Codziennie są jakieś akcje, chce dostawać wszystko to czego ona chce, zdarza się, że już cos brzydko mówiąc pyskuje w stylu "Ty masz sprzątać za mnie zabawki a nie ja" itp. Też już nie mam siły do tego i wykańcza mnie to jej zachowanie :(
- Zarejestrowany: 09.07.2013, 12:12
- Posty: 96
Ja mam 3,5 letnią córeczkę i od momentu skończenia roku po prostu coś w nią wstapiło. Raz jest gorzej raz lepiej ale aktualnie nadal nie raz nie mogę sobie z nią poradzić więc dobrze cię rozumiem. Mówi i rozumie już sporo rzeczy ale jest strasznie niegrzeczna, nie słucha, nie raz udaje, że nie słyszy, jak czegoś nie dostanie to krzyczy na całe gardło, ostatnio w sklepie usiadła na podłodze i nie chciała wstać. Codziennie są jakieś akcje, chce dostawać wszystko to czego ona chce, zdarza się, że już cos brzydko mówiąc pyskuje w stylu "Ty masz sprzątać za mnie zabawki a nie ja" itp. Też już nie mam siły do tego i wykańcza mnie to jej zachowanie :(
to tak jak i mój...skończył rok i co raz gorsze zachowanie... mówie do niego niepatrzy na mnie a się śmieje..ogółem on bardzo dużo rozumie jak na swój wiek i może tu jest "problem" w szczęściu. Widać że on wie że nie można a i tak swoje. Dzisiaj zabrał mi mopa jak zmywałam podłoge i z nim uciekał jak wołałam żeby oddał :)
- Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
- Posty: 13427
Kuba też się pokładał odoprowadzało mnie to do szału, pewnego dna po prostu przestał to robić, a ja nawet tego nie zauważyłąm, ktoś na forum coś wspomniał i zdałam sobie wtedy sprawę że już tego nie robi,
teraz krzyczy albo płacze :) jak coś nie po jego myśli i to też muszę przetrwać
nasze dzieci po prostu nie rdzą sobie jeszcze z emocjami, nie potrafią rozładować napięcia, zwłaszcza jeśi nie pozwalamy na coś na zasadzie- nie bo nie
ja nalażę niestety do mało cierpliwych i często aż mnie nosi, nie raz podnosiłam głos, tylko bardzo szybko łapałam się na tym, że On robi dokładnie to samo
teraz zagryzam zęby i staram się mówić spokojnie, a kiedy Kuba zaczyna krzyczeć ściszam głos, wtedy i On się wycisza, ciężko radzić gdy samemu tak naprawdę nie ma się złotego środka, a ja go na pewno nie mam do dziś, są chwile, że jest grzeczniutki, przytulaśny i kochany, a są i takie kiedy rozpiera Go taka energia, że wszedł by na sufit gdyby umiał
- Zarejestrowany: 02.03.2011, 20:26
- Posty: 32
u wiekszosci dzieci takie cos wystepuje ,ale mija,wiadomo ,zenie wolno tego ignorowac, tylko starac sie wytlumaczyc - chociaz to czesto jest niesamowicie trudne...