Jak oduczyć dziecko szarpania za włosy?
Może znajdzie się na forum ktoś, kto da mi jakieś cenne wskazówki, pomoże, bo albo niebawem stracę włszystkie włosy, albo co najmniej oszaleję ;).
Od jakiegoś czasu usypianie Szymusia stało się dla mnie prawdziwym koszmarem. Usypiam go zazwyczaj tak, że kładziemy się razem na łóżku w sypialni, przytuleni, śpiewam mu kołysanki i tak moje dziecko zasypia. Mniej więcej, bo jak znajduje się już w takiej fazie na granicy snu, zaczyna szarpać mnie mocno za włosy. Taki jakiś odruch mu się włączył. Chwyta całą garść włosów przy samej głowie i "przeczesuje" do samych końcówek i od nowa chwyta. Szarpie przy tym niemiłosiernie. Dodam, że mój próg bólu jest bardzo niski. I tak - jeśli nie reaguję i zacisnę zęby - moje dziecko w ciągu 10 minut zaśnie. Tyle, że rzadko udaje mi się wytrzymać te męczarnie. Zazwyczaj staram się spokojnie zabierać mu rączkę i powtarzam, żeby nie ciągnął, bo to boli. Tyle, że On jak zahipnotyzowany, z coraz większą złością i siłą za te włosy mnie szarpie. Gdy się odsuwam, On się przysuwa. Po 20 razach spokojnego tłumaczenia, zdarza mi się na niego krzyknąć . A to go jeszcze bardziej nakręca, ma niezły ubaw, rozbudza się i szarpie jeszcze bardziej ochoczo.
Jestem załamana. Mąż się śmieje, że powinnam się zaopatrzyć w czepek kąpielowy i w nim usypiać Szymusia. I ja naprawdę zaczynam myśleć o jego zakupie. Jak sobie poradzić z takim zachowaniem u dziecka? Bo jestem u kresu wytrzymałości ;(
Moja mała właśnie wkracza w etap szarpania za włosy, ja po prostu związuje w kucyk lub odgarniam włosy dogóry i nie pozwalam jej na szarpanie. A jak ma ochotę na moje włosy w nocy, to daję jej w rączkę albo moją rękę albo smoczusia i nim się- staram się czymś jej te włosy zastąpić
- Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
- Posty: 13427
Znam ten ból, a jeszcze bliższa jest i opisana przez Ciebie sytuacja wielkiej radości kiedy dziecko zauważy że tracimy cierpliwość, ma z tego niezły ubaw.
Kuba nie raz śmiał mi się prosto w twarz i ja do dziś nie mam na Niego metody, bo nie rusz, nie wolno, boli- nie działają ni jak!
Ja również znam ten ból. Ja powtarzałam, że mamę boli i będzie płakać.
Może wyjdź z pokoju gdy Twoje prośby nie poskutkują. Powiec synkowi, że wrócisz jeśli nie będzie Cię ciagnął za włosy.
Moja mała właśnie wkracza w etap szarpania za włosy, ja po prostu związuje w kucyk lub odgarniam włosy dogóry i nie pozwalam jej na szarpanie. A jak ma ochotę na moje włosy w nocy, to daję jej w rączkę albo moją rękę albo smoczusia i nim się- staram się czymś jej te włosy zastąpić
Wszelkie związywania w kucyk i odgarnianie włosów nic nie pomaga, bo Szymuś wyszarpuje je nawet z kucyka :( Dałam mu ostatnio misia do tarmoszenia, ale włosy mamy są do usypiania najlepsze. Bo dodam, że on tylko przy zasypianiu mnie tak szarpie.
Może wyjdź z pokoju gdy Twoje prośby nie poskutkują. Powiec synkowi, że wrócisz jeśli nie będzie Cię ciagnął za włosy.
To raczej nie zadziała, nawet gdybym wyszła z sypialni, on zapewne po prostu rozbudzony wyszedłby za mną :(
- Zarejestrowany: 12.10.2010, 13:30
- Posty: 4401
Aniu u nas był moment ciągnięcia za włosy,a le brałam rączkę małej i robiłam cacy cacy i po jaaaakimś długim czasie pomogło, teraz za włosy nie ciągnie. BYła też na etapie gryzienia przy zaasypianiu. We wszystko mnie gryzła, czy to nos, policzki czoło. Gdzie dawało jej się buzią złapać tam łapała i gryzła potwornie, o palcach nie wspomnę. Ale już jej przeszło, teraz domaga się by ją smyrać po włoskach i policzku a ona z uporem maniaka zabiera moje ręce i robi z nimi co chce. To etapy przejściowe więc raczej trzeba się uzbroić w cierpliwość
Aniu u nas był moment ciągnięcia za włosy,a le brałam rączkę małej i robiłam cacy cacy i po jaaaakimś długim czasie pomogło, teraz za włosy nie ciągnie. BYła też na etapie gryzienia przy zaasypianiu. We wszystko mnie gryzła, czy to nos, policzki czoło. Gdzie dawało jej się buzią złapać tam łapała i gryzła potwornie, o palcach nie wspomnę. Ale już jej przeszło, teraz domaga się by ją smyrać po włoskach i policzku a ona z uporem maniaka zabiera moje ręce i robi z nimi co chce. To etapy przejściowe więc raczej trzeba się uzbroić w cierpliwość
Też mu zabieram rączkę i robię nią cacy, albo ją po prostu całuję, ale on ją i tak wyrywa i robi "swoje". Gryźć to on też gryzie. Tak dotkliwie, że ja mam normalnie ślady po całych rękach, Mąż mi wczoraj na brzuchu też pokazywał ślad od ugryzienia. On to robi tak podstępnie - niby się przytula a za chwilę ciach. Mam nadzieję, że jest tak jak piszesz, że to tylko etap przejściowy i minie ;(
Mąż dzisiaj wpadł na pomysł, że mi zrobi czepek z rajstopy hihi.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Mój Mati, jak był malutki miał ttaki etap ciągnięcia za włosy. A, że jeszcze wtedy miałam długie włosy, to było naprawdę bolesne.... raz szarpnął mi tak, że wyrwał sporo włosów:((( Bolało mnie. I też go dośc mocno pociągnęłam za włosy. Zaczął płakać, bo Jego też zabolało...Od tamtej pory, co wyciągnął rękę do włosów, to zaraz ją cofał. Przypominało Mu się, że to jednak boli...Może to niezbyt wychowawcze z mojej strony było, ale w pierwszym odruchu zrobiłam tak, nie inaczej. No i poskutkowało. Później mogłam chodzić z rozpuszczonymi włosami, i niegdy nie zdażyło się, żeby moje włosy były w niebezpieczeństwie;))
- Zarejestrowany: 29.01.2012, 20:55
- Posty: 28005
ooo a moje dziecko nie ciagalo mnie za wlosy..... za to czasem dostalam w twarz-jak sie jej znudzilo robie nie cacy cacy
Mój Mati, jak był malutki miał ttaki etap ciągnięcia za włosy. A, że jeszcze wtedy miałam długie włosy, to było naprawdę bolesne.... raz szarpnął mi tak, że wyrwał sporo włosów:((( Bolało mnie. I też go dośc mocno pociągnęłam za włosy. Zaczął płakać, bo Jego też zabolało...Od tamtej pory, co wyciągnął rękę do włosów, to zaraz ją cofał. Przypominało Mu się, że to jednak boli...Może to niezbyt wychowawcze z mojej strony było, ale w pierwszym odruchu zrobiłam tak, nie inaczej. No i poskutkowało. Później mogłam chodzić z rozpuszczonymi włosami, i niegdy nie zdażyło się, żeby moje włosy były w niebezpieczeństwie;))
Powiem Ci, że momentami też się z trudem powstrzymuję, żeby nie wymierzyć mu klapsa, albo też go nie wyszarpać za tę jego czuprynkę - normalnie mam nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie, bo wiem, że gnębiło by mnie to długo, długo :(
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Mój Mati, jak był malutki miał ttaki etap ciągnięcia za włosy. A, że jeszcze wtedy miałam długie włosy, to było naprawdę bolesne.... raz szarpnął mi tak, że wyrwał sporo włosów:((( Bolało mnie. I też go dośc mocno pociągnęłam za włosy. Zaczął płakać, bo Jego też zabolało...Od tamtej pory, co wyciągnął rękę do włosów, to zaraz ją cofał. Przypominało Mu się, że to jednak boli...Może to niezbyt wychowawcze z mojej strony było, ale w pierwszym odruchu zrobiłam tak, nie inaczej. No i poskutkowało. Później mogłam chodzić z rozpuszczonymi włosami, i niegdy nie zdażyło się, żeby moje włosy były w niebezpieczeństwie;))
Powiem Ci, że momentami też się z trudem powstrzymuję, żeby nie wymierzyć mu klapsa, albo też go nie wyszarpać za tę jego czuprynkę - normalnie mam nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie, bo wiem, że gnębiło by mnie to długo, długo :(
Mnie też to gnębiło.... Poza tym, pamiętam to do dziś. Ale powiem Ci, że od tamtej pory miałam spokój. I wiem, że to może nie jest dobra metoda, to jednak skuteczna:) A poza tym, przecież nie powydzierałam Matiemu włosków, tylko go pociągnęłam:))) A włosy ma dośc mocne, choć ma już przeszło 11 lat:)))
Aniu, jesli głaszczesz i mówisz "cacy" po tym jak Szymuś Cię pociagnie za włosy to on nie widzi w tym nic złego. Po ciagnięciu za włosy Ty go głaszczesz i w jego mniemamiu "pochwalasz" jego zachowanie. jednocześnie mowisz mu, że nie wolno tak robić. Wysyłasz dwa zupełnie sprzeczne sygnały. Powinnaś stanowczo powiedzieć dosyć i odsunąć się lub wyjść. Jeśli pójdzie za Tobą to odprowadź go do pokoju, wytłumacz że nie wolno ciągnąć. jeśli sytuacja się powtórzy znów wyjdź. I tak w koło. Może to trwać nawet dwie godziny, ale Szymek powinien w końcu zrozumieć, że postępuje źle i musi ponieść tego konsekwencje. Taka sytuacja moze powtarzać się przez kilka dni, jednak po tygodniu wszystko powinno wrócić do normy.
Podobną taktykę możesz zastosować przy gryzieniu. Jeśli ugryzie odsuń się i poczekaj aż Cię przeprosi, powiedz że to boli i jest Ci przykro.
Wiem, że Szymek jest jeszcze malutki, ale nawet taki maluch powinien wiedzieć, że są zachowania, które nie są mile widziane.
Aniu, ja nie miałam takiej sytuacji...
Ale, tak czytam i wpadłam na mysl.
A moze powinien z Wami podczas usypiania byc jakis pluszak?
Moja Zuzka spi z owca, jak sie do niej przytuli, to juz nawet mnie nie chce przytulic... :)
- Zarejestrowany: 27.12.2011, 06:55
- Posty: 417
moja mała też uwielbiała ciągać mnie za włosy więc ona mnie a ja ją pociągnełam i od tamtej pory spokój tak też z gryzieniem ona mnie ugryzła ja ją też oczywiście lekko a po drugim takim lekkim ugryzieniu mała krzyczy oburzona mama nie wolna glyść od tamtej pory mam spokój
Aniu, jesli głaszczesz i mówisz "cacy" po tym jak Szymuś Cię pociagnie za włosy to on nie widzi w tym nic złego. Po ciagnięciu za włosy Ty go głaszczesz i w jego mniemamiu "pochwalasz" jego zachowanie. jednocześnie mowisz mu, że nie wolno tak robić. Wysyłasz dwa zupełnie sprzeczne sygnały. Powinnaś stanowczo powiedzieć dosyć i odsunąć się lub wyjść. Jeśli pójdzie za Tobą to odprowadź go do pokoju, wytłumacz że nie wolno ciągnąć. jeśli sytuacja się powtórzy znów wyjdź. I tak w koło. Może to trwać nawet dwie godziny, ale Szymek powinien w końcu zrozumieć, że postępuje źle i musi ponieść tego konsekwencje. Taka sytuacja moze powtarzać się przez kilka dni, jednak po tygodniu wszystko powinno wrócić do normy.
Podobną taktykę możesz zastosować przy gryzieniu. Jeśli ugryzie odsuń się i poczekaj aż Cię przeprosi, powiedz że to boli i jest Ci przykro.
Wiem, że Szymek jest jeszcze malutki, ale nawet taki maluch powinien wiedzieć, że są zachowania, które nie są mile widziane.
To jest tak, że jak wyciąga rączkę w stronę moich włosów, to chwytam jego rączkę i głaszczę nią swoje włosy, mówiąc przy tym, że nie wolno ciągnąć, że trzeba robić "cacy". Stanowcze mówienie 10miesięcznemu niemowlęciu czegokolwiek, wierz mi, nie przynosi żadnych efektów, a wręcz przeciwnie. A im bliżej jestem granicy utraty cierpliwości, tym większą mu frajdę to sprawia :( Ja myślę, że on jeszcze nie rozumie, co to znaczy "ból", w sensie, nie rozumie, jak mu mówię, że to boli :( On mnie zaczyna ciągnąć jak już jest na granicy snu, jest mocno przytulony, ma zamknięte oczka i mu się taki odruch włącza. Jak nie reaguję, on w spokoju zasypia. Jak zaczynam reagować, to się rozbudza i zaczyna się zabawa. Dla niego zabawa a dla mnie koszmar ;(
Fruteczko, też wpadłam na pomysł, żeby mu dać misia do tarmoszenia i przytulania. Pisałam o tym gdzieś wyżej. Niestety przytulanka się nie sprawdziła ;( Nie ma to jak włosy mamy. Jestem normalnie załamana.
- Zarejestrowany: 12.06.2019, 18:10
- Posty: 1
Drogie mamy,
Wiem że post jest już dość stary ale może pomoże to innym mamom, które tak jak ja same niedawno szukały pomocy. Mój syn ma 11 miesięcy. Od zawsze zasypiał w pozycji tylko pionowej, chyba że zasnął przy piersi, dlatego też szybko nauczył się szarpania za włosy. Wiedziałam że ppwinnam go tego oduczyc ale w sumie to szarpanie nie było aż tak mocne i szybko zasypiał. Po jakimś czasie szarpanie było coraz silniejsze ale moje pomysły nie działały aż do tej pory, kiedy naprawdę zrobiłam się zdeterminowana pod tym względem. Usypiam dziecko siedząc i przytulając je pionowo, więc związałam włosy w kok i położyłam sobie za plecami jako oparcie sztuczną owczą skórę. Dodatkowo kupiłam noebieskiego włochacza. To taka zabawka która ma wszędzie włosy podobne jak owcza skora i służy do czesania. Można ją odnaleźć jako zabawkę do czesania. Z przenośnych rzeczy mogę zaproponować również poszewkę na poduszkę z włosami. Na początku synek odrzucal zabawkę bo widział że to nie włosy ale owczą skórę szybko załapał, choć nie ukrywam że przyzwyczajenie trwało jakiś czas. Zawsze starałam się podkladac mu też tą zabaweczkę. Obecnie syn już prawie całkowicie zaakceptował zabawkę i skórę choć gdy mam rozpuszczone włosy to zawsze je chwyta. I na dodatek przy okazji nauczyłam go samodzielnego zasypiania w łóżku (A przynajmniej jesteśmy na dobrej drodze) bo przecież nie musi już tarmosić maminych włosów.
- Zarejestrowany: 01.10.2009, 10:38
- Posty: 4075
Wiadomo, jestem starej daty i zapytam: co dziecko robi w łóżku rodziców, nie ma swojego łóżeczka? Tu jest bardziej problem mamy, ktora od początku nie nauczyła klaść dziecko do własnego łóżeczka. Nie wiem w jakim wieku jest dziecko, ale z opisu z jaką siła drze włosy, czyli wie co robi. Teraz ciągnie za włosy, następnie będzie się rzucał na ziemie, jak nie będzie mu coś pasowało itd. Chyba trzeba odciąć "pępowinę" i kłaść do łóżeczka. Ja gdy wróciłam ze szpitala od razu Mateusz trafił do łóżeczka, które służyło mu do ok 3 lat. Później dostał swój tapczanik i spał w swoim pokoju. Czasami w nocy na pół spiący przychodził do nas do łóżka ale gdy tylko zasnął mąż zanosił go z powrotem. Rano nic nie wiedział, że wędrował.
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
Mój synek lubił tarmosić mnie za ucho jak go karmiłam czy zasypiał. Wiadomo ucho czerwone. Przyjemnie nie jest.. po prostu oddawałam mu raczke. Trochę żartem trochę śmiechem i mu przeszło. Na takie rzeczy najlepiej reagować od razu..dop dopóki się nie przyzwyczai..