Tak mnie naszło... Stosujecie kary wobec swoich dzieci? A jeżeli tak, to jakie, w jakich sytuacjach?
4 maja 2011 19:29 | ID: 510946
Nie mow glosno!!!!
4 maja 2011 19:33 | ID: 510950
Nie mow glosno!!!!
Nie śmiem bo kładę się z nim do jednego łóżka:D Mogłabym nie dożyc do rana
4 maja 2011 23:55 | ID: 511320
Kary bywają gorzej z konsekwencją
5 maja 2011 01:10 | ID: 511333
A ja, w związku ze swoimi wątpliwościami (o których pisałam wcześniej) zmieniłam trochę postępowanie i reakcje wobec córki. Trzymam nerwy na wodzy ;) Zresztą moje dziecko ma taki charakter, że dobrym argumentem można uzyskać więcej, niż karą, a nawet więcej, niż nagrodą... Więc może to wszystko się odbyło na zasadzie wzajemnego "zazębienia"?
Justyna, pocieszyć Cię? "Konsekwencja dobra jest w tresowaniu dzikich zwierząt."
5 maja 2011 05:11 | ID: 511338
Córka ma roczek wiec trudno stosawać jakieś kary, ale zdaża mi sie mówić do niej zdecydowanym, lekko podniesionym głosem, to narazie jedyna kara ;)
u mnie tak samo...
5 maja 2011 07:59 | ID: 511387
konsekwencja..... to nie tresura cos ci sie pomylilo
5 maja 2011 09:01 | ID: 511448
Staram się być konsekwentna wobec córki. Ma już 3 lata, wiec pewne granice powinna znać. Tymczasem różnie z tym bywa. Jest bardzo żywiołowym i upartym dzieckiem.
Kary? Zakaz oglądania bajek czy odwiedzin u kuzyna. Często pomaga.
5 maja 2011 10:06 | ID: 511606
kary kary... hmm...
ogólnie ciężko z tymi karami bo takie 3 letnie dziecko dużo rozumie już ale nie zawsze odnosi to taki skutek jaki powinno.
ja walczę cierpliwością i spokojem.
nie krzyczę na nią bo to nie działa a ona jeszcze bardziej uparcie robi swoje tak złośliwie.
ale to taki charakterek :P moja siostra też taka uparta i złośliwa była ale to cechy wspólne byków :P
chyba jedyna jaka działa to to że ma iść do swojego pokoju aż się nie uspokoi, a później na spokojnie tłumaczę że tak nie wolno itp. trzeba mieć nerwy ze stali ale sukcesy jakieś są.
jak zniszczy zabawkę w nerwach bo jej na coś nie pozwolę to wyrzucam do śmieci na jej oczach i całą resztę chowam i tłumaczę że jak ona nie szanuje swoich zabawek i nie chce ich mieć to ja je zabieram. dzień bez zabawek i na długi czas jest spokój i wie że jak coś będzie specjalnie niszczyć to następnej zabawki nie dostanie.
najgorzej z jedzeniem bo zdarza jej się że pluje i rzuca jedzeniem co wywołuje u mnie wściekliznę ale wtedy też 10 głębokich wdechów i zabieram to co je i mówię że jak nie szanuje jedzenia to jeść nie dostanie i musi po sobie "posprzątać" dostaje ściereczkę w ręce i wyciera to co nabrudziła.
kiedyś usłyszałam że jestem złą matką bo zabieram dziecku jedzenie i je głodzę, może i jestem zła ale u nas w domu jedzenie się szanuje i ona musi to wiedzieć. a jak będzie głodna 3 godziny to nie umrze a za to doceni to co ma na talerzu, bo wiele dzieci chciało by jeść to co ona.
staram się żeby doceniała to co ma czasami przychodzi jej to szybciej czasami dłużej to trwa ale wszystkie te przypadki zdarzają się coraz rzadziej więc chyba działa ta metoda.
jestem też przeciwna biciu bo nie lubię przemocy chociaż nie raz mam ochotę sprać jej tyłek
ale agresja budzi agresję i nie chcę jej uczyć że siłą można wszystko osiągnąć bo nie o to chodzi w wychowywaniu. my z siostrą nie byłyśmy bite i jakoś na ludzi wyrosłyśmy
nie powiem że nie zdarzyło mi się jej wcale uderzyć bo raz uderzyła mnie w twarz i jej oddałam, efekt był taki że znowu mnie uderzyła, więc wróciłam do metody tłumaczenia i dziecko oświeciło że mamę też boli tak jak ją boli.
ale się rozpisałam
eh wychowywanie to ciężki kawałek chleba, ale chyba największą nagrodą jest to jeśli nasze dzieci wyrosną na dobrych ludzi :)
5 maja 2011 10:35 | ID: 511653
baszka - ponieważ chyba Ci się nie chce czytać artykułu, który zalinkowałam, to wkleję fragment, przedstawiający główną ideę:
"Bardzo jestem wdzięczna pewnej mamie, która opowiedziała mi piękną historię ku przestrodze konsekwentnym rodzicom.
Otóż kiedyś wracała z tatą z przedszkola i bardzo prosiła go, żeby poniósł ją na rękach. Tata odpowiedział oczywiście, że to wykluczone, bo dziewczynka jest już duża i może iść sama. No i doszli do domu, przodem szedł tata a za nim snuła się bardzo zmęczona córka.
Następnego dnia dziewczynka trafiła do szpitala, bo okazało się, że jej zmęczenie było pierwszym objawem poważnej choroby.
Po wielu latach, kiedy ta dorosła już dziewczynka opowiadała mi tą historię ta pani doskonale pamiętała, jak przykro było jej, że tata nie potraktował jej poważnie, gdy była taka słaba, bo cenniejsza była dla niego konsekwencja.
Nie bójmy się więc dostosowywać zasad obowiązujących w naszych relacjach do zmieniającej się co dzień sytuacji. Jednego dnia można sobie pozwolić na więcej, dać sobie prawo do luzu a innego dnia po prostu nie ma takiej możliwości."
Jak widzisz, autorka nie uważa słów "obowiązujące zasady" i "konsekwencja" za tożsame.
Pewnie mnie za to zjecie, bo Wy tu, na familie.pl, jesteście bardzo drażliwi w kwestii różnic światopoglądowych, ale wydaje mi się, że wychowanie wg zasad warunkowania i systemu kar i nagród niewiele różni się od tresury (o ile w ogóle). Psie ciasteczko w nagrodę, obrócenie się plecami do psa za karę, i konsekwencja, żeby się psu dobrze zakodowało. No co - metody behawiorystyczne działają :) A że słowo tresura źle się kojarzy - to fakt, dlatego współcześnie coraz rzadziej mówi się "tresura psa", a coraz częściej: "wychowanie psa" :) Niektórzy też mówią, o "wpajaniu dobrych nawyków" metodą warunkowania i wzmocnienia :)
Aha, a słyszalyście o tzw. "naturalnych konsekwencjach" (nie mylić z konsekwentnym zachowaniem)?
5 maja 2011 12:25 | ID: 511788
Za bardzo skupilas sie na tym fragmencie i nie mozna brac tego watku pod wychowanie dziecka !!! Uwazasz ze to ojciec przyczynil sie do choroby dziecka ? Dziecko nie bylo niegrzeczne tylko zmeczone Pozatym kazdy wychowuje jak mu serce dyktuje i jak potrafi !!!! Ja musze karac ...nie jest to nagminne i na wyrost ale tym sposobem wypracowalam pewne zasady Chlopak 13 lat i ja w podeszlym wieku musze miec oko na pewne zachowania
5 maja 2011 12:42 | ID: 511809
Ojej, Baszka, nie ojciec przyczynił się do choroby, tylko że "przykro było jej, że tata nie potraktował jej poważnie, gdy była taka słaba, bo cenniejsza była dla niego konsekwencja." i że "Nie bójmy się więc dostosowywać zasad obowiązujących w naszych relacjach do zmieniającej się co dzień sytuacji. Jednego dnia można sobie pozwolić na więcej, dać sobie prawo do luzu a innego dnia po prostu nie ma takiej możliwości." :)
Przecież ja Ciebie nie atakuję, bardzo sobie do serca bierzesz to, co piszę, zupełnie niepotrzebnie. Przecież ja ten link wklejałam dla Justyny, żeby ją pocieszyć w kwestii konsekwencji, która nie zawsze jej wychodzi. Że to nie tragedia, a nawet dobre strony niekonsekwencji można znaleźć :)
Zgadzam się w pełni, że każdy wychowuje tak, jak mu serce dyktuje, no więc powymieniajmy się swoimi opiniami/doświadczeniami na ten temat, bez odbierania wszystkiego jako atak.
5 maja 2011 13:32 | ID: 511889
Tak mnie naszło... Stosujecie kary wobec swoich dzieci? A jeżeli tak, to jakie, w jakich sytuacjach?
no jasne !! kary są dobre :D właszcza przy trójce dzieci w praiwe takim samym wieku :D kara to odesłanie do pokoju :) i w sumie tylko to :D
5 maja 2011 14:07 | ID: 511924
no jasne ze spotykamy się tutaj żeby powymieniać się poglądami i nie trzeba się od razu obrażać...
a takie prowokacje:
"Pewnie mnie za to zjecie, bo Wy tu, na familie.pl, jesteście bardzo drażliwi w kwestii różnic światopoglądowych,"
są zbędne chyba że właśnie na tym ci zależy.
są tematy drażliwe ale nie wiem co to znaczy "wy tu na familie.pl" a co na innych portalach jest inaczej czy w realnym życiu?
a co do wychowywania to nie ma idealnego sposobu i ile rodziców i dzieci tyle różnych pomysłów.
gdyby był jeden idealny zapewne takie dyskusje były by niepotrzebnie ale jednak rozmawiamy :)
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.