12 listopada 2010 17:11 | ID: 326981
13 listopada 2010 12:52 | ID: 327352
13 listopada 2010 13:40 | ID: 327358
13 listopada 2010 17:20 | ID: 327435
8 listopada 2012 12:40 | ID: 859268
Odswieżam wątek:) Napady złości mojego dziecka się zdarzają. Szczególnie wtedy, gdy nie może dostać tego, co chce, a przy tym jest zmęczony/niewyspany itp. Mają różny przebieg. Nie jest to łatwe, by sobie z tym poradzić. Szczególnie, gdy spiesze się rano do pracy itp.
Jakie mam sposoby:
- informuję, że takie zachowanie mi się nie podoba
- stanowczym głosem nakazuję zakładanie butów/czapki/wyjścia do auta
- pozwalam się wyplakać w zlości
A kiedy już się uspokoi, przeprowadzam rozmowę, w której mówie o tym, co mi się nie podobalo.
Oczywiście ciężko jest nie nakręcić się przy takim "napadzie" dziecka, więc bywa, ze sama sobie w myślach liczę, by być spokojną.
8 listopada 2012 12:46 | ID: 859273
nie radze se kompletnie.
dzis w banku..
ona tam wejdzie i na krzesło i otwiera drzwi i stuka w szybe i wszystko na raz
mowie uspokuj sie bo bedzie sz miala kare- jakby nie do niej.
wzielam ja za reke i trzymam kolo siebie ale.... przyszla jakas babcia z dobrym serduszkiem i mowi- choc ja cie wezme jak z mamusia nie chcesz zostac..
no myslalam ze sie zastrzele... i tym sposobem baba nagadala jej o jakis zabawkach i Jowka pol drogi ryczała ze BAWKE chce
8 listopada 2012 13:05 | ID: 859292
O rany też nienawidzę jak mi się jacyś obcy ludzie wtrącają, albo nawet babcie zawsze się litują - bo ona tak płacze... popłacze, wyłąduje złość i jej przejdzie.
Ja staram się mówić spokojnie, że tak nie wilno robić. Jak dochodzi do furri u Młodej to zostawiam ją w spokoju, tylko patrzę żeby się o coś nie uderzyła, jak trochę przechodzi, przytulam, mówię jeszcze raz, że tak nie wolno bo...i kieruję jje uwagę na coś innego, ciekawego np. poszukaj gdzie jest kotek... :p
8 listopada 2012 13:24 | ID: 859319
Najlepiej nie zwracac uwagi na komentarze ludzi, bo oni zawsze sa najmadrzejsi, chociaz wiem ze to trudne. Ja poki co nie mam takich problemow z mala, chociaz powoli zaczynam obserwowac, ze chce postawic na swoim. Na razie obieram metode dwoch razy powtrozenia spokojnie, trzeci raz troche glosniej na razie skutkuje, zobaczymy co bedzie potem. Ale tak jak Monika mowi, tez staram sie odwrocic uwage.
8 listopada 2012 13:24 | ID: 859321
O rany też nienawidzę jak mi się jacyś obcy ludzie wtrącają, albo nawet babcie zawsze się litują - bo ona tak płacze... popłacze, wyłąduje złość i jej przejdzie.
Ja staram się mówić spokojnie, że tak nie wilno robić. Jak dochodzi do furri u Młodej to zostawiam ją w spokoju, tylko patrzę żeby się o coś nie uderzyła, jak trochę przechodzi, przytulam, mówię jeszcze raz, że tak nie wolno bo...i kieruję jje uwagę na coś innego, ciekawego np. poszukaj gdzie jest kotek... :p
U nas niestety wciąż bywa podobnie, tyle, że Dorka już nie szarżuje podczas furii tylko biegnie wytłuc się na łóżku i tam udaje wielkie lamenty płaczu - a wiem, że udaje, bo to jest całkowicie inny rodzaj płaczu niż wtedy, gdy naprawdę coś sobie zrobi czy ze smutku. Na zewnatrz potrafi już się czasem opanować, a jak nie to przybiera postać focha, wielkiej obrazy, albo solidnej porcji marudzenia.
Ale wtrącanie się babć to jest niekiedy porażka straszna, bo powiedzą wszystko byleby dziecko nie płakało, a ja nie uważam że to jest dobre wyjście.
Dzieci muszą też nauczyć się radzić sobie ze złością i złym nastrojem. U nas najgorzej jest z nudą wtedy potrafi pokazać rogi oj potrafi
8 listopada 2012 13:32 | ID: 859332
O rany też nienawidzę jak mi się jacyś obcy ludzie wtrącają, albo nawet babcie zawsze się litują - bo ona tak płacze... popłacze, wyłąduje złość i jej przejdzie.
Ja staram się mówić spokojnie, że tak nie wilno robić. Jak dochodzi do furri u Młodej to zostawiam ją w spokoju, tylko patrzę żeby się o coś nie uderzyła, jak trochę przechodzi, przytulam, mówię jeszcze raz, że tak nie wolno bo...i kieruję jje uwagę na coś innego, ciekawego np. poszukaj gdzie jest kotek... :p
Lenka tez ma ataki zlosci to wtedy ja zostawiam i czekam po placze i przestanie ale oczywiscie babci szkoda i na raczki kiedys przez takie cos z miesiac z tesciowa nie gadalam bo przeciez cholerka to moja corka i wychowam jak chce jak mowie ze nie wolno to nie wolna. Teraz juz zadziej sie wtraca. Lence placz i zlosc przechodzi to sama przyjdzie da buziaczka pokocha i mowi pasiam albo kuje (dziekuje ale za co to nie wiem )
8 listopada 2012 14:11 | ID: 859419
O rany też nienawidzę jak mi się jacyś obcy ludzie wtrącają, albo nawet babcie zawsze się litują - bo ona tak płacze... popłacze, wyłąduje złość i jej przejdzie.
Ja staram się mówić spokojnie, że tak nie wilno robić. Jak dochodzi do furri u Młodej to zostawiam ją w spokoju, tylko patrzę żeby się o coś nie uderzyła, jak trochę przechodzi, przytulam, mówię jeszcze raz, że tak nie wolno bo...i kieruję jje uwagę na coś innego, ciekawego np. poszukaj gdzie jest kotek... :p
Lenka tez ma ataki zlosci to wtedy ja zostawiam i czekam po placze i przestanie ale oczywiscie babci szkoda i na raczki kiedys przez takie cos z miesiac z tesciowa nie gadalam bo przeciez cholerka to moja corka i wychowam jak chce jak mowie ze nie wolno to nie wolna. Teraz juz zadziej sie wtraca. Lence placz i zlosc przechodzi to sama przyjdzie da buziaczka pokocha i mowi pasiam albo kuje (dziekuje ale za co to nie wiem )
O tak,u mnie to samo jest.Jak Piotrek płacze lub wrzeszczy ze złości,bo mu czegoś zabroniłam to zaraz leci cały sztab pomocowy z babka na czele"bo w nerwicę go wpędzę".a on popłacze pare minut i jest ok,potem tłumaczenie rozmawianie i to panowanie nad piotrowa złoscia idzie nam coraz lepiej.Ale tego wtrącania się nie znosze.Czego to ma dziecka nauczyć?!To rodzice wychowuja dziecko i mają do tego pełne prawo.Krzywdy mu nie robimy przecież.
12 listopada 2012 10:53 | ID: 861352
Jeśli już do takiej sytuacji dojdzie, a bywa to baaardzo sporadycznie, to córka prowadzi Oliwcię do jej pokoju i mówi jej, jak się uspokoi to wie co ma zrobić... I to skutkuje...
12 listopada 2012 11:01 | ID: 861358
u nas jak ma atak furii, a ostatnio zdarza jej się czesto bo bunt 2 latka przechodzimy to zostawiam ją samą i póki się nie uspokoi nie daje jej się do mnie zbliżyć, w tym sensie że wtedy zaczyna mnie gryźć , drpać szczypać i co tylko. Czasami wkładam ją do łożeczka i jak się uspokoi to wyjmuję i tłumaczę jak trzeba. Nie biję, nie krzyczę bo to i tak nic nie da , tym bardziej że niewiadomo skąd ona zaczęła być agresywna podczas ataku furii
12 listopada 2012 11:30 | ID: 861384
Jeśli już do takiej sytuacji dojdzie, a bywa to baaardzo sporadycznie, to córka prowadzi Oliwcię do jej pokoju i mówi jej, jak się uspokoi to wie co ma zrobić... I to skutkuje...
Ja także postępuje w ten sposób.Oliwierek złości się rzadko jednak ma swoje humorki jak każdy z nas.Konsekewncja w wychowywaniu jest najważniejsza.Dziecko powinno słuchać dorosłego nie na odwrót.Często oglądam programy Pani Doroty Zawadzkiej uważam,że jej metody wychowawcze są jasne i przejżyste a zarazem uczą wiele jak postępować w danej sytuacji.
12 listopada 2012 12:57 | ID: 861427
przekornie i dla przeciwwagi zapytałabym dzieciaki, jak radzą sobie ze złością rodziców..;) Moze niejedno z nich gdyby miało "władzę" posadziłoby swojego rodziciela co najmniej na...karnym jeżyku (no strasznie jestem anty do tej formy wrrrr)
18 listopada 2012 13:10 | ID: 864867
O rany też nienawidzę jak mi się jacyś obcy ludzie wtrącają, albo nawet babcie zawsze się litują - bo ona tak płacze... popłacze, wyłąduje złość i jej przejdzie.
Ja staram się mówić spokojnie, że tak nie wilno robić. Jak dochodzi do furri u Młodej to zostawiam ją w spokoju, tylko patrzę żeby się o coś nie uderzyła, jak trochę przechodzi, przytulam, mówię jeszcze raz, że tak nie wolno bo...i kieruję jje uwagę na coś innego, ciekawego np. poszukaj gdzie jest kotek... :p
Dokładnie! u mnie dochodziło do tego że Patka w napadzie furii wołała babcie bo wiedziała że babcia do niej przyjdzie i da to czego ona chce. Strasznie mnie to wnerwiało. Na szczeście teraz po rozmowie z położna babcia dała sobie przetłumaczyć że takim zachowaniem może tylko zaszkodzić dziecku a nie pomódz.
Na napady furii nie wolno reagować. tak mi położna powiedziała. dziecko zrozumie że takie zachowanie mamy nic nie obchodzi i przestanie tak robić.
18 listopada 2012 13:13 | ID: 864869
O rany też nienawidzę jak mi się jacyś obcy ludzie wtrącają, albo nawet babcie zawsze się litują - bo ona tak płacze... popłacze, wyłąduje złość i jej przejdzie.
Ja staram się mówić spokojnie, że tak nie wilno robić. Jak dochodzi do furri u Młodej to zostawiam ją w spokoju, tylko patrzę żeby się o coś nie uderzyła, jak trochę przechodzi, przytulam, mówię jeszcze raz, że tak nie wolno bo...i kieruję jje uwagę na coś innego, ciekawego np. poszukaj gdzie jest kotek... :p
Lenka tez ma ataki zlosci to wtedy ja zostawiam i czekam po placze i przestanie ale oczywiscie babci szkoda i na raczki kiedys przez takie cos z miesiac z tesciowa nie gadalam bo przeciez cholerka to moja corka i wychowam jak chce jak mowie ze nie wolno to nie wolna. Teraz juz zadziej sie wtraca. Lence placz i zlosc przechodzi to sama przyjdzie da buziaczka pokocha i mowi pasiam albo kuje (dziekuje ale za co to nie wiem )
O tak,u mnie to samo jest.Jak Piotrek płacze lub wrzeszczy ze złości,bo mu czegoś zabroniłam to zaraz leci cały sztab pomocowy z babka na czele"bo w nerwicę go wpędzę".a on popłacze pare minut i jest ok,potem tłumaczenie rozmawianie i to panowanie nad piotrowa złoscia idzie nam coraz lepiej.Ale tego wtrącania się nie znosze.Czego to ma dziecka nauczyć?!To rodzice wychowuja dziecko i mają do tego pełne prawo.Krzywdy mu nie robimy przecież.
O to to!!! u mnie padał dokładnie taki sam tekst.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.