po śmerci mamy wychowuję problematycznego brata
- Zarejestrowany: 02.02.2015, 12:06
- Posty: 2
Witam
Z powodu braku innych pomysłów postanowiłem zasięgnąć porady u Was - rodziców.
Jestem 25 letnim mężczyzną i sam wychowuję mojego nastoletniego (14 lat) brata po śmierci naszej mamy. Nasz ojciec od lat jest alkoholikiem i nie jest w stanie zajmować się moim bratem, więc po śmierci mamy postanowiłem sam się nim zająć co nie okazało się wcale takie proste. Gdy nasza mama żyła miałem z bratem świetny kontakt, spędzaliśmy dużo czasu razem, lecz od jakiegoś czasu, gdy zacząłem intensywnie pracować miałem tego czasu dla niego coraz mniej. Po śmierci mamy zabrałem brata do siebie do domu, było to dla mnie naturalne posunięcie, bo kto inny miałby się nim zaopiekować jak nie ja. W zeszłym roku zaczęły się problemy. Z bardzo ułożonego chłopaka zmienił się nie do poznania. Z perspektywy czasu widzę, że zaniedbałem brata, nie poświęcałem mu tyle uwagi ile on jej potrzebował. Zajmowałem się pracą, przecież ktoś musiał zarabiać pieniądze, spotykałem się ze swoją dziewczyną. Mój brat żył sobie samopas, robił wszystko co chciał bo mnie prawie cały dzień nie bylo w domu. Gdy zauważyłem co zaczęło się dziać zacząłem więcej uwagi poświęcać bratu, starałem się być bardziej stanowczy, niejednokrotnie rozmawialiśmy o naszych kontaktach, o tym że chcę je naprawić, bo mi na nim zależy, że nie chcę go stracić... Brat zaczął uciekać z domu, mówić że mnie nienawidzi, wpadać w złość gdy tylko coś nie idzie po jego myśli. Zaczął zachowywać się agresywnie w stosunku do mnie zupełnie tak samo jak nasz ojciec gdy byliśmy dziećmi. Każda taka awantura, lub ucieczka z domu kończy się płaczem i zapewnianiem że to się więcej nie powtórzy. Niestety powtarza się z coraz większym nasileniem. On kompletnie mnie nie słucha, mówi że ma mnie gdzieś, że mnie nienawidzi. Ja wiem, że to nie jest prawdą, wiem że brat jest zagubiony. Nie wiem jak mam sobie z tym poradzić. Staram się mniej pracować, żeby spędzać z nim więcej czasu ale niestety jak wiadomo bez pieniędzy żyć się nie da... Proszę powiedzcie jak powinienem rozmawiać z nastolatkiem, zdaję sobie sprawę że nie jestem gotów na wychowywanie młodego człowieka, ale kocham brata i jestem dla niego gotów zrobić wszystko.
- Zarejestrowany: 04.03.2013, 09:05
- Posty: 936
Idź z nim do psychologa - to jest złożony problem i nie dotyczyc tylkoWaszej dwójki a zahacza też o rodziców, traumę po smierci mamy i złe wzorce tego jak powinen zachowywać się mężczyzna.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Muszę powiedzieć jedno, w tym wieku chłopcy dostaja małpiego rozmumu... A u Ciebie jest jeszcze to, że Wasza Mama umarła, sytuacja jest ciężka. Myślę, że Twój Brat sobie po prostu nie radzi z emocjami, jest zagubiony, cięzko Mu jest. Choćbyś stawał na głowie, to bez pomocy psychologa sobie nie poradzisz... Postaraj się o dobrego fachowca. Myslę, że brat nie bedzie chciał iśc na wizytę...Ale psycholog może przecież przyjść do Was, porozmawiać...Znam rodzinę, gdzie w ten sposób pomagało się dziecku. Dodam, że to dziecko nie wiedziało, że rozmawia z psychologiem, bo też było na NIE....
Trzymaj sie i dużo cierpliwośći Ci zyczę.
- Zarejestrowany: 02.02.2015, 12:06
- Posty: 2
Ja sam chodziłem do psychologa przez mój problem z alkoholem który teraz dzięki bogu jest przesłością, rozmawiałem o bracie ale nic szczególnego z tego nie wynikło. Brat nie chce ze mną chodzić, niejednokrotnie były o tym rozmowy. Myślę że po prostu może się wstydzić, chodzenie do psychologa dla dzieci w jego wieku jest raczej "obciachem". Nie wiem jak pownienem nakłonić go do jakiejś wspólnej terapii. On jest dośc zamkniety w sobie, w zasadzie tylko ze mną rozmawia o swoich uczuciach, wątpię żeby otworzył się przed obcym człowiekiem.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Ja sam chodziłem do psychologa przez mój problem z alkoholem który teraz dzięki bogu jest przesłością, rozmawiałem o bracie ale nic szczególnego z tego nie wynikło. Brat nie chce ze mną chodzić, niejednokrotnie były o tym rozmowy. Myślę że po prostu może się wstydzić, chodzenie do psychologa dla dzieci w jego wieku jest raczej "obciachem". Nie wiem jak pownienem nakłonić go do jakiejś wspólnej terapii. On jest dośc zamkniety w sobie, w zasadzie tylko ze mną rozmawia o swoich uczuciach, wątpię żeby otworzył się przed obcym człowiekiem.
I dlatego pisałam o tym, aby psycholog przychodził do Was.... Są ludzie w MOPSIE, którzy zajmują się ludźmi z problemami. Tam poszukaj pomocy!!!! A poz\a tym Twój brat nie musi wiedzieć, że to psycholog, możesz Mu powiedzieć, że to koleżanka z pracy...A moze po rozmowie bedzie lepiej>??