Witam
Z powodu braku innych pomysłów postanowiłem zasięgnąć porady u Was - rodziców.
Jestem 25 letnim mężczyzną i sam wychowuję mojego nastoletniego (14 lat) brata po śmierci naszej mamy. Nasz ojciec od lat jest alkoholikiem i nie jest w stanie zajmować się moim bratem, więc po śmierci mamy postanowiłem sam się nim zająć co nie okazało się wcale takie proste. Gdy nasza mama żyła miałem z bratem świetny kontakt, spędzaliśmy dużo czasu razem, lecz od jakiegoś czasu, gdy zacząłem intensywnie pracować miałem tego czasu dla niego coraz mniej. Po śmierci mamy zabrałem brata do siebie do domu, było to dla mnie naturalne posunięcie, bo kto inny miałby się nim zaopiekować jak nie ja. W zeszłym roku zaczęły się problemy. Z bardzo ułożonego chłopaka zmienił się nie do poznania. Z perspektywy czasu widzę, że zaniedbałem brata, nie poświęcałem mu tyle uwagi ile on jej potrzebował. Zajmowałem się pracą, przecież ktoś musiał zarabiać pieniądze, spotykałem się ze swoją dziewczyną. Mój brat żył sobie samopas, robił wszystko co chciał bo mnie prawie cały dzień nie bylo w domu. Gdy zauważyłem co zaczęło się dziać zacząłem więcej uwagi poświęcać bratu, starałem się być bardziej stanowczy, niejednokrotnie rozmawialiśmy o naszych kontaktach, o tym że chcę je naprawić, bo mi na nim zależy, że nie chcę go stracić... Brat zaczął uciekać z domu, mówić że mnie nienawidzi, wpadać w złość gdy tylko coś nie idzie po jego myśli. Zaczął zachowywać się agresywnie w stosunku do mnie zupełnie tak samo jak nasz ojciec gdy byliśmy dziećmi. Każda taka awantura, lub ucieczka z domu kończy się płaczem i zapewnianiem że to się więcej nie powtórzy. Niestety powtarza się z coraz większym nasileniem. On kompletnie mnie nie słucha, mówi że ma mnie gdzieś, że mnie nienawidzi. Ja wiem, że to nie jest prawdą, wiem że brat jest zagubiony. Nie wiem jak mam sobie z tym poradzić. Staram się mniej pracować, żeby spędzać z nim więcej czasu ale niestety jak wiadomo bez pieniędzy żyć się nie da... Proszę powiedzcie jak powinienem rozmawiać z nastolatkiem, zdaję sobie sprawę że nie jestem gotów na wychowywanie młodego człowieka, ale kocham brata i jestem dla niego gotów zrobić wszystko.