Jeśli tak jak długo sie goiło, jakie macie z tym wspomnienia?
                                   23 stycznia 2012 20:05 | ID: 731785
                  23 stycznia 2012 20:05 | ID: 731785
              
Ja miałam nacinane... Czułam kiedy położna nacinała ale jakiegoś bólu z tym związanego nie pamiętam... Miałam założone 2 szwy... A z gojeniem? w 4 dobie po porodzie miałam ściągane szwy i mówiła mi że się ładnie goi... Jakiegoś dużego dyskomfortu z tego powodu nie odczuwałam :)
                                   23 stycznia 2012 20:06 | ID: 731786
                  23 stycznia 2012 20:06 | ID: 731786
              
U mnie baaardzo długo. Problemy z nacięciem miałam ok 2 miesięcy :(. Wspomnienia straszne, poród to pikuś przy nacięciu. Ponieważ źle się goiło groziło mi ponowne nacięcie a raczej wycięcie fragmentu skóry i znowu szycie. Na szczęście skończyło się tylko na "zeskrobaniu" nadmiaru hmm skóry.
                                   23 stycznia 2012 20:07 | ID: 731788
                  23 stycznia 2012 20:07 | ID: 731788
              
Tak przy każdym porodzie to jest 3x.Najdłużej goiłam się przy pierwszym  nacięciu bo prawie  3 tygodnie normalnie masakra,Ada urodziła się w lipcu i najprawdopodobniej ciepło jakie było uniemożliwiało szybkie gojenie.Pozostałe dwa to spoko.
Jeśli chodzi o odczucia to dyskomfort jest przy wypróznianiu przy siusianiu bo piecze,a przy tym drugim cigągnie okropnie szwy.No i z siedzeniem też różnie bywa. :)
                                   23 stycznia 2012 20:07 | ID: 731789
                  23 stycznia 2012 20:07 | ID: 731789
              
Miałam nacinane przy obu porodach ,szybko się zagoiło,po kilku dniach.Moje wspomnienia z nacinania i potem szycia są gorsze niż wspomnienie bólu przy porodzie.
                                   23 stycznia 2012 20:45 | ID: 731821
                  23 stycznia 2012 20:45 | ID: 731821
              
Nacięcie, rzecz okropna. Usiąść nie można, stać też słabo, o leżeniu nie ma mowy. Ogólnie byłoby może ok, ale w drugiej dobie po porodzie kichnęłam i zatknęłam nos...I wszystkie szwy "puściły". Ból niesamowity....
                                   23 stycznia 2012 20:48 | ID: 731824
                  23 stycznia 2012 20:48 | ID: 731824
              
Nie miałam na szczęście.
                                   23 stycznia 2012 20:50 | ID: 731827
                  23 stycznia 2012 20:50 | ID: 731827
              
nie było zle oki wszystko ładnie się goiło tylko z wypróżnieniem się bałam bo takie głupie uczucie a poza tym ok:)
                                   23 stycznia 2012 21:12 | ID: 731840
                  23 stycznia 2012 21:12 | ID: 731840
              
Miałam nacięte krocze choć nie mam pewności czy było to niezbędne. Nacinanie krocza wiąże się z niepotrzebnym dyskomfortem i cierpieniem. W większości przypadków położne nacinają krocze z przyzwyczajenia i nawet nie pomyślą czy jest to naprawdę konieczne.
                                   23 stycznia 2012 21:17 | ID: 731843
                  23 stycznia 2012 21:17 | ID: 731843
              
Miałam nacinane za 1i 2 razem, za trzecim nie nacinano, bo stwierdzono, że nie ma takiej potrzeby, więc pękłam.
Najdłużej chyba goiłam się za drugim razem, bo nie dość, że nacięcie było to i popękałam z drugiej strony, więc pozszywana byłam wszędzie
                                   23 stycznia 2012 21:19 | ID: 731849
                  23 stycznia 2012 21:19 | ID: 731849
              
Teraz nacinanie krocza nie jest na szcęście obowiązkowe. Podobnie jak lewatywa.
                                   23 stycznia 2012 21:26 | ID: 731862
                  23 stycznia 2012 21:26 | ID: 731862
              
Teraz nacinanie krocza nie jest na szcęście obowiązkowe. Podobnie jak lewatywa.
Nie jest obowiązkowe? To kto decyduje o tym czy naciąć czy nie nacinać?
                                   23 stycznia 2012 21:30 | ID: 731866
                  23 stycznia 2012 21:30 | ID: 731866
              
Teraz nacinanie krocza nie jest na szcęście obowiązkowe. Podobnie jak lewatywa.
Nie jest obowiązkowe? To kto decyduje o tym czy naciąć czy nie nacinać?
Nie wiem dokłądnie jak to jest ale kiedyś podobno się nacinało i już a teraz chyba w ekstremalnych sytuacjach sie nacina.
W większości polskich szpitali rutynowo przeprowadza się przy porodzie nacięcie krocza. Tymczasem zabieg ten rzadko bywa niezbędny, a często jest bardzo bolesny w skutkach.
Rutynowe nacięcie krocza zostało wprowadzone przez położników w latach 20. XX wieku. Przedtem stosowano je tylko w sytuacjach nagłych, gdy trzeba było użyć kleszczy lub gdy przedłużał się okres parcia. 
Dziś zabieg ten w wielu krajach jest stałym elementem porodu, choć Światowa Organizacja Zdrowia od 20 lat twierdzi, że jego rutynowe stosowanie nie ma uzasadnienia. Żadne badania naukowe nie potwierdzają tego, że zabieg ten ma jakiekolwiek zalety, nic nie wiadomo o jego profilaktycznym działaniu. Można przypuszczać, że dziś stosuje się go wyłącznie po to, żeby poródszybciej zakończyć, a przecież nie na darmo się mówi, że największym wrogiem kobiety rodzącej jest... zegarek. Kanał rodny kobiety i ciało dziecka muszą mieć czas, żeby się do siebie dopasować. 
W powszechnej, obiegowej opinii istnieje wiele mitów na temat profilaktycznej funkcji nacięcia. Zostały one wszystkie obalone dzięki badaniom naukowym. W przeprowadzonej w Wielkiej Brytanii na początku lat 80. analizie 350 publikacji naukowych udowodniono, że nacięcie krocza nie zapobiega poważnym pęknięciom (wręcz przeciwnie, istnieją dowody na to, że zwiększa ich ryzyko), nie zapobiega urazom główki dziecka, nie zapobiega obniżaniu się narządów rodnych kobiety, nie jest łatwiejsze do opatrzenia niż pęknięcie, nie goi się lepiej, a także nie zapobiega zmniejszeniu satysfakcji seksualnej (często wręcz przeciwnie). 
                                   23 stycznia 2012 21:31 | ID: 731871
                  23 stycznia 2012 21:31 | ID: 731871
              
Gdyby praktykowali porody np. na stojąco lub na kuckach problemu nacinania krocza by nie było.
                                   23 stycznia 2012 21:32 | ID: 731872
                  23 stycznia 2012 21:32 | ID: 731872
              
Teraz nacinanie krocza nie jest na szcęście obowiązkowe. Podobnie jak lewatywa.
Nie jest obowiązkowe? To kto decyduje o tym czy naciąć czy nie nacinać?
Nie wiem dokłądnie jak to jest ale kiedyś podobno się nacinało i już a teraz chyba w ekstremalnych sytuacjach sie nacina.
W większości polskich szpitali rutynowo przeprowadza się przy porodzie nacięcie krocza. Tymczasem zabieg ten rzadko bywa niezbędny, a często jest bardzo bolesny w skutkach.
Rutynowe nacięcie krocza zostało wprowadzone przez położników w latach 20. XX wieku. Przedtem stosowano je tylko w sytuacjach nagłych, gdy trzeba było użyć kleszczy lub gdy przedłużał się okres parcia. 
Dziś zabieg ten w wielu krajach jest stałym elementem porodu, choć Światowa Organizacja Zdrowia od 20 lat twierdzi, że jego rutynowe stosowanie nie ma uzasadnienia. Żadne badania naukowe nie potwierdzają tego, że zabieg ten ma jakiekolwiek zalety, nic nie wiadomo o jego profilaktycznym działaniu. Można przypuszczać, że dziś stosuje się go wyłącznie po to, żeby poródszybciej zakończyć, a przecież nie na darmo się mówi, że największym wrogiem kobiety rodzącej jest... zegarek. Kanał rodny kobiety i ciało dziecka muszą mieć czas, żeby się do siebie dopasować. 
W powszechnej, obiegowej opinii istnieje wiele mitów na temat profilaktycznej funkcji nacięcia. Zostały one wszystkie obalone dzięki badaniom naukowym. W przeprowadzonej w Wielkiej Brytanii na początku lat 80. analizie 350 publikacji naukowych udowodniono, że nacięcie krocza nie zapobiega poważnym pęknięciom (wręcz przeciwnie, istnieją dowody na to, że zwiększa ich ryzyko), nie zapobiega urazom główki dziecka, nie zapobiega obniżaniu się narządów rodnych kobiety, nie jest łatwiejsze do opatrzenia niż pęknięcie, nie goi się lepiej, a także nie zapobiega zmniejszeniu satysfakcji seksualnej (często wręcz przeciwnie). 
Mi przy Wojtku nie nacięli, ale za to popękałam i szycie było o wiele dłuższe, bo skóra poszarpana. Nie wiadomo co lepsze
                                   23 stycznia 2012 21:33 | ID: 731874
                  23 stycznia 2012 21:33 | ID: 731874
              
Gdyby praktykowali porody np. na stojąco lub na kuckach problemu nacinania krocza by nie było.
Brrr, aż mnie wzdrygnęło jak pomyślałam o porodzie!
                                   23 stycznia 2012 21:35 | ID: 731877
                  23 stycznia 2012 21:35 | ID: 731877
              
Ewa podobno pęknięcie lepiej sie goi niż nacięcie. Co natura to natura. Zresztą można w necie poczytac. Ja osobiście nie doświadczyłam nacinania krocza i pewnie nie doświadcze.
                                   23 stycznia 2012 21:40 | ID: 731885
                  23 stycznia 2012 21:40 | ID: 731885
              
Ewa podobno pęknięcie lepiej sie goi niż nacięcie. Co natura to natura. Zresztą można w necie poczytac. Ja osobiście nie doświadczyłam nacinania krocza i pewnie nie doświadcze.
Tylko to zszywanie chyba gorsze przy pęknięciu, bo trzeba skóre składać, rozszarpana jest. Mam nadzieję, że mnie już te nacinania i gojenia nie będą dotyczyły, ale moją siostrę to już czeka w maju, a bratową w kwietniu
                                   23 stycznia 2012 21:45 | ID: 731889
                  23 stycznia 2012 21:45 | ID: 731889
              
tez miałam nacinane miesiąc czasu się meczyłam nie mogłam stać w miejscu ani siedzieć tak bolało jak kładłam się spać to musiałam wkładać poduszkę miedzy nogi.
                                   24 stycznia 2012 01:47 | ID: 731963
                  24 stycznia 2012 01:47 | ID: 731963
              
miałam nacinane,samo nacinanie i szycie podczas porodu wspominam jako najlepszy okres całego porodu w porównaniu z bólami jakie miałam z krzyża(koszmar),a dyskomfortu jako takiego nie odczuwałam mocno, no może podczas siadania bo było nieprzyjemnie,ale rana zagoiła się szybciutko,bez jakichkolwiek problemów,a szwów miałam chyba ze 4 prawie do samego odbytu tak mnie pocięli:)
                                   24 stycznia 2012 04:43 | ID: 731972
                  24 stycznia 2012 04:43 | ID: 731972
              
Miałam nacinane. Rzeczywiscie pare dni po, ciezko było znalezc odpowiednia pozycje do siedzenia.
Ale szybciutko sie wygoiło.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.
Nie masz jeszcze konta na familie.pl?
Załóż je już teraz!