- O trzeciej nad ranem do domu wrócił mój drugi brat. Zdziwił się, że drzwi są otwarte. Pomyślał, że ktoś je zapomniał zamknąć. Godzinę później do domu wrócili młodzi. Nie mogli znaleźć torby z pieniędzmi. Obeszli dom i zobaczyli, że krata zabezpieczające okno kotłowni jest wycięta. Domyślili się, co się stało i wezwali policję - opowiada Łukasz.
- Głowę daję, że obserwował nas już pod kościołem. Musiał dokładnie widzieć, gdzie chowamy koperty i do którego samochodu wkładamy torbę z tymi kopertami. Włamywacz, kiedy dostał się do domu, wiedział dokładnie, czego szukać - uważa brat pana młodego. A Lucyna dodaje: - Chcemy nagłośnić sprawę, aby uchronić przed takim nieszczęściem innych młodych ludzi, którzy niedługo biorą ślub.
http://olsztyn.wm.pl/Para-mloda-zostala-okradziona-ze-slubnych-prezentow-,98257

Swoją drogą- ciekawe, skąd wiedzieli, ile tego jest w tych kopertach? 
.
Może goście deklarowali, ile włożyli do koperty? Ale wtedy ręczę, że każdy z przesłuchiwanych dorzucił te 200-300 zł (jak nie więcej)
