niezwykły dzień
- Zarejestrowany: 13.02.2011, 21:30
- Posty: 21
wiecie że dzis jest dzień osób chorych na epilepsje... sam mam tą chorobe...mysle ze w tym dniu My chorzy na epilepsje powinniśmy wyjść na ulica i pokaać ze " Tez Jesteśmy' przejsc sie po ulicach i zrobić ankiete czy ci " normalni" wiedzą co robić gdy ktos na ulicy nagle , dostanie ataku...czy wiemy co robic w takim momencie...bardzo mnie to ciekawi...a w taki dzien tylko słychać walentynki...
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
Pracuję w miescu gdzie jest troszkę osób chorych na epilepsję. Wielokrotnie byłam świadkiem ataków. Nie przerażają mnie one.
Ale masz rację - byłam świadkiem jak pielęgniarka ( fakt długo nie była w zawodzie) uciekła bo atak był faktycznie ciężki.
I nie-epileptycy w większości nie wiedza co robić. A robić dużo nie trzeba-tylko zabezpieczyć teren wokół. I głowę szczególnie!
Pozdrawiam Cię i życzę jak najmniej ataków!
Ps. Wiele osób czuje, ze atak nastąpi! Masz takie coś przed?
...w ostatniej pracy zawodowej miałam podopiecznego młodzieńca - milutkiego Mireczka... często przychodził do mnie - tak sobie ...posiedzieć, porozmawiać, pobyć z ludźmi...
był bardzo grzeczny, nigdy nie przeklnął i bardzo inteligentny...
ukończył specjalną zawodówkę, ale wszystko rozumiał, tylko kilka razy musiałam Mu powtarzać tę samą kwestię...
widziałam i wiedziałam, kiedy zaczyna się u Niego atak - podchodziłam do Niego, trzymałam Go za rękę, żeby nie spadł z krzesła i po wszystkim prosił o picie - zawsze miałam to przygotowane...
nie miał silnych ataków, ale częste...
- Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
- Posty: 4070
Wiem. Mam znajomego z epilepsją
- Zarejestrowany: 13.02.2011, 21:30
- Posty: 21
ja czuje na szczeście ze mam atak. to moge znaleść odpowiednie miejsce, ale miałem przypadek przy bankomacie . jak poprosiłem o pomoc pania która stała za mną to tak jak by była odporna na to co mowie do niej i juz myślałem ze mnie olała poszla bo kolezanke do samochodu i posadzily mnie przy okienku w pewnym banku i bardzo podziekowalem...odpoczęlem ...i ruszyłem dalej
Brat ratownik medyczny,siostra cioteczna chirurg,wiem co robić.Ułożyć w pozycji bezpiecznej,nigdy nie podkładać pod głowę żadnych poduszek iu kocy,jeżeli atak nie mija po trzech minutach wzywaźć pogotowie.
ja czuje na szczeście ze mam atak. to moge znaleść odpowiednie miejsce, ale miałem przypadek przy bankomacie . jak poprosiłem o pomoc pania która stała za mną to tak jak by była odporna na to co mowie do niej i juz myślałem ze mnie olała poszla bo kolezanke do samochodu i posadzily mnie przy okienku w pewnym banku i bardzo podziekowalem...odpoczęlem ...i ruszyłem dalej
...to dobrze, że mogłeś sam dalej iść, bo nie zawsze można...
...ten sam Mireczek wybrał się do miasta bez opiekuna / 10 km /...mieszkał przy głównej, dość ruchliwej drodze...
chciał zatrzymać okazję i nie wyczuł odległości od samochodu...
trochę poleżał w gipsie, ale wszystko dobrze się skończyło...
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Brat ratownik medyczny,siostra cioteczna chirurg,wiem co robić.Ułożyć w pozycji bezpiecznej,nigdy nie podkładać pod głowę żadnych poduszek iu kocy,jeżeli atak nie mija po trzech minutach wzywaźć pogotowie.
A czemu nie wolno?
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Szwagier ma takie ataki. Niezbyt częste, ale za to ciężki. Niedawno też miał, nawet żona nie potrafiła sobie z tym poradzić. Czy to mnie przezraża? Nie. Miałam sąsiadkę w poprzedniej miejscowości, której córka miała takie ataki....Szkoda dziecka, dorosłego również zresztą. Miałam kilka razy kontakt z czymś takim, i myślę, że poradziłabym sobie, gdybym musiała komuś pomóc.