Witam,
od 6 lat jestem w związku z moją partnerką. Od około 2 lat w naszej relacji pojawił się problemy z życiem erotycznym. Na początku naszego związku seks był cudowny. Ona była moja pierwsza partnerką (i jedyną) i sama wielokrotnie inicjowała zbliżenia. Po pewnym czasie żar w naszych relacjach nieco ostygł ale nadal było dobrze. Dwa lata temu coś się zmieniło. Po bardzo udanym romantycznym wieczorze obie wyjechałyśmy na tydzień poza nasze miejsce zamieszkania- osobno, w inne miejsca (wyjazd oczywiście ustalony). Po powrocie wiele razy próbowałam inicjować seks ale ona zawsze odmawiała. I taka sytuacja trwała przez rok. Jestem pewna, że w czasie wyjazdu nic się złego nie stało, na pewno mnie nie zdradziła. Zaczęła znajdować ciągle wymówki... że nie ma warunków, że jest zmęczona, że ma problemy. W tym czasie zaczęłyśmy sie zdecydowanie więcej kłócić i nasz bliskość nieco zmalała. Ponad rok temu zamieszkałyśmy razem i dopiero w naszym wspólnym mieszkaniu udało mi się ja nakłonić na seks po roku abstynencji. Jednak po 3 może czterech zbliżeniach w ciągu kolejnego pól roku znów nastąpił czas braku seksu (az do teraz, 7 miesięcy). Próbowałam sobie tłumaczyć tę sytuację dużymi zmianami w jej życiu, stresami, póba spełniania swojego marzenia jakim było dostanie się na medycynę. Przeczekałam. Jednak teraz juz wiadomo, że dostała się na swoje wymarzone studia (wcześniej skończyła juz inne) i nadal trudno mi ją nakłonić by zadbała o nasz związek. Tłumaczę jej, że własnie teraz mamy czas by o siebie zadbać, by naprawić elementy, które w naszej relacji nie działają dobrze (w tym seks). Ona jednak swój pierwszy od kilku lat na prawdę wolny od problemów czas woli spędzać w internecie. Nie wiem zupełnie jak do niej dotrzeć. Nie jestem w stanie namówić jej na terapię bo myślałam, że to nam pomoże. Bardzo ją kocham, ale momentami mam juz dość czekania, że coś się w końcu zmieni i ona zacznie znjadować dla mnie czas i zadba o nasze relacje. |