Witam. Moja córka ma obecnie 3 i pół roku. Od kiedy skończyła 2 lata buntuje się strasznie. Mieszkamy z moimi rodzicami i moją babcią która ma słabe serce i denerwuje się przy każdym nawet najmniejszym jej płaczu. Dlatego też bardzo często trzeba jej ustąpić żeby tylko nie płkała bo jak wpada w szał to ja mam awanturę od moich rodziców dlaczego ona płacze, że babcie chcemy wykończyć itp - ogólnie szkoda gadać - nie jes ciekawie.
Córka jak zaczyna płakać dosłownie o błachostkę to wpada w taki niekontrolowany szał, rzuca się napodłogę i nie da się jej niczym uspokoić. Dziś np. wpadła w szał bo ja mając katar wysmarkałam nos w chusteczkę a ona widząc to stwierdziła że to ona chce mi dać chusteczkę do nosa, i ja mam te gile znów do nosa włożyć żebym w jej chusteczkę nos wytarła. Żadne tłumaczenia że jeszcze do końca noska nie wyczyściłam, że ta jej chusteczka bardzo mi się przyda - nie pomogły. Nie ustąpiłam jej ale długo dosłownie wrzeszczała.
Innym razem gdy nie było nikogo w domu to ignorowałam jej płacz bo tak mi poleciła pani psycholog. Pomogło tyle że 40 minut płakała bez przerwy a mi pękało serce. W końcu zrozumiała że nie warto płakać, przyszła do mnie i przeprosiła. Wiem że tak powinna wyglądać każda jej histeria ale niestety nie da się tak bo za każdym razem jak wpada w szał to przychodzi moja mama bądź tata i próbuje ją na siłę uspokajać co skutkuje jeszcze większym płaczem.
Już nie wiem sama co mam robić. Moim rodzicom nie da się wytłumaczyć że najlepszym sposobem na histerie jest ignorancja, bo przecież my (ja i mój brat) tak nie robiliśmy.
Za jaieś półtora miesiąca zamierzamy się wyprowadzić (wykańczamy dom) i będziemy wtedy mieszkać sami z mężem i dziećmi. Wiem że teraz jeszcze muszę się jakoś przemęczyć ale moje pytanie brzmi : jak mam reagować na furie mojej córki kiedy już nikt postronny nie będzie się wtrącał? Ignorować czy próbować na siłę uspokajać (ale to drugie skutkuje jeszcze większym płaczem)