Decyzja o powiększeniu/lub nie rodziny - co na nią wpływa?
Pytanie jak w tytule: co wpływa na Waszą decyzję odnosnie powiększenie/lub nie rodziny? Sytuacja mterialna? Instyntk macierzyński? Presja otoczenia? Z góry ustalone plany? Emocje chwili? Czy tak jak się teraz modnie przyjmuje: brak perspektyw i opieki państwa? Co jest kluczowe podczas podejmowania takiej decyzji?
U mnie wpływ na decyzję ma fakt że Maja ma już 5 lat i z każdym rokiem róznica wieku między dziećmi będzie coraz większa:(
U mnie przerwa miała wynosić 4 lata. Nie wyszło. Teraz różnica wieku to 5 lat. U mnie brałam pod uwagę FINANSE I NI CHCIAŁAM ŻEBY DZIECI DZIELIŁO WIĘCEJ LAT. Dla mnie to dobre rowizanie. Strsze zajmowało się czasem same sobą, a jak Wiki do szkoły poszłą, to byłam w domu i mogłam jej czas poświęcić. Narazie na kolejne mnie stać.
- Zarejestrowany: 31.01.2010, 09:26
- Posty: 21500
U mnie wpływ na decyzję ma fakt że Maja ma już 5 lat i z każdym rokiem róznica wieku między dziećmi będzie coraz większa:(
Aniu u mnie różnica jest aż 11 lat :)
- Zarejestrowany: 03.11.2010, 19:55
- Posty: 4645
U mnie wpływ na decyzję ma fakt że Maja ma już 5 lat i z każdym rokiem róznica wieku między dziećmi będzie coraz większa:(
no fakt za duzo roznica tez nie jest dobra:>
ale z drugiej strony lepsza bo jak jest rok po roku trzeba kupic drugie lozeczko a trzeba miec miejsce na przyklad :>
Ola- tak jak Ci napisalam wcześniej- do dzieła. Przecież wiesz, że tego właśnie chcecie!
Ola- tak jak Ci napisalam wcześniej- do dzieła. Przecież wiesz, że tego właśnie chcecie!
dokladnie
Dziewczyny, ale wsparcie:) dzięki:)
Zobaczymy, co z tego wyniknie...;)
No jak Kuba pójdzoie do szkoły ja będę miała 33 lata. Eee to jeszcze "młódka" będe :))))
jasne że młódka!
Ty teraz też wyglądasz bardzo młodo, powiedziałabym że jesteś młodsza odemnie.
Jejku baaaaaardzo Ci dziękuję
nie ma za co, ja naprawdę tak myślę:)
Alu, zgadzam się z Asią - wyglądasz naprawdę młodo:)
widzę, że się z Olą zgadzamy:)
Uważam że jesteś wspaniałą mamą i Julka ucieszyłaby się z rodzeństwa.Gdyby jeszcze trafił się synuś...!!
Dziękuję Halszko... Choc czy wspaniałą?... Nie pwoiedziałabym. Często mam wiele wątpliwości... Ale mimo wszystko - dziękuję:)
I tak chciałabym tylko zaznaczyć, ze to nie tylko ze swojego powodu założyłam ten wątek:) Choc pewnie wyciagnę z niego sporo dla siebie.
Podrzucam wątek, bo mamy dużo nowych mamuś (moż ei tatusiowie się ujawnia:) ) na forum:
co wpływa na decyzję o powiększeniu rodziny w Waszym przypadku? Czym należy tak naprawdę się kierować?
- Zarejestrowany: 17.01.2010, 18:30
- Posty: 3823
Jesteśmy małżeństwem od 9 miesięcy o dziecku myslelismy już po ślubie.Zmiana pracy sprawiła u NAS,że Ja z ciążą chciałam poczekać,ale teraz powiedziałam sobie,że nie ma co zwlekać z dzieckiem trzeba zacząć działać.Wraz z mężem bardzo pragniemy mieć już maleństwo kto wie może będą to bliźniaczki (a jest to moje wielkie marzenie)
- Zarejestrowany: 18.04.2011, 10:39
- Posty: 118
Ja miałam 14 lat jak siostra sie urodzia a brat miał 18.
Między moimi dziecmi jest równe 5 lat.
Według planu chciałam mieć jeszcze 1 przed 40-tką.
Ale z różnych względów zostajemy przy naszej dwójce..
wyadaje mi się że sytaucja materialna ma w tym wypadku największe znaczenie.
No i właśnie to jest wg. mnie błąd większości młodych Poalków - pół zycia sie dorabiają, bo tak naprawdę zcłowiekowi zawsze jest mało... A potem okazuje się, ze jest juz za późno...
Nie chcę obudzić sie z "ręką w nocniku"...
Większości naprawdę nie zależy na dorabianiu się na zasadzie 'chcę piąty samochód, jeszcze jedno mieszkanie i kilkadziesiat tysięcy na koncie'. Większości zależy zwyczajnie na tym, żeby robiąc zakupy nie zastanawiać się, czy kupić jabłko czy banana albo czy pieniędzy na pieluszki wystarczy do końca miesiąca. Zależy im wyłącznie na tym, żeby dziecku nie brakowało czasem wręcz podstawowych rzeczy. To źle, że po narodzinach dziecka chcą się cieszyć nim, a nie zadręczać, czy im starczy ze wszystkim do tak zwanego pierwszego?
Skrajność z dorabianiem się bez opamiętania jest zła, ale tak samo złe (może nawet gorsze?) jest decydowanie się na dziecko nie mając na to kompletnie warunków, pod wpływem emocji, chwili, bo koleżanka ma dla niego takie fajne ciuszki !
My też się zdecydujemy na wszystko po kolei - najpierw studia, ślub, fundusze, później dziecko. I mam nadzieję, że się to uda. Nie mam zamiaru 'dorabiać' się pół życia, ale mamy dopiero po 20 lat, więc myślę, że jeszcze mamy czas. Pewnie, że czasem nachodzi mnie chęć, żeby już, że wręcz czuję tęsknotę za dzieckiem... Ale mam jeszcze troche rozumu, bo wiem, że dziecko to nie zabawka, a nakładów finansowych będzie potrzebowało minimum do 18, 19 lat. Miłością dziecka nie wykarmię, a to polskie kretyńskie stwierdzenie 'Bóg dał dzieci - Bóg da na dzieci' sprawia, że nóż mi się otwiera w kieszeni! Zupełna bezmyślność!
- Zarejestrowany: 07.12.2010, 10:29
- Posty: 4294
wyadaje mi się że sytaucja materialna ma w tym wypadku największe znaczenie.
No i właśnie to jest wg. mnie błąd większości młodych Poalków - pół zycia sie dorabiają, bo tak naprawdę zcłowiekowi zawsze jest mało... A potem okazuje się, ze jest juz za późno...
Nie chcę obudzić sie z "ręką w nocniku"...
Większości naprawdę nie zależy na dorabianiu się na zasadzie 'chcę piąty samochód, jeszcze jedno mieszkanie i kilkadziesiat tysięcy na koncie'. Większości zależy zwyczajnie na tym, żeby robiąc zakupy nie zastanawiać się, czy kupić jabłko czy banana albo czy pieniędzy na pieluszki wystarczy do końca miesiąca. Zależy im wyłącznie na tym, żeby dziecku nie brakowało czasem wręcz podstawowych rzeczy. To źle, że po narodzinach dziecka chcą się cieszyć nim, a nie zadręczać, czy im starczy ze wszystkim do tak zwanego pierwszego?
Skrajność z dorabianiem się bez opamiętania jest zła, ale tak samo złe (może nawet gorsze?) jest decydowanie się na dziecko nie mając na to kompletnie warunków, pod wpływem emocji, chwili, bo koleżanka ma dla niego takie fajne ciuszki !
My też się zdecydujemy na wszystko po kolei - najpierw studia, ślub, fundusze, później dziecko. I mam nadzieję, że się to uda. Nie mam zamiaru 'dorabiać' się pół życia, ale mamy dopiero po 20 lat, więc myślę, że jeszcze mamy czas. Pewnie, że czasem nachodzi mnie chęć, żeby już, że wręcz czuję tęsknotę za dzieckiem... Ale mam jeszcze troche rozumu, bo wiem, że dziecko to nie zabawka, a nakładów finansowych będzie potrzebowało minimum do 18, 19 lat. Miłością dziecka nie wykarmię, a to polskie kretyńskie stwierdzenie 'Bóg dał dzieci - Bóg da na dzieci' sprawia, że nóż mi się otwiera w kieszeni! Zupełna bezmyślność!
Święte słowa
wyadaje mi się że sytaucja materialna ma w tym wypadku największe znaczenie.
No i właśnie to jest wg. mnie błąd większości młodych Poalków - pół zycia sie dorabiają, bo tak naprawdę zcłowiekowi zawsze jest mało... A potem okazuje się, ze jest juz za późno...
Nie chcę obudzić sie z "ręką w nocniku"...
Większości naprawdę nie zależy na dorabianiu się na zasadzie 'chcę piąty samochód, jeszcze jedno mieszkanie i kilkadziesiat tysięcy na koncie'. Większości zależy zwyczajnie na tym, żeby robiąc zakupy nie zastanawiać się, czy kupić jabłko czy banana albo czy pieniędzy na pieluszki wystarczy do końca miesiąca. Zależy im wyłącznie na tym, żeby dziecku nie brakowało czasem wręcz podstawowych rzeczy. To źle, że po narodzinach dziecka chcą się cieszyć nim, a nie zadręczać, czy im starczy ze wszystkim do tak zwanego pierwszego?
Skrajność z dorabianiem się bez opamiętania jest zła, ale tak samo złe (może nawet gorsze?) jest decydowanie się na dziecko nie mając na to kompletnie warunków, pod wpływem emocji, chwili, bo koleżanka ma dla niego takie fajne ciuszki !
My też się zdecydujemy na wszystko po kolei - najpierw studia, ślub, fundusze, później dziecko. I mam nadzieję, że się to uda. Nie mam zamiaru 'dorabiać' się pół życia, ale mamy dopiero po 20 lat, więc myślę, że jeszcze mamy czas. Pewnie, że czasem nachodzi mnie chęć, żeby już, że wręcz czuję tęsknotę za dzieckiem... Ale mam jeszcze troche rozumu, bo wiem, że dziecko to nie zabawka, a nakładów finansowych będzie potrzebowało minimum do 18, 19 lat. Miłością dziecka nie wykarmię, a to polskie kretyńskie stwierdzenie 'Bóg dał dzieci - Bóg da na dzieci' sprawia, że nóż mi się otwiera w kieszeni! Zupełna bezmyślność!
Tak, jak niektórzy Polacy czekają z decyzja o dziecku z powodów, o których Ty piszesz Leno, tak są inni, którzy Czekaja z powodów, o których piszę ja...
Uwierz, że nie wszyscy czekają dlatego, bo nie stać ich na pieluszki.
Są tacy, co wolą kupować drogie kosmetyki, markowe ciuchy i podróżować...albo kupić ten piąty samochód, o którym piszesz.
I druga sprawa: godne pod względem finansowym czy inaczej mówiąc stabilne materialnie życie też dla każdego oznacza co innego. Dla Ciebie mogą to być dochody w granicach 4-5 tys. dla mnie w granicach 2-3 tys. (oczywiście przykład hipotetyczny). Wszystko zależy od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni, jakie mamy aspiracje, jak sobie w życiu radzimy.
Co do tego powiedzenia też uważam, że jest głupie;)
wyadaje mi się że sytaucja materialna ma w tym wypadku największe znaczenie.
No i właśnie to jest wg. mnie błąd większości młodych Poalków - pół zycia sie dorabiają, bo tak naprawdę zcłowiekowi zawsze jest mało... A potem okazuje się, ze jest juz za późno...
Nie chcę obudzić sie z "ręką w nocniku"...
Większości naprawdę nie zależy na dorabianiu się na zasadzie 'chcę piąty samochód, jeszcze jedno mieszkanie i kilkadziesiat tysięcy na koncie'. Większości zależy zwyczajnie na tym, żeby robiąc zakupy nie zastanawiać się, czy kupić jabłko czy banana albo czy pieniędzy na pieluszki wystarczy do końca miesiąca. Zależy im wyłącznie na tym, żeby dziecku nie brakowało czasem wręcz podstawowych rzeczy. To źle, że po narodzinach dziecka chcą się cieszyć nim, a nie zadręczać, czy im starczy ze wszystkim do tak zwanego pierwszego?
Skrajność z dorabianiem się bez opamiętania jest zła, ale tak samo złe (może nawet gorsze?) jest decydowanie się na dziecko nie mając na to kompletnie warunków, pod wpływem emocji, chwili, bo koleżanka ma dla niego takie fajne ciuszki !
My też się zdecydujemy na wszystko po kolei - najpierw studia, ślub, fundusze, później dziecko. I mam nadzieję, że się to uda. Nie mam zamiaru 'dorabiać' się pół życia, ale mamy dopiero po 20 lat, więc myślę, że jeszcze mamy czas. Pewnie, że czasem nachodzi mnie chęć, żeby już, że wręcz czuję tęsknotę za dzieckiem... Ale mam jeszcze troche rozumu, bo wiem, że dziecko to nie zabawka, a nakładów finansowych będzie potrzebowało minimum do 18, 19 lat. Miłością dziecka nie wykarmię, a to polskie kretyńskie stwierdzenie 'Bóg dał dzieci - Bóg da na dzieci' sprawia, że nóż mi się otwiera w kieszeni! Zupełna bezmyślność!
Tak, jak niektórzy Polacy czekają z decyzja o dziecku z powodów, o których Ty piszesz Leno, tak są inni, którzy Czekaja z powodów, o których piszę ja...
Uwierz, że nie wszyscy czekają dlatego, bo nie stać ich na pieluszki.
Są tacy, co wolą kupować drogie kosmetyki, markowe ciuchy i podróżować...albo kupić ten piąty samochód, o którym piszesz.
I druga sprawa: godne pod względem finansowym czy inaczej mówiąc stabilne materialnie życie też dla każdego oznacza co innego. Dla Ciebie mogą to być dochody w granicach 4-5 tys. dla mnie w granicach 2-3 tys. (oczywiście przykład hipotetyczny). Wszystko zależy od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni, jakie mamy aspiracje, jak sobie w życiu radzimy.
Co do tego powiedzenia też uważam, że jest głupie;)
Mnie chodzi o to, że jak o zwykle w życiu bywa, każda skrajność jest zła. Ja nie potrzebuję willi z basenem i wakacji na Hawajach 3 razy do roku. Chcę tylko, żeby moja rodzina mogła normalnie żyć, mieć 'bezstresowe' pieniądze na bieżąco, ale i też odłożyć i nie wyliczać każdego grosika tak jak napisałam o jabłku czy bananie. Podejrzewam, że tym z piątym samochodem i czwartym mieszkaniem tak naprawdę nie potrzeba dziecka do szczęścia jako członka rodziny, ale kolejnej ładnej rzeczy do wystroju domu.
Co do kosmetyków - nie każde drogie znaczy dobre. Co do markowych ciuchów - wolę kupić rzadziej jeden ciuch, a naprawdę dobry, niż w używanej oddzieży kilkanaście, które często się później rozsypią. Co do podróżowania - podróżowanie z głową nie jest niesamowicie drogie, nie potrzebuję hotelu x-gwiazdkowego, żeby mieć piękne wakacje. Wszystko jest dla ludzi - ja chcę tylko normalnie żyć, bez tłumaczenia dziecku, że w tym miesiącu nie kupię mu jabłka i banana tylko jedno z nich, a na wycieczkę nie pojedzie z klasą bo nas nie stać, a do babci nie pojedziemy, bo paliwo jest zbyt drogie.
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
Finamnse są glówną przyczyną.