W systemie adopcyjnym szykuje się rewolucja. Prawie połowa ośrodków zajmujących się przysposabianiem sierot społecznych przez nowe rodziny zostanie rozwiązana. – donosi „Polityka”. Jak opisuje tygodnik, w Polsce są teraz 104 ośrodki adopcyjne, w tym 50 państwowych, resztę prowadzą organizacje społeczne i diecezje kościelne. Te spośród publicznych, które w 2010 r. przeprowadziły co najmniej 10 adopcji, i te z niepublicznych, które miały ich co najmniej 20, będą nadal zajmowały się adopcją. Pozostałe zostaną rozwiązane, a pracownicy pozostaną w gestii starosty…
„Jest przeciwna podejściu mechanicznemu. Wyrobisz normę adopcyjną, bodaj upychając dzieci w pośpiechu – dobrze. Nie wyrobisz – do kasacji.” – mówi w „Polityce” Anna Borkowska, psycholog i dyrektorka ośrodka w Płocku.
"Niektóre (ośrodki adopcyjne) miały na koncie po parę adopcji w roku, zdarzały się takie, że tylko jedną. Pracują chaotycznie, w rozproszeniu, każdy sobie. Jest ich za dużo." – argumentuje z drugiej strony w tygodniku Alina Wiśniewska z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.
Cały artykuł na ten temat przeczytacie TUTAJ
Czy według Was taka norma przeprowadzanych adopcji wygląda „produkcyjnie” i „nieludzko”? A może nowe kryteria dla ośrodków mogą mieć pozytywny wpływ na procesy adopcyjne w naszym kraju?