Wzloty i upadki Maniuśki i jej rodzinkiKategorie: Rodzicielstwo, Praca i kariera Liczba wpisów: 125, liczba wizyt: 246438 |
Nadesłane przez: Maniuśka dnia 24-08-2011 23:06
Wczoraj wróciliśmy ale nie miałam siły pisać.Wszyscy byliśmy padnięci i szybko poszliśmy spać...
Rzeczywistość mnie przygniotła i to aż za bardzo!Nie chciało mi się wracać wcale.Ale zacznę od początku:
W niedzielę po 12 wyjechaliśmy,po 1,5 godzinie dotarliśmy na miejsce gdzie czekała na nas moja babcia i moi rodzice którzy przyjechali dzień wcześniej.Zjedliśmy obiadek,chwila odpoczynku i wybraliśmy się na cmentarz z całą familią,do dziadków i babci.Smutno mi jak cholera bo nie poznali swojej prawnuczki,a napewno by się cieszyli!Z cmentarza wózkiem na piechotkę do domu,o dziwo mała cały czas spała!Czyli 4 km w jedną stronę i 4 w drodze powrotnej!a i w samochodzie spała cały czas!Było ciepło więc zdecydowaliśmy się na grila.
Gdy przyszła pora na spanie Julki,poszłam dom dalej,bo tam mieszkała moja 2 babcia z synem,żoną i córkami.Babci juz nie ma,ale reszta została wieę na nocleg wybraliśmy się do nich ,żeby było po połowie uciechy.
Następny dzień mijał jeszcze szybciej,aż za bardzo!wstaliśmy rano,śniadanko,mała kasza i zabawa,bo ciocia z dziewczynami mają psa więc Julka biegała po podłodze za psem który był równie szczęśliwy jak i ona!Niestety deszcz pokrzyżował nam plany i siedzieliśmy trochę w domu,ale jak się rozpogodziło to odrazu na spacer i zakupy!Bo uwielbiam tam kupować sobie ubrania,bo są tańsze,duży wybór i jakoś tak mi się już utarło ,że jak Jednorożec to i zakupy ubraniowe,ale nic sobie nie wypatrzyłam.Mój tata Julce zawiesił hustawkę więc mała zaliczyła pierwsze huśtanie się i była szczęśliwa dopóki nie zaczęła gryźć szczebelek od drewnianej huśtawki i nie uderzyła się kilka razy w rozpulchnione dziąsełka.
I tak chodziliśmy od jednych do drugich,potem do trzecich...Wypad udany,ja szczęśliwa,tyle ,że za mało tego wiejskiego powietrza i tej sielanki ,bo każdy chciał się opiekować małą...;)No i widok babci która powtarza mi co chwila to samo.potrafiła w ciągu godziny opowiedzieć mi tę samą historię 10 razy,ale ona nie pamiętała o tym!Cieszyła się bardzo, że przyjechaliśmy,że teraz takie fajne nowoczesne wynalazki są jak łóżeczko turystyczne,podgrzewacz do butelek itd.
a dzisiaj?
Dzisiaj pobudka z rana,potem Julka przysnęła razem z nami,a jak wstaliśmy to ruszyliśmy na podbój miasta.Najpierw odwiedziny u babci męża-prababci Julki która opiekuje się prawie 3 letnim wnukiem ,a ma 72 lata,ledwo chodzi i ogólnie już nie czuje się najlepiej ,ale syn nie widzi problemu,dlatego Piotrka do przedszkola w tym roku jeszcze nie wysłał...ehh szkoda gadać.Potem z nowości usłyszeliśmy ,że z babki rodziny ktoś urodził chłopca i że Julka ma kuzyna.Czemu pisze ktoś?Bo mąż nie zna babci rodziny,ani tego ktosia co począł te dziecko ,a jest podobno jakimś tam kuzynem czy kimś takim.
Najbardziej rozbraja mnie to ,że babcia wie wszystko o Piotrusiu,ile ważył ile mierzył jak się urodził,o tym chłopcu co się urodził też wszystko pamięta ,a o tym jak jedyna dziewczyna w rodzinie najbliższej ma na imię to już nie pamięta,a o jakich kolwiek parametrrach życiowych po urodzeniu nie!Wie kiedy Piotrusiowi wyszedł ząbek,kiedy stanął na nożki i zaczął chodzić,ale co się dotyczy naszego dziecka nie wie nic...przykre!Bo ona ma 3 wnuków tyle ,że o Piotrusiu wie wszystko i pamięta wszystko ,a o tym jaki był mój mąż w dzieciństwie czy jego brat to już nie.Ahh szkoda gadać mówię Wam!
Potem pojechaliśmy do reala kupić zapas kaszek,kilka deserków i jakieś tam moje bzdury.
I co?Mąż mnie nagadał żebym kupiła sobie adidasy,bo moje popękały w dziwnych miejscach i jestem zła bo sobie kupiłam ,no fajnie jestem zadowolona tyle ,że to mąż pilniej potrzebuje butów niż ja!Bo to on co każdy deszczowy dzień przychodzi w mokrych skarpetkach i to on na drugi dzień ma katar i kicha,a nie ja...Ale on twierdzi ,że butów nie potrzebuje!Jak my się wyrobimy ze wszystkimi wydatkami?Musimy kupić małej fotelik do samochodu bo ten jest za mały już,zapłacić pierwszą ratę za moje studia,kupić buty Maćkowi no i mi spodnie bo moje ulubione się przetarły:(
Aj nie chce o tym nawet myśleć bo przygnębienie wzrasta ostatnio coraz mocniej...niestety...:(
Aaaa i jak byłam w Jednorożcu to napiłam się mleka krowiego!3 szklanki ciurkiem!Mówię Wam pychota!
Nadesłane przez: Maniuśka dnia 20-08-2011 22:30
Jedziemy,jedziemy!Mężulek ma do środy wolne!Cieszę się jak dziecko,bo tego mi potrzeba!Lasu,świeżego powietrza i mleka prosto od krowy!
Muszę się teraz ogarnąć, bo karmiąc Julkę oczywiście zasnęłam razem z nią!Naściągałam sobie książek Sparksa bo ostatnio moja pani z kwiaciarni poleciła mi świetną książkę pt. "Pamiętnik" i tak sobie zaczęłam czytać,ale zmęczenie wzięło górę i zasnęłam z ebookiem w ręku, no i wtuloną Julką w pierś.
Posiedzę troszkę z Wami i zaczynam nas pakować!Oczywiście Julki rzeczy będzie najwięcej znając życie.Gdzie ja to upcham w samochodzie?Wózek nam cały bagażnik zajmuje,a torby zazwyczaj lądują na podłodze pod nogami-moimi i z przodu.Muszę wymienić wózek,bo ten już mnie drażni.
Nigdy więcej nie kupie wózka lub czegoś co użytkuje się czesto na allegro lub inym serwisie sprzedającym,nawet jak to jest sprzedaż od producenta!Bo się przejechałam-dosadnie mówiąc.Nasz wózek od początku ściąga a to na prawą, a to na lewą stronę i muszę sie cholernie z nim namęczyć!I dziadostwo jest ciężkie!Podobno jak wysłaliśmy go na gwarancję to go naprawili-guzik!Nic nie zrobili!
Jeszcze by coś zjeść i iść się kąpać,a potem pozostaje mi czekać na męża.
Dlatego żegnam Was na kilka dni!Zaglądać pewnie będę,ale nie zbyt często bo wkońcu jadę wypoczywać!
Nadesłane przez: Maniuśka dnia 19-08-2011 17:09
Przyzwyczaiłam się już że przez te w sumie 15 miesięcy nie było miesiączki,a ostatnio było mocne pobolewanie jajników.I co?dzisiaj taka niespodzianka,że aż płakać mi się zachciało bo ją mam!Nie chce,po poprostu nie chce...Od zawsze mam bardzo bolesne i obfite i jak pomyśle że mój organizm zacznie teraz wariować to ja wysiadam na innym przystanku!Ale przynajmniej wiem skąd te moje zmienne humory,marudzenie i ogólnie średnie samopoczucie psychiczne i fizyczne.I wyjaśniło się czemu byłam kłótliwa.A tak było dobrze...
Mała mi zasnęła,ale szczekający pies ją obudził...i nie śpi,a powinna!ja też bym chciała się przespać,wyjść do kina,czy gdzieś z mężem ale kto zostanie z moją cycusiową Julką?
Wpadłam w czarną rozpacz bo mała nadal nie przekonała się do butli,teraz daje jej kaszkę a co będzie jak trzeba będzie dać mleko?Dzisiaj był płacz,lament i histeria...przez 40 min!Jestem już tym zmęczona,dajcie jakiś sposób na przekonanie do butli.Ok wiem,że kasze może jeść łyżeczką,no ale mleka nikt jej tak dawać nie będzie!Masakra jakaś.
Chce by mężuś wrócił do domku,żebyśmy sobie usiedli i się przytulili.Potrzebuję tego,teraz,już natychmiaast!
W niedzielę chcemy jechać do mojej babci,bo na weselu to jej obiecaliśmy,a w zasadzie mężuś.Bo ja już myślałam ,że z jego napiętym grafikiem zajęć nie uda nam się wyrwać w te lato do Jednorożca na kilka dni,a potrzebuję tego.Moja wieś,kochana wieś.Jejku jak ja za nią tęsknię,za tymi letnimi wieczorami na ławeczce,za babcią której już z nami nie ma,za jej jedzeniem i ogólnie brak mi wszystkiego co kojarzy mi się z Jednorożcem dobrze!Może zostaniemy do wtorku,ale kto wie...jak ten grafik się ułoży i czy mojego Maćkowiaka puszczą...oby...bo ja chce jechać i już!!
Gdybym miała prawko to już dawno bym sobie sama pojechała,ale nie mam.Miałam robić,ale z kasą się nie wyrobiliśmy.A teraz trzeba jeszcze moje czesne na studia wpłacić...:(krucho z kasą ale jak chce się spełniać marzenia to nic za darmo!Marzenia też kosztują,moje niestety kosztują dużo!